Choć powoli rośnie liczba zainteresowanych matczynymi emeryturami, nijak się to ma do pierwotnych oczekiwań ustawodawcy. Kobiety nie chcą rodzić więcej dla systemu, który je za to karze skromnym życiem na starość – tłumaczą eksperci.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego wypłacają emerytury mama 4 plus od 1 marca 2019 r. na mocy ustawy o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1051 ze zm.; dalej ustawa). Wedle oceny skutków regulacji, prezentowanych na etapie rządowych prac nad jej projektem, ZUS miał wydawać na nie co roku po ok. 1 mld zł. Tymczasem w świetle najświeższych statystyk na koniec 2024 r. kosztowały one wskazany urząd 686,3 mln zł, z czego samoistne – 363,3 mln zł, a w zbiegu z innym świadczeniem – 323 mln zł. Pomyłka w przewidywaniach sięga gdzieś 30 proc., ale działa na korzyść publicznej kasy.
– Niezadowalająca popularność świadczenia może mieć swój rodowód w tym, że nowe roczniki wchodzą w wiek emerytalny, a niektóre osoby z opóźnieniem uzyskują informacje o tym, że mają szanse na dodatkowe pieniądze – tłumaczy Andrzej Radzisław, radca prawny w Kancelarii Goźlińska, Petryk i Wspólnicy. – Zresztą, szczerze mówiąc, państwo zupełnie nie przykłada się do marketingu, słabo reklamując program dla matek – dodaje.
ZUS i KRUS płacą za opiekę nad dziećmi
Na przeszkodzie stoi zapewne też specyficzny charakter takiego benefitu. „Nie jest emeryturą ani dodatkiem do emerytury, tylko specjalnym świadczeniem nieskładkowym, finansowanym z budżetu państwa. Prawo do niego uzależnione jest od spełnienia kryteriów ustawowych” – pisze w odpowiedzi na interpelację poselską nr 6201 Sebastian Gajewski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Należy się ono co do zasady kobiecie, która urodziła i wychowała lub tylko wychowała czworo lub więcej dzieci, po osiągnięciu 60 lat, jeśli nie posiada dochodu zapewniającego niezbędne środki utrzymania oraz prawa do co najmniej minimalnej emerytury.
„W przeciwieństwie do emerytury, która jest świadczeniem z ubezpieczenia społecznego, rodzicielskie świadczenie uzupełniające ma de facto charakter świadczenia z zakresu pomocy społecznej, a przy ustalaniu prawa do jego otrzymywania bierze się pod uwagę wszystkie dochody osiągane przez osobę wnioskującą o jego przyznanie. Jednym z podstawowych kryteriów jest brak środków niezbędnych do utrzymania się” – zastrzega wiceminister Sebastian Gajewski.
Aby je otrzymać, kobieta musi jeszcze spełniać łącznie następujące warunki:
• mieć obywatelstwo polskie lub innego kraju Unii, EOG lub Szwajcarii z prawem pobytu lub stałego pobytu u nas albo trzeciego państwa z zalegalizowanym pobytem;
• mieszkać w RP podczas jego pobierania;
• posiadać tu po ukończeniu 16 roku życia centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych).
Emerytura nie tylko dla pań
Jednak matczyną emeryturę ma prawo nabyć również tata po ukończeniu 65 lat, który sprosta opisanym wymogom – pod warunkiem, że rodzicielka zmarła albo porzuciła dzieci, albo na długo zaprzestała ich wychowywania. Ze statystyk wynika, że mężczyźni wręcz śladowo partycypują w świadczeniach, a 99 proc. to beneficjentki. Na koniec 2022 r. uzyskiwało je ok. 100 ojców, na koniec 2023 r. również tyle, a rok później liczba ta spadła poniżej 100.
– To głównie kobiety zajmowały się domem i opieką nad dziećmi, a nie pracowały zawodowo – mówi Andrzej Radzisław. – Niektórzy mężczyźni mogą nawet nie wiedzieć o tym, że mają prawo się ubiegać o takie świadczenie – wyjaśnia.
Skromne wypłaty w programie mama 4 plus
Świadczenia mama 4 plus wypłacają na wniosek zainteresowanego ZUS lub KRUS w wysokości albo minimalnej emerytury, jeśli ten nie uzbierał prawa do własnego świadczenia, albo w formie dodatku dopełniającego właśnie do poziomu minimalnej emerytury. W żadnym przypadku nie może ono przekroczyć 1878,91 zł. Z najnowszych danych wynika, że spośród 59,6 tys. osób uprawnionych na koniec 2024 r. 17 tys. otrzymało ją w formule świadczenia samoistnego, a 42,6 tys. jako wypłatę w zbiegu z innym świadczeniem (dodatek dopełniający). Wzrasta też przeciętna wysokość rodzicielskich świadczeń uzupełniających regulowanych przez ZUS: od 742,42 zł na koniec 2022 r. przez 890,12 zł na koniec 2023 r. do 982,13 zł na koniec 2024 r.
