Przybywa bezrobotnych wśród osób wkraczających na rynek pracy. Winne jest niedostosowanie systemu kształcenia do potrzeb pracodawców, ale też zbyt wygórowane oczekiwania samych absolwentów.

Mowa o absolwentach kończących szkołę średnią lub wyższą. Jak wynika z danych GUS, w styczniu zatrudnienia nie miało 35,4 tys. z nich. To nie tylko więcej niż w grudniu, ale też w stosunku do ubiegłego roku. Absolwenci to w związku z tym już 4,2 proc. bezrobotnych w kraju. Gorzej było tylko w 2023 r., kiedy ich udział wynosił 4,5 proc.

Zdaniem ekspertów powodów tego jest wiele. Grzegorz Kuliś, ekspert BCC ds. rynku pracy, przypomina, że osoby do 26. r.ż., oprócz tego, że nie muszą płacić podatku PIT, mogą być też zwolnione z obowiązku opłacania składek ZUS. – Kiedy stają się absolwentami, rosną koszty ich zatrudnienia ponoszone przez pracodawców. Może być więc tak, że mamy do czynienia ze zjawiskiem rozstawania się z tymi osobami, które następnie trafiają na rynek bezrobotnych. Pracodawca zastępuje je kolejnymi uczącymi się do 26. r.ż. – wyjaśnia ekspert i dodaje, że z takich pracowników chętnie korzysta branża gastronomiczna czy firmy kurierskie.

Programy nieatrakcyjne dla firm

– Kolejna sprawa to programy aktywizacji młodych osób pozostających bez pracy prowadzone przez powiatowe urzędy pracy. Dla wielu firm warunki uczestnictwa w nich nie są na tyle atrakcyjne, by z tego korzystać. To również może mieć wpływ na rosnącą liczbę absolwentów bez pracy – mówi Grzegorz Kuliś.

Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan, dodaje, że dochodzi do tego jeszcze system kształcenia, który nie podąża za oczekiwaniami i potrzebami pracodawców. – Widać też ostrożność ze strony pracodawców co do tworzenia nowych stanowisk. To utrudnia wkraczającym na rynek pracy znalezienie zatrudnienia – przyznaje.

Winni są sami absolwenci

Pracodawcy w rozmowach z DGP mówią natomiast, że absolwentów trzeba przeszkolić, zanim staną się przydatni. To oznacza nie tylko konieczność oddelegowania do tego zadania pracownika z dłuższym stażem, ale też dodatkowe koszty.

– W obecnej sytuacji firmy natomiast dążą do optymalizacji wydatków. Dlatego jeśli mają już kogoś zatrudnić, to szukają osób z doświadczeniem – mówi właściciel jednej z firm produkcyjnych działających w przemyśle spożywczym.

– Najlepszą sytuację mają osoby szukające pracy fizycznej albo specjaliści, bo na takich pracowników jest dziś największy popyt – dodaje Monika Pawlak, p.o. głównej specjalistki ds. promocji działań PUP w Łodzi.

W opinii ekspertów winni tej sytuacji są też sami absolwenci. Oczekują zwykle wysokiej pensji, pracy bez nadgodzin, najlepiej zdalnie.

– Nie chcą wybierać stanowisk, które są dla osób o niższych kwalifikacjach – dodaje Robert Lisicki. Zdaniem ekspertów w kolejnych latach sytuacja absolwentów może być jeszcze trudniejsza. A to dlatego, że coraz większe znaczenie będzie mieć automatyzacja i robotyzacja. To z kolei spowoduje, że potrzebni będą eksperci z tych dziedzin. Młodzi, którzy nie będą kształcić się w tym obszarze, albo nie będą chcieli się przekwalifikować po skończeniu szkoły, będą mieli trudności ze znalezieniem pracy. ©℗

ikona lupy />
Liczba zarejestrowanych bezrobotnych, w tym absolwentów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe