Prezydenci Polski i Rosji ogłosili wczoraj przełom w relacjach między dwoma krajami. Prawdziwym testem nie będą jednak zapewnienia o wzajemnej przyjaźni czy potwierdzanie prawdy historycznej o Katyniu, ale wzajemne traktowanie inwestycji. A tu polscy biznesmeni potrzebują wsparcia rządu.
Oczywiście trudno się spodziewać, że wizyta w Polsce prezydenta Dmitrija Miedwiediewa otworzy naszym firmom drzwi do robienia interesów w Rosji. Jednak podczas każdej wizyty polski prezydent i premier powinien domagać się gwarancji dla polskiego biznesu oraz lepszego traktowania naszych przedsiębiorców przez tamtejszych urzędników czy służby skarbowe.
– Prawo w Rosji jest bardzo uznaniowe i o jego zastosowaniu decydują urzędnicy. Jeśli mają informację z góry, że niektóre podmioty należy traktować przychylnie, to przynajmniej nie utrudniają prowadzenia interesu – mówi menedżer, który kierował w Moskwie oddziałem międzynarodowego banku.
Potwierdza to Marcin Warwas, wiceprezes Comarch SA. Przyznaje on, że wśród dużych firm, z którymi Comarch może realizować spore projekty w Rosji, są zarówno podmioty z udziałem Skarbu Państwa, jak i całkowicie prywatne. – Jedne i drugie liczą się ze zdaniem i polityką państwa – przyznaje Warwas.
Polityka dla biznesu może mieć jedynie charakter wspierający, marketingowy. Ale nie oczekujmy, że wizyta prezydenta Rosji w Polsce otworzy drzwi dla przedsiębiorców. Z doświadczeń firm skupionych w Polskiej Radzie Biznesu wynika, że najważniejsze są kontakty i samodzielne rozpoznawanie specyfiki rynku, oraz poszukiwanie partnerów – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista PRB.
– Nigdy nie mamy pewności, jak bardzo decyzja biznesowa była podyktowana względami politycznymi – dodaje Jankowiak.
W tym kontekście pojawia się też problem korupcji. W Rosji jest ona niemal zwyczajowo usankcjonowana. Dlatego najważniejsze są kontakty personalne.
Jeśli więc podmiot szuka nowych kontaktów biznesowych, powinien zachowywać się wyjątkowo ostrożnie.
– Jeśli nie znamy kontrahenta, nigdy nie powinniśmy wysyłać przedpłaty. Możemy stracić pieniądze i nie będziemy mieli żadnych szans ich odzyskania. O ubezpieczeniu transakcji nie ma mowy – mówi jeden z przedsiębiorców.
Polakom w kontaktach z Rosjanami pomaga słowiańska dusza. – Z drugiej strony powinniśmy się jeszcze bardzo dużo nauczyć od Niemców, Francuzów, Amerykanów, jak profesjonalnie i skutecznie uprawiać lobbing na poziomie politycznym – mówi wiceprezes Comarchu.
Tamtejsi politycy przy każdej okazji rozmawiają o inwestycjach ich firm w Rosji, a nawet zabiegają o konkretne kontrakty. Tymczasem polscy politycy do końca nie uporali się jeszcze z uwolnieniem eksportu polskiego mięsa na rynek rosyjski. – Polskie produkty mięsne są bardzo wysoko oclone, dziwimy się również częstym kontrolom weterynaryjnym – twierdzi Roman Bańka, dyrektor ds. handlowych giełdowego Mispolu.
Bez wsparcia politycznego trudno przebić się w Rosji

Ireneusz Jabłoński, Centrum im. Adama Smitha

Jakie są główne bariery rozwoju biznesu polskich firm w Rosji?
Nazwałbym to brakiem prawa albo przestrzegania reguł prawnych. Dlatego niewielkim firmom, które nie mają poparcia miejscowych polityków lub dużych partnerów osadzonych w układach polityczno-gospodarczych Rosji, trudno rozwijać tam biznes. Pomimo upływu lat ciągle bardziej niż kapitał i pomysł na biznes liczy się tam protekcja lokalnych oligarchów.
Od lat słyszymy takie tłumaczenia, tymczasem na rynek rosyjski wchodzą znane marki z Europy Zachodniej czy USA. Dlaczego im się udaje lepiej, a nam słabiej?
Za znanymi markami stoją kapitał, rządy i dyplomacja. Nieograniczony dostęp do kapitału pozwala przetrwać światowym korporacjom największe zawirowania gospodarcze czy polityczne. Dużo większa jest też siła oddziaływania dyplomacji niemieckiej, brytyjskiej czy amerykańskiej. One mają wpływ na swobodę działania swoich marek w Moskwie na rynkowych zasadach. Rosji zależy na tym, by w świat nie poszła informacja, że któraś ze światowych marek ma problemy, pomijając, że każde państwo walczy o pozyskanie inwestorów z top listy.
Polskie firmy nie mają takiej siły przebicia?
Mamy niewiele firm o uznanej renomie poza naszym rynkiem. Głos polskiego rządu czy dyplomacji też jest słabszy niż światowych mocarstw, a za naszymi firmami nie stoi ogromny kapitał gotów je wspierać w przypadku turbulencji w rosyjskiej gospodarce. Dlatego działa tu mniej polskich firm, niż byśmy chcieli.