Patrycja Otto

patrycja.otto@infor.pl

Od września 2023 r., czyli od początku funkcjonowania Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych do rzecznika praw pacjentów (RPP) wpłynęło ponad 3420 wniosków o odszkodowanie i zadośćuczynienie od pacjentów i ich bliskich. Kwota przyznanych świadczeń na rzecz wnioskodawców wyniosła już 31 mln zł. Ten sukces ma jednak i drugie oblicze.

Wyższe odszkodowania za błędy medyczne przyciągają pacjentów i pośredników

Jak słyszymy w biurze RPP, przybywa wniosków, które są składane nie bezpośrednio przez osoby poszkodowane, ale za pośrednictwem profesjonalnych pośredników.

– Wnioski złożone przez kancelarie stanowią już ponad 20 proc. wszystkich, jakie do nas wpłynęły – mówi Robert Bryzek, dyrektor departamentu świadczeń kompensacyjnych w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta (RPP).

Dodaje, że proceder nasila się od końca ubiegłego roku, a w tym roku jest szczególnie widoczny.

– Jedna z kancelarii wniosła do funduszu już ponad 110 spraw, a inna 45 – wyjaśnia Robert Bryzek, zaznaczając, że taka sytuacja oznacza realne straty dla pacjentów. Opłaty pobierane przez kancelarie za pośrednictwo nie należą do niskich.

– Z informacji przekazywanych nam przez samych pacjentów wynika, że niektóre z nich żądają za poprowadzenie sprawy o błąd medyczny kwoty 10 tys. zł plus VAT, do tego do 30 proc. kwoty przyznanej tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia. Są to naprawdę bardzo duże koszty, które pacjenci mogliby przeznaczyć na inne cele, na przykład rehabilitację czy działania medyczne niwelujące konsekwencje błędu medycznego – mówi Robert Bryzek.

Szybka ścieżka do uzyskania odszkodowania za błędy medyczne

Biuro RPP uważa, że zainteresowanie kancelarii prawnych funduszem kompensacyjnym zdarzeń medycznych wynika z nieskomplikowanego procedowania sprawy oraz szybkości postępowania. Sprawy o błędy medyczne przed sądami powszechnymi trwają średnio 8 lat. Natomiast przed funduszem – maksymalnie kilka miesięcy.

– Tym samym nakład pracy pełnomocnika jest nieporównywalnie mniejszy niż przed sądem – zauważa Robert Bryzek.

Szczególnie że uzyskanie świadczenia nie wymaga udowodnienia winy placówki, w której doszło do błędu medycznego. Podstawowym warunkiem przyznania odszkodowania jest stwierdzenie, że doszło do zdarzenia medycznego, którego z wysokim prawdopodobieństwem można było uniknąć, gdyby postępowano zgodnie z aktualną wiedzą medyczną albo gdyby zastosowano inną dostępną metodę diagnostyczną lub leczniczą.

Eksperci dodają, że do wzrostu popularności tej ścieżki dochodzenia roszczeń za błędy medyczne przyczynia się waloryzacja świadczeń, dzięki której kwoty odszkodowań są coraz wyższe. Obecnie maksymalna kwota świadczenia dla pacjenta wynosi 222 800 zł. W przypadku jego śmierci jest to do 111 400 zł dla każdej z uprawnionych osób. W 2023 r. było to odpowiednio 200 tys. zł i 100 tys. zł.

Niewiedza pacjentów zachęca pośredników

Kancelarie prawne przyznają natomiast, że mają coraz więcej klientów, którzy szukają wsparcia przy ubieganiu się o odszkodowanie. Podkreślają jednak, że nie dzieje się tak bez powodu.

– Świadomość na temat istnienia odformalizowanej ścieżki dochodzenia roszczeń wciąż jest nieduża. Klienci, którzy się zgłaszają, szukają więc porady, co zrobić w razie wystąpienia błędu medycznego, pytają, jakie mają możliwości, jakie szanse w sporze z podmiotem leczniczym – mówi adwokat Michał Gajda, specjalizujący się w prawie medycznym. Dodaje, że jeszcze do niedawna otrzymywał zapytania o pomoc przy reprezentowaniu przed wojewódzkimi komisjami do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych, choć te zakończyły działalność w połowie 2024 r.

– Uświadamiam klientów na temat przysługujących im możliwości. Stawiam też sprawę rzetelnie, co uważam za dobre dla obu stron. A mianowicie doradzam, by nie tracili budżetu na pomoc przy składaniu wniosku do funduszu i z profesjonalnego doradztwa korzystali na późniejszych etapach ubiegania się o odszkodowanie, gdy zajdzie taka potrzeba – tłumaczy adwokat Michał Gajda.

Trudna rubryka

O napływie klientów mówi też Jolanta Budzowska, radca prawny, reprezentująca poszkodowanych pacjentów. Podkreśla, że w rozmowach zawsze promuje fundusz, gdyż jest to rozwiązanie prostsze i korzystniejsze dla poszkodowanych niż droga sądowa. Przyznaje jednak, że są pacjenci, którzy nawet na tej drodze oczekują wsparcia. Mimo że wniosek o odszkodowanie, który należy złożyć do RPP, wydaje się nieskomplikowany i prosty do wypełnienia.

Jolanta Budzowska przyznaje, że problemy pojawiają się przy rubryce, w której trzeba uzasadnić wniosek, czyli podać fakty, na których jest oparty. Pacjenci obawiają się, że nie przedstawią prawidłowo przebiegu leczenia, nie przytoczą ważnych kwestii, przez co nie nakierują rzecznika praw pacjentów na istotę problemu.

– Wolą, żeby zrobił to za nich prawnik – podkreśla Jolanta Budzowska.

W Biurze RPP słyszymy natomiast, że pacjenci nie potrzebują pomocy profesjonalnego pełnomocnika, ponieważ sami lub ich wnioskodawcy doskonale mogą poradzić sobie z wypełnieniem dokumentów.

– Zachęcamy pacjentów do samodzielnego składania wniosków o odszkodowanie, a w razie problemów o kontaktowanie się bezpośrednio z nami, na przykład poprzez całodobową infolinię 800 190 590 – mówi Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta.

W Biurze RPP słyszymy, że kancelarie zaczynają też żerować na pracy placówki. Po złożeniu wniosku to pracownicy RPP zbierają całą potrzebną dokumentację, która ma potwierdzić zasadność roszczenia. Przed wypłatą odszkodowania pacjent musi jednak zobowiązać się, że przyjmując zadośćuczynienie nie będzie już domagał się odszkodowania od placówki medycznej na innej drodze.

– Kancelarie prawne podpowiadają pacjentom, by takiej zgody nie udzielali. Wtedy RPP musi przekazać im całą zebraną dokumentację, a to gotowy materiał do wejścia na drogę sądową i próbę wywalczenia większych pieniędzy, a co za tym idzie, lepszego wynagrodzenia dla kancelarii – słyszymy w Biurze RPP. ©℗