Biały puch zasypujący Polskę, cieszy już tylko dzieci. Dorośli - drogowcy, kierowcy, gospodarze domów, władze miast oraz zwykli przechodnie - mówią jedno - mamy dosyć. Włodarze miejscy mówią, że nie mają już pieniędzy na wywożenie śniegu, drogowcy pracują na okrągło, kierowcy starają się bezskutecznie jechać a zwykli ludzie, przede wszystkim starsi, przestali wychodzić z domów. Tymczasem prognoza jest bezlitosna - śnieg będzie padał co najmniej do końca lutego.

Prognoza nie pozostawia wielu złudzeń

Nad Europą dominują układy niżowe, tylko Wyspy Brytyjskie, Francja, południowa Skandynawia i Rosja są w zasięgu wyżów. Polska pozostanie w zasięgu niżu, którego ośrodek przemieści się w dzień nad Białoruś. Nad wschodnią częścią kraju nadal zaznaczać się będzie front atmosferyczny. Napływać będzie dość chłodna masa powietrza polarnomorskiego - informuje IMiGW.

Ciśnienie w Warszawie wyniesie w południe 999 hPa i ulegnie niewielkim wahaniom.

W niedzielę przeważnie pochmurno. Okresami opady śniegu, na wschodzie niekiedy silniejsze, zanikające od południowego zachodu. Temp. maks. od -4 do -1 st., nad morzem 0 st. Wiatr na ogół słaby północno-zachodni.

W nocy z niedzieli na poniedziałek pochmurno z lokalnymi przejaśnieniami. Miejscami słabe opady śniegu. Lokalnie mgły osadzające szadź. Temp. min. od -8 st. na Suwalszczyźnie do -4 st., -3 st. na przeważającym obszarze kraju. W kotlinach sudeckich i lokalnie -10 st. Wiatr słaby północno-zachodni.

W poniedziałek pochmurno z lokalnymi przejaśnieniami. Miejscami słabe opady śniegu, zanikające od południowego zachodu. Temp. maks. od -5 do -1 st., lokalnie na Wybrzeżu 0 st. Wiatr słaby przeważnie północno-zachodni i północny.

W niedzielę w Warszawie zachmurzenie całkowite. Opady śniegu - słabe, a późnym popołudniem zanikające. Temp. maks. -2 st. Wiatr umiarkowany do słabego, północno-zachodni.



Na razie drogi są przejezdne

Wszystkie drogi krajowe są przejezdne, ale warunki na nich bardzo ciężkie: pada śnieg, w niektórych regionach jest bardzo ślisko. Drogowcy podkreślają, że takie warunki utrzymają się do poniedziałku, policja apeluje o ostrożność.

Jak poinformowała w niedzielę PAP Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, wszystkie drogi krajowe są przejezdne; nawierzchnie dróg w północnej i zachodniej części kraju, a także w części zachodniej woj. mazowieckiego są czarne. W województwach: małopolskim, podkarpackim, lubelskim, świętokrzyskim i we wschodniej części województw mazowieckiego i podlaskiego na drogach występuje błoto pośniegowe i warstwa zajeżdżonego śniegu. Na drogach krajowych pracuje 701 jednostek sprzętu odśnieżającego.

Jak informuje Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, pogoda będzie miała istotny wpływ na warunki drogowe do południa w poniedziałek. Drogowcy i policja apelują do kierowców o zachowanie ostrożności i dostosowanie prędkości do warunków na drodze.

"W tej chwili na drogach naszego kraju panują bardzo ciężkie warunki atmosferyczne - w niektórych regionach kraju są to silne opady deszczu, powodujące zaleganie na ulicach tzw. mazi poślizgowej. Pod tą mazią, roztopionym śniegiem, może być warstwa lodu - to w połączeniu z nadmierną szybkością może doprowadzić do poważnych wypadków" - powiedział PAP Jarosław Gnatowski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Gnatowski przypomniał, że wciąż trwają ferie zimowe, co może wiązać się ze wzmożonym ruchem na drogach. W sobotę ferie zimowe rozpoczęli uczniowie z woj. lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego i śląskiego, którzy będą odpoczywali do 28 lutego. W poniedziałek do szkół wrócą uczniowie z województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Ich przerwa w nauce zaczęła się 30 stycznia.

