Jak wynika z danych MEN w bieżącym roku szkolnym w zajęciach z edukacji zdrowotnej uczestniczyło 920 925 uczniów, czyli około 30 proc. wszystkich uprawnionych. "Dane z prawie 100 proc. szkół pokazują, że najwięcej uczestników jest w szkołach podstawowych - 804 539 uczniów (40,36 proc. uprawnionych), w liceach ogólnokształcących 55 003 (10,08 proc.), a w technikach 30 729 (7,78 proc.), w branżowych szkołach I stopnia 27457 (14,40 proc.), szkołach artystycznych 3083 (18, 33 proc.)" - informuje resort.
Edukacja zdrowotna. Jaka jest frekwencja
W większości miast na zajęcia z edukacji zdrowotnej chodzi od 20 proc. do 35 proc. uczniów. Frekwencja w poszczególnych województwach kształtuje się następująco:
- Dolnośląskie - 69 317 uczniów (29,90 proc.)
- Kujawsko-Pomorskie - 60 403 (37,26 proc.)
- Lubelskie - 34 362 (21,72 proc.)
- Lubuskie - 31 378 (38,31 proc.)
- Łódzkie - 61 646 (32,66 proc.)
- Małopolskie - 65 385 (22,27 proc.)
- Mazowieckie - 128 639 (25,80 proc.)
- Opolskie - 22 576 (32,30 proc.)
- Podkarpackie - 28 804 (17,19 proc.)
- Podlaskie -18 749 (21,53 proc.)
- Pomorskie - 62 045 (29,51 proc.)
- Śląskie - 111 283 (31,70 proc.)
- Świętokrzyskie - 25 054 (28,54 proc.)
- Warmińsko-Mazurskie - 34 332 (32,00 proc.)
- Wielkopolskie - 122 054 (38,59 proc.)
- Zachodniopomorskie - 44 883 (34,60 proc.)
Edukacja zdrowotna zamiast wychowania do życia w rodzinie
Nowy przedmiot pojawił się w szkołach od września i zastąpił wychowanie do życia w rodzinie. Jest nauczany w szkołach podstawowych (klasy IV-VIII) i ponadpodstawowych (klasy I-III).
Przypomnijmy, że wprowadzeniu edukacji zdrowotnej do szkół towarzyszyły liczne kontrowersje. Początkowo planowano, że przedmiot będzie obowiązkowy, ale ostatecznie zrezygnowano z tego rozwiązania. Powód? Elementy dotyczące zdrowia seksualnego, które znalazły się w programie nauczania (przedmiot obejmował łącznie 11 działów tematycznych, w tym m.in. wartości i postawy, zdrowie fizyczne, aktywność fizyczna, odżywianie, zdrowie psychiczne, zdrowie społeczne, internet i profilaktyka uzależnień).
Politycy PiS, Konfederacji oraz przedstawiciele środowisk prawicowych argumentowali, że przekazywanie takich treści przez nauczycieli może naruszać konstytucyjną zasadę pierwszeństwa rodziców w wychowaniu dzieci. Swoje wątpliwości w tym zakresie wyrażali również przedstawiciele koalicji rządzącej z PSL, w tym m.in. szef MON i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. W efekcie ministerstwo edukacji, kierowane przez Barbarę Nowacką, zdecydowało, że zajęcia będą miały charakter fakultatywny. O ich dalszym kształcie zdecyduje MEN.