Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow opowiedział się we wtorek za zaprzestaniem stawiania ultimatów Syrii i przejściem na grunt polityczny w celu rozwiązania jej problemów. Ławrow odrzucił też apele o embargo na dostawy broni do Syrii.

W Syrii od połowy marca trwają demonstracje przeciwników prezydenta Baszara el-Asada. Wystąpienia antyprezydenckie są krwawo tłumione. Według szacunków ONZ, pociągnęło to dotąd za sobą ponad 3,5 tys. ofiar śmiertelnych. Syryjskie władze twierdzą natomiast, że zbrojne "gangi terrorystyczne" zabiły 1,1 tys. policjantów i żołnierzy.

"Rozruchy w Syrii są wywoływane nie tyle przez władze, co przez zbrojne grupy" - powiedział szef rosyjskiej dyplomacji. Podkreślił, że wszystkie państwa, które mają wpływ na jedną lub drugą stronę konfliktu w Syrii, powinny postarać się o to, by skłonić je do zaprzestania aktów przemocy.

Siergiej Ławrow oświadczył, że apelowanie o wprowadzenie embarga na sprzedaż broni do Syrii jest "nieuczciwe", gdyż grupy zbrojne są zaopatrywane w broń z zewnątrz. Wspomniał przy tej okazji, jak pisze agencja Associated Press, o Libii, gdzie, jak powiedział, Zachód zbroił opozycję mimo ONZ-owskiego embarga.

Moskwa ma bliskie kontakty z Syrią, która jest wielkim odbiorcą rosyjskiej broni i sojusznikiem Rosji w regionie.

W minionym tygodniu Ławrow zarzucił Zachodowi, że zmniejsza możliwość pokojowego rozwiązania w Syrii i że zachęca przeciwników prezydenta Baszara el-Asada, by nie szukali kompromisu z jego rządem. W październiku Rosja wraz z Chinami zawetowała opracowaną przez Zachód rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającą reżim Asada za krwawe tłumienie antyrządowych protestów.