Macierewicz, pytany w czwartek w radiu WNET o publikację Onetu dotyczącą sankcji Stanów Zjednoczonych wobec polskich władz, stwierdził, że była to "dezinformacja". Jego zdaniem, "bez względu na to, co było jej punktem wyjścia, to intencją było doprowadzenie, czy też wsparcie pewnego nurtu - który występuje już od jakiegoś czasu - mającego na celu rozbić sojusz polsko-amerykański". "Obecna próba zaburzenia stosunków amerykańsko-polskich, mam nadzieję, że spełznie na niczym i działania Onetu i innych dywersyjnych zachowań będą odrzucone przez Polaków" - dodał.
Zdaniem Macierewicza, sojusz polsko-amerykański "jest obiektywnie korzystny dla obu stron - w tym sensie powinien być silny". Tłumaczył, że "obiektywnie dla Polski tylko Stany Zjednoczone są trwałym sojusznikiem, któremu zależy na powstrzymaniu Rosji i któremu zależy na tym, żeby nie doszło do trwałego układu niemiecko-rosyjskiego". Według niego "to jest sojusz strategiczny".
Były szef MON uważa, że "są bardzo wielkie siły, które dążą do zerwania tego sojuszu, które dążą do ukształtowania na trwałe pewnej strategicznej wspólnoty euroazjatyckiej, Unii Europejskiej i Federacji Rosyjskiej". Jego zdaniem, od przeciwstawienia się takiemu sojuszowi "zależy przyszłość Polski, bo nie ma niepodległej Polski wtedy, kiedy dojdzie do sojuszu niemiecko-rosyjskiego". "Trzeba sobie z tego zdawać sprawę - zawsze sojusz niemiecko-rosyjski miał w konsekwencji likwidację państwa polskiego" - mówił Macierewicz. Podkreślił, że "w związku z tym jest dla nas fundamentem naszego bezpieczeństwa i naszego istnienia utrzymanie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi".
Onet podał we wtorek, że Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz - do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się spotykać z ich przedstawicielami. Według Onetu, istnienie ultimatum miała potwierdzać notatka polskiej ambasady w Waszyngtonie z 20 lutego, sporządzona dwa tygodnie po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego.
W odpowiedzi na pytanie PAP dotyczące tych doniesień biuro prasowe MSZ podało, że opisywany dokument oznaczony sygnaturą Z-99/2018, do którego odnoszą się dziennikarze portalu, "jest dokumentem niejawnym", a jego ujawnienie "nie jest możliwe". Poinformowano jednocześnie, że MSZ podjęło "działania w związku z możliwością popełnienia przestępstwa określonego w art. 266 Kodeksu karnego.
Z kolei w środę Onet opisał wewnętrzną analizę MSZ, którą miał sporządzić były szef gabinetu politycznego przy ministrze spraw zagranicznych Jan Parys, a która - jak twierdzą autorzy artykułu - potwierdza istnienie notatki polskiej ambasady w Waszyngtonie i ograniczenia kontaktów na najwyższym szczeblu między Warszawą a Waszyngtonem. Według portalu, Parys stwierdził w niej, powołując się wprost na notatkę o sygnaturze Z-99/2018, że "ze względu na znaczenie USA dla bezpieczeństwa Polski nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy prezydent czy premier mają zablokowane kontakty z głównym sojusznikiem".
Informacje Onetu zdementowała we wtorek wieczorem rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert. "Doniesienia zakładające jakiekolwiek zawieszenie współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa lub dialogu na wysokim szczeblu - wszystko to jest po prostu fałszem" - podkreśliła Nauert.