– Przy ustalaniu emerytury coraz mniejszą wagę odgrywa kapitał początkowy, wobec czego wszystkie emerytury systematycznie będą maleć – informuje Andrzej Radzisław. – Stąd wzięły się wyższe wyrównania z tytułu mama 4 plus – wyjaśnia.
Prawnik tłumaczy, że każda przerwa w opłacaniu składek występująca po 1998 r. ma bezpośredni wpływ na wysokość emerytur. Dzisiejsi 50-latkowie będą więc pobierali świadczenia relatywnie niższe niż ich rodzice, ale wyższe niż 40-latkowie. W pełni nowe zasady emerytalne „odczują” i to w sposób niekorzystny osoby, które rozpoczęły karierę zawodową po 1998 r. – Z tego powodu w niedalekiej perspektywie kwota średniego świadczenia uzupełniającego jeszcze pójdzie w górę – reasumuje mecenas.
Seniorzy plus
Eksperci zauważają również stopniowe starzenie się osób pobierających emerytury mama 4 plus. Podczas gdy mediana wieku w grudniu 2022 r. wynosiła 67,7 lat, to w analogicznym miesiącu 2023 r. osiągnęła 68 lat, a 2024 r. - 68,3 lat. Według Agnieszki Jaworskiej-Martycz, ekspertki Instytutu Emerytalnego takie zjawisko nie jest niczym niezwykłym i nie należy się nim martwić. Uzasadnia je nieubłagana funkcja czasu, który biegnie tylko w jedną stronę i w konsekwencji wszystkim osobom pobierającym świadczenia z każdym dniem, tygodniem czy miesiącem przybywa lat.
– Mogły je również spowodować zmiany w samej populacji uprawnionych. Zgłasza się więcej osób dojrzałych, a mniej wychodzi z systemu – komentuje Agnieszka Jaworska-Martycz.
Jednak eksperci widzą też drugie dno problemu, te niepokojące. – Z okazji debiutu emerytury mama 4 plus starały się o nie kobiety relatywnie starsze, a dla młodszych to świadczenie nie jest atrakcyjne - dodaje.
Kobiety nie chcą rodzić więcej dzieci dla systemu, który je za to karze – przekonują prawnicy (patrz opinia).
Opinia
Dr Tomasz Lasocki z Politechniki Warszawskiej
Rodziny rezygnują z wielodzietności
Powolne starzenie się kobiet otrzymujących matczyne emerytury jest odzwierciedleniem trudnej sytuacji demograficznej kraju. Rodzi się coraz mniej dzieci, więc ubywa kobiet z młodszych roczników spełniających przesłankę urodzenia czwórki dzieci. I nie widzę szans na odwrócenie tendencji, jakie panowały przez wieki aż do lat '50, '60 czy '70 XX wieku. Wtedy to liczne potomstwo było konieczne wobec wysokiej śmiertelności młodszych dzieci; a w dalszej perspektywie przekładało się na poprawę sytuacji materialnej rodziny. Po 1989 r. Polacy zaczęli się bogacić i odkryli, że w nowym modelu posiadanie potomstwa, zwłaszcza wobec stopniowej erozji usług publicznych, stanowi zagrożenie, a nie wsparcie sukcesu ekonomicznego. Dotychczasowe modele gospodarcze nie potrafiły pogodzić tej potrzeby z niezbędnym dla prokreacji elementem poczucia bezpieczeństwa, mierzonym aspiracjami społecznymi osób, które w dorosłość wchodzą począwszy od lat '90. Obecna kompensata za wielodzietność jest dla nich niewystarczająca – opłacanie niskich składek od urlopów wychowawczych czy rodzicielskie świadczenia uzupełniające w kwocie minimalnej emerytury czy perspektywa takich świadczeń w nowym systemie emerytalnym. Nie pomogło nawet „rozdawnictwo” świadczenia 800 plus. To za mało dla rodzin i trudno się dziwić, że kobiety czują się ukarane za poświęcenie rodzinie. Badania potwierdzają, że w Polsce ekonomiczna „kara za macierzyństwo” ma się niestety świetnie, więc o powrocie mody na liczne potomstwo nie mamy co myśleć.