Samorządowcy chcą wykorzystać kongres w Świdnicy, aby porozmawiać o wspólnej liście w wyborach. Mają też przygotowaną listę zmian w przepisach, jakie chcieliby przeprowadzić.
Samorządowa inwazja na Senat jest dyskutowana od lat. Ale teraz ma szansę stać się rzeczywistością. Stanie się tak dzięki jednomandatowym okręgom wyborczym – zwiększają one znacznie szanse pozapartyjnych kandydatów. Bo wyborcy głosują bardziej na nazwiska niż na listy partyjne.
W projekcie karty świdnickiej mowa wręcz o tym, że Senat mógłby zostać przekształcony w izbę samorządową. Na razie to teoria, bo mandatu senatora nie można łączyć z funkcją samorządowca. Ale o zmianę tych przepisów samorządy właśnie chcą wystąpić. – To byłby dobry pomysł, bo samorządy są już najważniejszym inwestorem w kraju, dostają też coraz więcej zadań, choć bez pieniędzy potrzebnych na ich realizację – mówi „DGP” prof. Michał Klesza, współtwórca reformy samorządowej.
Na razie pomysłów na takie samorządowe listy jest kilka. Osobno z inicjatywą występuje Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Z podobnym pomysłem wystąpił też Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa. Obydwaj będą w Świdnicy. Kongres ma też odwiedzić prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Wiadomo, że i jego ugrupowanie, Poznański Ruch Obywatelski, myśli o wystawieniu własnego kandydata na senatora. – Mam nadzieję, że uda się powołać jedną listę, dzięki której prezydenci i burmistrzowie wystawialiby do wyborów osoby, które są gotowi w pełni rekomendować – mówi Majchrowski.
Choć rozmowy wciąż trwają, pewne jest, czego samorządy będą się domagać. Przygotowały kilkanaście postulatów, które na zakończenie kongresu przyjmą i prześlą rządowi. Znalazły się tam m.in.: umożliwienie łączenia funkcji w jednostce samorządu terytorialnego z mandatem senatora, wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych na wszystkich szczeblach samorządu oraz bezpośrednich wyborów marszałka województwa i starosty powiatu. W finansach samorządy chcą mieć podobne prawa jak firmy przy odliczaniu VAT zapłaconego przy własnych inwestycjach. Teraz płacą budżetowi 23 proc. i nie mogą ich odzyskać. Chcą mieć też wolną rękę w tworzeniu i ustalaniu wysokości podatków lokalnych, w tym podatku katastralnego, a także w przyznawaniu dotacji organizacjom pozarządowym.
Dodatkowo postulują zmiany w zamówieniach publicznych, aby swoim spółkom i zakładom, np. utrzymania terenów zielonych czy czystości, móc powierzać zadania z pominięciem ustawy – Prawo zamówień publicznych. Jest też kilka rewolucyjnych zmian w zakresie administracji. To likwidacja agencji rządowych i przekazanie ich majątku oraz kompetencji organom samorządowym oraz wprowadzenie pełnego zwierzchnictwa starosty nad służbami, strażami i inspekcjami w powiecie. Domagają się też zakazu nakładania na nie dodatkowych obowiązków bez zapewnienia ich finansowania.