Dzisiaj wchodzi w życie ustawa z 5 sierpnia 2025 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz ustawy o działalności leczniczej (Dz.U. z 2025 r. poz. 1211). Wprowadza ona zapowiadaną od dawna i oczekiwaną przez samorządy reformę szpitalnictwa.
Nowe zasady, przygotowane przez poprzednią minister zdrowia Izabelę Leszczynę, miały być kołem ratunkowym dla szpitali powiatowych. Z badania przeprowadzonego przez Związek Powiatów Polskich wynika, że tylko 39 z 219 lecznic, które wzięły udział w ankiecie, wykazało zysk, a znaczna część nie ma płynności finansowej. Od 2020 r. do końca I kw. 2025 r. zadłużenie szpitali powiatowych znacząco wzrosło, osiągając pułap 8,775 mld zł. Ustawa ma dawać samorządom powiatowym i gminnym narzędzia, które pozwolą łączyć szpitale w większe, lepiej funkcjonujące jednostki, a także zmieniać profil lecznic w taki sposób, aby lepiej odpowiadały na potrzeby zdrowotne mieszkańców.
Reforma szpitali: samorządy czekają na zmianę prawa
Wśród samorządowców i dyrektorów szpitali nie widać jednak entuzjazmu dla reformy. – Ta ustawa znacznie różni się pod względem zabezpieczeń finansowych i możliwości od początkowej wersji, którą Ministerstwo Zdrowia konsultowało z nami w ubiegłym roku. My bardzo zapaliliśmy się do tamtego projektu, były spotkania, pomysły, a później regulacja została znacznie okrojona – mówi Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych. Dodaje, że w nowych przepisach jest wiele znaków zapytania.
– Nauczeni doświadczeniem czekamy na rozporządzenia wykonawcze, ale także ewentualne poprawki, bo wielu ekspertów wskazuje, że trzeba tę ustawę poprawić. PSL wręcz zapowiedział ostatnio, że przygotuje własny projekt – stwierdza Waldemar Malinowski.
Reforma szpitali: nie ma chętnych na konsolidację
Eksperci podkreślają, że ustawa zachęca samorządy do tego, żeby konsolidować szpitale i tworzyć związki jednostek samorządu terytorialnego, ale nie zawiera żadnych mechanizmów wsparcia finansowego dla takich działań. – Rozumiem, że Ministerstwo Zdrowia nie chce tworzyć kolejnego programu oddłużania szpitali, bo było ich już kilka i zawsze na początku poprawiały sytuację, a potem zadłużenie i tak rosło. Jednak wsparcie samorządów, które chcą połączyć siły, jest niezbędne. Trudno będzie zachęcić dwóch starostów, żeby zdecydowali się na połączenie szpitali w sytuacji, gdy jeden z nich jest w tragicznej sytuacji finansowej – podkreśla Bernadeta Skóbel, ekspertka Związku Powiatów Polskich. Także Marek Wójcik z Unii Miast Polskich uważa, że bez mechanizmu finansowego ustawa nie przyniesie szpitalom wielu korzyści.
– Potrzebne są takie narzędzia, jak: pożyczki, kredyty, obligacje, instrumenty pozwalające łączyć różne formy wsparcia – podkreśla Marek Wójcik i podaje przykład najbardziej niegdyś zadłużonego i zagrożonego bankructwem Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim (270 mln zł długu), który po przekształceniu w spółkę jest jedną z najlepszych jednostek w Polsce. Lecznica już w pierwszym roku po restrukturyzacji wypracowała 29 mln zł zysku, ale ten sukces nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie z budżetu państwa. Województwo lubuskie na pokrycie zobowiązań szpitala otrzymało 107,6 mln zł dotacji. Z resortu zdrowia płyną ostatnio sygnały, że pieniądze na wsparcie szpitali, które przystąpią do reformy, jednak się znajdą. Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda poinformowała niedawno, że resort przeznaczy miliard złotych z Funduszu Medycznego na dostosowanie infrastruktury szpitalnej do potrzeb demograficznych, czyli m.in. na zmianę profilu oddziałów. Ta zapowiedź nie satysfakcjonuje samorządowców.
– Środki z Funduszu Medycznego można wydatkować tylko na inwestycje, a nie na spłatę zadłużenia. A żeby w ogóle móc wprowadzić takie dofinansowanie, trzeba albo znowelizować ustawę, albo przygotować na bazie obowiązujących przepisów program, a tego nie da się zrobić z dnia na dzień. Tymczasem sytuacja jest na tyle zła, że szpitale nie chcą czekać – podkreśla Bernadeta Skóbel.
W początkowej fazie prac nad ustawą Ministerstwo Zdrowia obiecywało szpitalom powiatowym, że będzie program pożyczek, realizowany przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), i samorządy wiązały z nim duże nadzieje. Propozycja przewidywała zamianę długu na kredyt długoterminowy udzielony przez BGK pod warunkiem przejścia programu naprawczego.
– Trwają uzgodnienia między BGK, Ministerstwem Zdrowia i Ministerstwem Finansów w sprawie instrumentów finansowych dla szpitali. Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby informować o ostatecznych rozwiązaniach – powiedział DGP Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy BGK. Problem w tym, że samorządy takie zapewnienia słyszą od ponad roku, bo tyle już trwają prace nad programem tanich pożyczek.– Według naszych informacji tego programu najprawdopodobniej nie będzie, ponieważ przedstawiciele BGK i resortu nie doszli do porozumienia – ujawniła DGP Bernadeta Skóbel.
Eksperci nie negują jednak, że reforma ma też zalety. – Największą wartością tej ustawy jest możliwość rezygnacji przez szpitale z nierentownej działalności, która przyczynia się do ich zadłużania. Na przykład możliwe będzie przekształcanie oddziałów zabiegowych w trybie ostrym w takie, które będą realizować działalność planową lub jednodniową. To jest dobre rozwiązanie i nie ma zagrożenia, że jak szpital z tego zrezygnuje, to straci kontrakt – podkreśla Marek Wójcik.
Ekspert podaje przykład nierentownych porodówek, które w wielu powiatowych lecznicach są sztucznie podtrzymywane przy życiu, mimo że rodzi się tam bardzo mało dzieci. Teraz dyrektorzy szpitali – bez obaw o stratę kontraktu z NFZ – będą mogli przekształcić porodówkę np. w oddział ginekologiczny, bo na takie świadczenia jest duże zapotrzebowanie. Wszystkie działania, które mają poprawić rentowność placówek, będą musieli uwzględnić w programach naprawczych. Obowiązek ich przygotowania obejmie wszystkie SPZOZ-y, spółki kapitałowe z większościowym udziałem samorządów oraz instytuty badawcze, które wykazały stratę netto. Programy te będą opiniowane przez wojewodę i NFZ. Zdaniem ekspertów poziom ich szczegółowości i konieczność wykonania analiz sprawi, że nie będzie to sztuka dla sztuki. ©℗