"Niektórzy z ferii wracają, inni dopiero wyjeżdżają z domu. Przy wsiadaniu za kierownicę należy pamiętać o zdrowym rozsądku i jechać powoli, aby dopasować prędkość pojazdu do panujących warunków. Są sytuacje, w których prędkość 20 km/h może być zbyt wysoka, zwłaszcza w aktualnych warunkach atmosferycznych" - podkreślił Gnatowski.

Zapewnił, że służby drogowe na bieżąco starają się oczyścić drogi krajowe i ulice w dużych miastach, opady śniegu są jednak intensywne i warstwa śniegu momentalnie tworzy się ponownie. "Na razie nie ma sygnałów, by na głównych arteriach kraju dochodziło do tamowania ruchu" - powiedział Gnatowski.

Opady śniegu nie utrudniają na razie komunikacji lotniczej. Na warszawskim Okęciu loty odbywają się zgodnie z planem, nie ma opóźnień - poinformowano PAP.

W woj. dolnośląskim i lubuskim meteorolodzy ogłosili trzeci (w trójstopniowej skali) stopień zagrożenia nadmiernego obciążenia śniegiem. W Kłodzku i we Wrocławiu (Dolnośląskie) oraz w Zielonej Górze (Lubuskie) istnieje niebezpieczeństwo awarii i uszkodzenia dachów oraz zadaszeń w wyniku obciążenia śniegiem.

W Warszawie przed godziną 4 rano na skrzyżowaniu ulic Modlińskiej i Obrazkowej karetka pogotowia ratunkowego zderzyła się z nocnym autobusem. 10 osób odwieziono do szpitala; nikt z poszkodowanych nie jest w stanie ciężkim.

W Małopolsce w nocy na drodze krajowej nr 73 w miejscowości Breń zderzyła się piaskarka i bus. Ranne zostały dwie osoby. Padający przez całą noc śnieg spowodował, że na drogach zalega warstwa błota pośniegowego. Drogi niższych kategorii, a także ulice w Krakowie, są w większości białe.

Bardzo trudno jeździ się po drogach w regionie świętokrzyskim. Wszystkie trasy są przejezdne, ale na większości dróg krajowych i wojewódzkich leży błoto pośniegowe. Odcinek drogi krajowej nr 7 Warszawa-Kraków, przebiegający przez województwo świętokrzyskie jest czarny i mokry. Na wielu odcinkach śnieg jest nawiewany z pól. Według informacji uzyskanych w Świętokrzyskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich, najgorsza sytuacja jest w okolicach Pińczowa i Ostrowca Świętokrzyskiego.



Również na Lubelszczyźnie warunki jazdy są trudne. Od sobotniego wieczora pada śnieg, według prognoz opady mają trwać do południa. Drogi krajowe mają nawierzchnie czarne i mokre, ale wiele też pokrytych jest luźną warstwą śniegu. Drogi wojewódzkie są białe. Najwięcej śniegu napadało w okolicach Zamościa, Hrubieszowa, Biłgoraja oraz Puław i Annopola. Tam na drogach wojewódzkich kierowcy mogą napotkać koleiny i przewężenia jezdni.

Źle się jeździ także na drogach województwa podlaskiego. Tam oprócz błota pośniegowego występuje także lokalna śliskość. Najtrudniejsze warunki drogowe panują w Białymstoku i Bielsku Podlaskim. Bardzo złe warunki mają kierowcy jeżdżący po Suwalszczyźnie. Tam na drogach lokalnych jest bardzo dużo śniegu. Drogi są wąskie, bo na poboczach zalegają ponad metrowe zaspy śniegu.

