Podsumowanie drugiej rocznicy wdrożenia reformy work-life balance według ekspertów nie napawa optymizmem. Lansowana przez nią równość mamy i taty w miejscu pracy pozostaje bowiem papierową fikcją.

Owszem, po wydłużeniu od 26 kwietnia 2023 r. urlopów rodzicielskich, wyodrębnieniu urlopu, z którego mogą skorzystać tylko ojcowie, czy wprowadzeniu nowych elastycznych rozwiązań sprzyjających rodzinie (elastyczna organizacja pracy, łączenie urlopu rodzicielskiego z pracą w niewielkim wymiarze, urlop opiekuńczy) statystyki drgnęły. Swoje zrobiły również obowiązujące od 7 kwietnia 2023 r. regulacje dotyczące pracy zdalnej przysługującej na wniosek rodzica małego dziecka.

Jednak to nadal kropla w morzu potrzeb, a kryzys demograficzny, spadek urodzin, starzejące się społeczeństwo czy niedobory kadrowe wciąż jak rak toczą rynek pracy. Jak temu zaradzić, zastanawiają się dziś uczestnicy konferencji „Równi w domu – równi w pracy”, zorganizowanej przez Fundację Share the Care oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

– Równość płci to nie tylko sprawiedliwy podział obowiązków w rodzinie i w pracy – mówi Aleksandra Gajewska, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. – To także klucz do zrównoważonego rozwoju i odpowiedź na wyzwania demograficzne, z którymi się mierzymy – podkreśla.

Sezonowa troska na urlopie rodzicielskim

A fakty są takie, że w 2024 r. z urlopu ojcowskiego, wynoszącego dwa tygodnie, skorzystało 64 proc. mężczyzn, którym urodził się potomek. Był to jeden z najwyższych wskaźników, ale i tak stanowił lekkie tąpnięcie w porównaniu z 67-proc. obłożeniem w 2023 r.

Niska partycypacja tatusiów w urlopie rodzicielskim w latach 2014–2022 – na poziomie 1 proc. – nagle bardzo wzrosła do 7 proc. w 2023 r. oraz 17 proc. w 2024 r. W ocenie ekspertów zadziałał czar wprowadzonego od 26 kwietnia 2023 r. nieprzenoszalnego urlopu rodzicielskiego w wymiarze dziewięciu tygodni, zastrzeżonego wyłącznie dla jednego rodzica. Cieniem na tym hurraoptymizmie kładą się jednak niepokojące spostrzeżenia, że kulminacja pobytu tatusiów na tych urlopach przypadała w porze letniej.

– Traktują je raczej jako przedłużenie wakacji czy dodatkowy urlop wypoczynkowy niż porę realnego zaangażowania się w opiekę nad dziećmi. Niektórzy pewnie biorą się w tym czasie za remont czy realizację fuchy na boku – przypuszcza Andrzej Radzisław, radca prawny w kancelarii Goźlińska, Petryk i Wspólnicy.

Tezę mecenasa potwierdzają dane, według których średnie wykorzystanie urlopu rodzicielskiego przez ojców w 2024 r. w porównaniu z 2023 r. wyniosło 120 proc., podczas gdy w województwach opolskim aż 142 proc., lubuskim – 139 proc., a małopolskim i lubelskim – 129 proc. W żadnym z tych województw, oprócz małopolskiego, nie ma miasta powyżej 500 tys. mieszkańców.

Kolejna rysa na szkle to dane, które pokazują, że dłuższe urlopy rodzicielskie wciąż są domeną matek. W 2022 r. tatusiowie przebywali na nich średnio przez 98 dni, w 2023 r. – już tylko 49 dni, a w 2024 r. – zaledwie 47 dni, czyli około siedmiu tygodni. Wielu z nich nie wykorzystuje nawet nieprzenoszalnej części urlopu. Przeciętna długość urlopu rodzicielskiego kobiet wzrosła tymczasem ze 141 dni w 2023 r. do 153 dni w 2024 r.

