Do nieprawidłowości i naruszenia prawa doszło w związku ze skokami spadochronowymi w 6. Brygadzie Powietrzno-Desantowej w Krakowie - poinformowało w czwartek MON. Minister Tomasz Siemoniak chce od Sztabu Generalnego wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych.



Jak powiedział PAP w czwartek radca ministra ON gen. Bogusław Pacek, szef MON otrzymał od Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej meldunek o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie, jakie miały miejsce w 2009 r.

Minister Siemoniak, oceniając przedstawione mu fakty, uznał je za skandaliczne i polecił szefowi Sztabu Generalnego WP natychmiastowe wyciągnięcie konsekwencji wobec sprawców czynów oraz przełożonych odpowiedzialnych za ich nadzór - powiedział Pacek.

Jak wyjaśnił, już wcześniej pojawiały się - także w mediach - informacje, że ćwiczebne skoki odbywają się "w sposób urągający zasadom szkolenia nawet tak podstawowym jak ubiór skoczka, czy pozy przed skokiem".

"Dysponujemy także dokumentacją fotograficzną. Z jednej strony to takie "żołnierskie wygłupy", ale z drugiej to nie jest składanie i rozkładanie spadochronu czy broni +na sucho+, tylko prawdziwy skok i nie może tu być miejsca na takie zachowania, które niestety - jak się wydaje - były tolerowane przez przełożonych. Dlatego minister Siemoniak zażądał natychmiastowego wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych, bo uznał, że nie ma co czekać, aż kto inny zaprowadzi porządek w brygadzie" - dodał Pacek.

MON poinformowało, że w krakowskiej brygadzie oddział ŻW pod nadzorem Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Krakowie prowadzi śledztwo, w którym przedstawiono już zarzuty kilku osobom.