Jak poinformował PAP podkomisarz Mariusz Góra z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji, na drogach krajowych w piątek i sobotę zdarzyło się 146 wypadków, w których zginęło 10 osób. 209 osób zostało rannych. Zatrzymano 479 pijanych kierowców.

Cierpią dzikie zwierzęta

Łosiom w Biebrzańskim Parku Narodowym brakuje pożywienia. Dyrekcja parku obawia się, że w związku z tym wiosną urodzi się mniej łosi niż zwykle. Zwierzęta mają też kłopoty z poruszaniem się w śnieżnych zaspach.

Do dyrekcji parku dotarły ostatnio zdjęcia wykonane na terenie parku przedstawiające łosia mocno wspartego na dwóch nogach. Próbuje on dosięgnąć do wysoko znajdujących się nad ziemią sosnowych gałęzi. Młode sosny, których gałęzie są nisko, już dawno zostały ogryzione przez łosie - powiedział PAP wicedyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Andrzej Grygoruk.

Łosie zimą żywią się głównie igłami sosen i jodeł oraz korą. Jedzenia dla nich brakuje, ponieważ na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego nie prowadzi się młodych nasadzeń tych drzew. Łosie więc migrują na tereny nadleśnictw sąsiadujących z Parkiem. Tam szukają pożywienia - powiedział PAP badający łosie prof. Mirosław Ratkiewicz z Uniwersytetu w Białymstoku.

Według dyrekcji Parku być może w tym roku, w związku z brakiem pożywienia, urodzi się mniej łosi niż zwykle. Klempy rodzą młode w maju.

W niedzielę w Biebrzańskim Parku Narodowym w ramach odbywających się cyklicznych spotkań edukacyjnych "Wszechnica Biebrzańska" miało się odbyć liczenie łosi w obszarze dolnej Biebrzy. Liczenie jednak odwołano.

Grygoruk wyjaśnił, że taką decyzję podjęto, ponieważ śnieg sięga od 50 centymetrów do metra i trudno podejść zwierzęta. Ponadto samice łosi - klempy - są teraz w ciąży i nie ma sensu dodatkowo ich stresować. Zwłaszcza, że w poniedziałek kilkudniowe liczenie tych zwierząt nad Biebrzą mają zacząć studenci i pracownicy Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku.



Nie ma co wychodzić w góry

W Bieszczadach powyżej górnej granicy lasu silny wiatr i opady śniegu powodują zamiecie i zawieje śnieżne - poinformował w niedziele ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR, Kamil Krechlik.

"Rano na Połoninie Wetlińskiej było 11 stopni mrozu. Leży tam średnio ok. 38 cm śniegu. Ograniczona widoczność, opady śniegu oraz nieprzetarte szlaki sprawiają, że w górnych partiach Bieszczad są bardzo trudne warunki turystyczne" - powiedział Krechlik.

W położonych niżej Cisnej i Ustrzykach Górnych termometry wskazują od minus 2 do minus 6 stopni Celsjusza. Średnia pokrywa śnieżna wynosi ok. 40 cm. W ocenie GOPR, w bieszczadzkich dolinach warunki dla turystów są trudne lub dostateczne.

W górnych partiach Bieszczad nadal obowiązuje pierwszy, w pięciostopniowej skali, stopień zagrożenia lawinowego.

Krechlik radzi, żeby powstrzymać się przed wyjściami w góry. "Jeśli już wychodzimy, to zgłaszamy ten fakt w schronisku. Wybierając się w góry trzeba też zabezpieczyć się przed możliwym wychłodzeniem" - dodał ratownik.

Z ubiegłorocznych danych wynika, że na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego żyje około 700 łosi. Grygoruk ocenił, że w otulinie parku, zwłaszcza na terenie nadleśnictw Knyszyn i Rajgród, łosi jest dwa razy tyle.