Z jednej strony rząd zasypuje nas szeregiem rozwiązań, które obciążą pracodawców. Z drugiej zapewnia, że przedsiębiorcy odetchną, bo chce zdjąć z ich barków nadmiarowe obowiązki. Po analizie najnowszego Wykazu Priorytetów Polityki Członków Rady Ministrów można odnieść wrażenie, że rządzą nami schizofrenicy. Czego się z niego dowiadujemy? Rządowy dokument opisuje, jakie działania zostaną zrealizowane w drugiej połowie kadencji. Wynika z niego, że rząd kręci bat na pracodawców. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, która stoi na czele Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, deklaruje, że zamierza wzmocnić efektywność funkcjonowania Państwowej Inspekcji Pracy (np. inspektor będzie mógł przekształcić śmieciówkę w etat); ograniczyć zjawisko fałszywych staży i wprowadzić minimalną odpłatność za staż; powołać rzecznika praw pracownika oraz skrócić czas pracy, nie obniżając pensji zatrudnionym. Te zapowiedzi przerażają pracodawców, szczególnie że wiążą się z dodatkowymi wydatkami po ich stronie, np. na płatne staże czy przekształcenie zleceń w etaty.

Z kolei Andrzej Domański z KO, minister finansów i gospodarki, zapewnia, że nastały czasy luzowania pasa. Zapowiada przyjęcie do końca II kwartału 2026 r. co najmniej 200 zmian deregulacyjnych, m.in. ułatwiających prowadzenie działalności gospodarczej, które mają odciążyć firmy. Chce pobudzić przedsiębiorczość, zachęcić do prowadzenia biznesu i tworzenia nowych miejsc pracy. Szkoda, że w wykazie nie podaje konkretów, jak rząd chce to osiągnąć.

Czy da się to pogodzić? Z jednej strony zapewniając, że nadchodzi czas deregulowania prawa, które ma być przyjazne dla przedsiębiorców, a z drugiej zaskakując ich cały czas nowościami, które zwiększą koszty prowadzenia działalności i komplikują przepisy (np. nowe zasady obliczania stażu pracy w praktyce proste nie będą).

Wygląda to tak, jakby rząd chciał „zjeść ciastko i mieć ciastko”. Skoro u steru jest Koalicja 15 października, w skład której wchodzą partie prezentujące poglądy od lewicowych po centroprawicowe, trudno się dziwić, że rząd cierpi na rozdwojenie jaźni. To było nieuniknione. Zaprezentowanie na początku kadencji stu konkretów miało udowodnić, że da się pogodzić wodę z ogniem, a okręt, na którym są przedstawiciele KO, PSL, Lewicy i Polski 2025, płynie w jednym kierunku. Czy aby na pewno ktoś jeszcze trzyma ster?