Logo kampanii PiS, którą partia zachęca warszawiaków do udziału w referendum i głosowaniu przeciw prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz nawiązuje do symboliki powstania warszawskiego. Polityczne wykorzystanie takich symboli oburzyło wielu mieszkańców, konkurencyjnych polityków oraz samych powstańców. Mimo to, politycy Prawa i Sprawiedliwości nie ustają w próbach obrony plakatu.

"Litera "W" ma mobilizować tych, którzy z taką samą gotowością ruszyliby na Godzinę W - jak Warszawa" - przekonuje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" poseł PiS Artur Górski.Zaraz po nim na antenie TVN24 głos zabiera Joachim Brudziński i uzupełnia: "Litera "W" to dla nas dzisiaj wolna, wielka Warszawa. Jak wolni warszawiacy. Warszawiacy, którzy nie dadzą zabełtać sobie w głowie tym wezwaniem do nieposłuszeństwa obywatelskiego, wygłaszanym przez prezydenta Komorowskiego, czy Donalda Tusk".

Inaczej na sprawę patrzą politycy spoza PiS. "Jeśli to referendum by się udało, to w poniedziałek rano wystąpi poseł Hofman w stroju powstańca, z wielkich rozmiarów Panzerfaustem w rękach i opowie, że było drugie Powstanie Warszawskie, które zostało przez nich wygrane. To jest skandal. Tego nie powinno być. Do niedawna to było referendum, czy pokazać żółtą kartkę Platformie Obywatelskiej. Ale od momentu, w którym w tak wulgarny sposób włączyło się do tego Prawo i Sprawiedliwość, używając odniesień do symboliki powstańczej, to staje się bardziej referendum w sprawie PiS-u, niż w sprawie Gronkiewicz-Waltz" – mówił na antenie Radia Zet były polityk partii Jarosława Kaczyńskiego.

Pomimo krytyki plakatu PiS, również środowisko Platformy Obywatelskiej wykorzystało symbole powstania warszawskiego do promocji. Na profilach Hanny Gronkiewicz-Waltz na serwisach społecznościowych użyto znaku Polski Walczącej.