Dwóch kolejnych agentów Secret Service zrezygnowało z pracy w związku ze skandalem z wynajmowaniem prostytutek w Cartagenie w Kolumbii, przed przyjazdem tam prezydenta USA Baracka Obamy - poinformowały we wtorek te służby.

"Secret Service są zaangażowane w przeprowadzenie pełnego, drobiazgowego i uczciwego śledztwa w tej sprawie i nie będą wahały się podjąć odpowiednich działań, gdy wyjdą na jaw dodatkowe informacje" - oświadczył zastępca dyrektora służb Paul Morrissey.

W związku z aferą m.in. dwóch agentów zostało oczyszczonych z podejrzeń niestosownego zachowania się, a dwóch zrezygnowało.

Sześciu pozostałych agentów zostało wyrzuconych w związku z podejrzeniem złego prowadzenia się. W sumie 12 ochroniarzom Obamy zarzucono, że oddawali się w Cartagenie pijaństwu, odwiedzali kluby ze striptizem i korzystali z usług prostytutek. Towarzyszyło im w tych zabawach 11 umundurowanych funkcjonariuszy z jednostki antyterrorystycznej.

Administracja i Kongres badają czy kontakty agentów z przedstawicielkami najstarszej profesji w Kolumbii nie naraziło na szwank tajemnic państwowych USA.