Przykre skutki luki płacowej

Wedle raportu fundacji Share the Care głównym kryterium wyboru członka rodziny, który ma wystąpić o urlop rodzicielski, jest wysokość zarobków mamy i taty. I tu znowu statystyki działają na niekorzyść pań. Otrzymywane przez nie w 2024 r. przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej to 7028,98 zł, a w przypadku mężczyzn – 8660,04 zł brutto. W dodatku nie ma żadnych pań we władzach aż 43 proc. spółek.

To wszystko przekłada się z kolei na wyższe zasiłki macierzyńskie pobierane przez panów. Średnia dzienna stawka damskiego zasiłku za urlop macierzyński (160 zł) osiągnęła w zeszłym roku zaledwie 70 proc. analogicznego świadczenia męskiego (228 zł). Podobnie wygląda stosunek przeciętnej kwoty zasiłku rodzicielskiego wypłaconego reprezentantom obu płci za urlopy rodzicielskie – 124 zł do 167 zł (patrz: infografika). Eksperci oceniają, że dysproporcje przerastają nawet lukę płacową (różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn), która dziś kształtuje się na poziomie ok. 8 proc.

– Trzeba w związku z tym jak najszybciej zlikwidować lukę płacową tak, by za taką samą pracę kobiety otrzymywały wynagrodzenie takie jak mężczyźni – podkreśla Karolina Andrian, założycielka i członkini zarządu Fundacji Share the Care.

Zdaniem ekspertki fundacji skłoni to przynajmniej część pań do skrócenia okresu opieki nad dzieckiem, a panów do wzięcia się za pchanie wózków. Według niej konieczne jest również podwyższenie zasiłku macierzyńskiego za nieprzenoszalną część urlopu rodzicielskiego z 70 do 100 proc. podstawy wymiaru. Ocenia, że ten właśnie defekt stanowi dziś główną przeszkodę w aplikowaniu przez ojców o te urlopy.

Kryzys demograficzny i nikła świadomość

Istotnym hamulcem w osiągnięciu materialnej równości płci w miejscu pracy jest również niskie poczucie własnej wartości kobiet. „Matki nie dostrzegają potencjału umiejętności wyniesionych z macierzyństwa (…) Tymczasem te kompetencje – od empatii po sprawność organizacyjną – są istotnym kapitałem dla firmy” – wynika z raportu fundacji. Aż 70 proc. ojców obawia się z kolei niezrozumienia czy gniewu szefa.

Marcin Stanecki, główny inspektor pracy, przyznaje, że z brakiem wiedzy panów w tej kwestii jest coraz lepiej, bo np. rośnie liczba pytań o możliwość skorzystania przez nich z urlopu rodzicielskiego.

– Mężczyzn interesują głównie zasady podziału urlopu między rodziców, jego wymiar oraz warunki, jakie muszą spełnić, aby z niego skorzystać – sygnalizuje GIP. – Pytają też o możliwość łączenia urlopu rodzicielskiego z pracą w macierzystej lub obcej firmie oraz konsekwencje takiej decyzji w zasiłku macierzyńskim.

Kobiety z kolei mają wątpliwości co do ochrony swojego zatrudnienia, przerwy na karmienie piersią oraz o zwolnienie od pracy na opiekę nad potomstwem.

Mimo wszystko eksperci podkreślają potrzebę ciągłego prowadzenia akcji edukującej całe społeczeństwo i samych zainteresowanych, ale też pracodawców.

– Należy burzyć stereotypy, że zwolnienia na dziecko, praca zdalna czy elastyczna organizacja pracy to domena kobiet – sygnalizuje Karolina Andrian. – Uświadamianie i nauka przede wszystkim – akcentuje.

