Nietypowy telefon od „Starucha” do prezydenta Nawrockiego
W sobotę, 6 grudnia, w trakcie audycji na żywo zadzwonił jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich kibiców — „Staruch”. Mężczyzna, ukarany niedawno dwuletnim zakazem stadionowym za udział w meczu, postanowił zwrócić się bezpośrednio do prezydenta — z prośbą o ułaskawienie.
W swoim wystąpieniu przypomniał lata, w których prowadził doping na trybunach Legii, a decyzję sądu określił jako krzywdzącą — wskazał, że miał akredytację i działał legalnie. Prośbę sformułował w nietypowy sposób, pytając: „Czy Święty Mikołaj przyniesie mi ułaskawienie w tym roku?”.
„Analiza wniosków i decyzja na początku roku” — reakcja prezydenta
Prezydent Nawrocki nie zbagatelizował sprawy. Zaznaczył, że od kilku miesięcy trwa analiza wszystkich wniosków o ułaskawienie — i zapewnił, że jeśli wniosek od „Starucha” wpłynął, zostanie rozpatrzony. Jednocześnie przyznał, że choć uważa decyzje o zakazach stadionowych za często nieprzejrzyste, musi dobrze zapoznać się z postępowaniem sądowym.
Kim jest „Staruch” i dlaczego dzwoni do prezydenta z prośbą o ułaskawienie
„Staruch” to ultras z długoletnim stażem: przez ponad dwie dekady prowadził doping na meczach Legii Warszawa, jeździł po Polsce i Europie razem z drużyną. Zakaz stadionowy, którym został objęty, wynika z decyzji sądu po incydencie na meczu w Lublinie. Choć opowiada, że miał akredytację i prawo przebywać na trybunach, to sąd uznał inaczej.
Dzwoniąc do prezydenta, „Staruch” chciał zwrócić uwagę na — jego zdaniem — niesprawiedliwość decyzji, ale też podkreślił, że od lat angażował się w życie kibicowskie i czuł się związany z klubem.