Przekonuje, że w Polsce mamy aż nadto przepisów sprzyjających rodzicielstwu oraz równości w miejscu pracy, ale są one skomplikowane tak, że można się pogubić w ich gąszczu. Dlatego idealnym rozwiązaniem według ekspertki fundacji jest utworzenie rządowego portalu, który w sposób zrozumiały i nowoczesny objaśniałby prawa mamy i taty, pokazywał korzyści z nich płynące oraz promował partnerstwo w rodzicielstwie.

Praca domowa szefa

Aż 68 proc. zasiłków macierzyńskich (w tym z tytułu urlopów ojcowskich i rodzicielskich) wypłacają zakłady pracy, rozliczając je następnie w ciężar składek wpłacanych do ZUS. Z oczywistych względów nie do przecenienia jest tu rola pracodawcy, który powinien równo traktować mamy i ojców, a na tych ostatnich nie wywierać presji żądaniami większej elastyczności i dyspozycyjności.

– Firmy powinny wdrażać politykę i procedury przyjazne dla rodziców, uczciwie i przejrzyście o nich informować oraz realnie ułatwiać godzenie życia zawodowego z prywatnym – uważa Magdalena Krakowiak z firmy UNGC. – Pracodawcy mają zatem lekcję do odrobienia – reasumuje.

W opinii Karoliny Andrian celu nie da się osiągnąć bez większego zaangażowania pracodawców (zwłaszcza zatrudniających głównie mężczyzn) w tworzenie miejsc pracy przyjaznych rodzinie. Dziś niemal 70 proc. ojców obawia się nieprzychylnej reakcji szefa na wniosek o urlop rodzicielski.

Według firmy McKinsey & Company pełne wykorzystanie potencjału zawodowego kobiet na rynku pracy pozwoliłoby gospodarce urosnąć do 2030 r. nawet o 9 proc. Do tego konieczna jest zatem poprawa wskaźnika ich zatrudnienia i reprezentacji w sektorach o najwyższej produktywności, jak w przemyśle, w technologiach czy w komunikacji. ©℗

opinia

Niektóre dane są niepokojące

ikona lupy />
Mariusz Jedynak, członek Zarządu w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych / Materiały prasowe

Wzrost liczby ojców korzystających z urlopów rodzicielskich w stosunku do liczby urodzeń z 1 proc. w 2022 r. do 17 proc. w 2024 r. dowodzi coraz większej świadomości mężczyzn i ich aktywności w opiece nad dzieckiem. To także pierwszy krok do odciążenia kobiet i umożliwienia im szybszego powrotu na rynek pracy. Równy podział obowiązków rodzicielskich bezpośrednio przekłada się na równouprawnienie w rozwoju zawodowym. Niepokoi nas jednak ponad 30-proc. różnica między średnim dziennym zasiłkiem ojca za urlop rodzicielski w 2024 r. – 167 zł – oraz matki – 124 zł. Wynosi ponad 30 proc. Wynika ona z poziomu wynagrodzeń, a nie wysokości przyznanych świadczeń.

Obserwujemy pogłębiające się wyzwania demograficzne, które wpływają nie tylko na strukturę społeczną, lecz także na stabilność rynku pracy i systemów zabezpieczenia społecznego. Spadająca liczba urodzeń, starzejące się społeczeństwo i rosnące potrzeby opiekuńcze sprawiają, że troska o rodzinę i godzenie ról zawodowych z obowiązkami domowymi stają się zagadnieniami strategicznymi. ZUS jest instytucją odpowiedzialną za realizację kluczowych zadań systemu zabezpieczenia społecznego. Dlatego aktywnie uczestniczymy w budowie rozwiązań wspierających rodziców – przyznajemy świadczenia oraz prowadzimy działania informacyjne, analityczne i edukacyjne. Stąd też nasz udział w raporcie i wsparcie dla kampanii „Równi w domu – równi w pracy”. ©℗

ikona lupy />
Coraz więcej ojców korzysta z przywilejów dla rodziców / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe