Zdaniem firm taki będzie skutek zmian w Radzie Dialogu Społecznego zaproponowanych przez resort pracy, jeśli te wejdą w życie. Pod adresem szefowej ministerstwa, Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, są kierowane zarzuty dotyczące prób zawłaszczenia RDS i oszukania partnerów społecznych

„Związek Przedsiębiorców i Pracodawców stanowczo sprzeciwia się podporządkowaniu Rady Dialogu Społecznego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, do czego dążyć ma, zgodnie z opisem zawartym w wykazie prac legislacyjnych rządu, przygotowany przez MRPiPS projekt zmian w ustawie o RDS” – takimi słowami zaczyna się oświadczenie ZPP w sprawie próby zawłaszczenia RDS przez resort pracy.

Sam tytuł oświadczenia, podobnie jak zawarte w nim stwierdzenia, są dla ministerstwa miażdżące. Związek oczekuje wprost wycofania projektu nowelizacji ustawy o RDS z wykazu prac Rady Ministrów. Zmiany proponowane przez resort zdecydowanie krytykuje też Polskie Towarzystwo Gospodarcze.

Największy sprzeciw budzi propozycja redukcji liczby organizacji pracodawców w RDS z obecnych siedmiu do trzech. Według planów MRPiPS w radzie miałyby zasiadać trzy najliczniejsze organizacje reprezentatywne, a ich wyboru miałby dokonywać minister pracy co cztery lata.

Czyj to projekt

W swoim stanowisku ZPP wskazuje, że jego sprzeciw budzi z jednej strony betonowanie składu rady i przyznawanie ministrowi pracy nowych, nadzwyczajnych kompetencji, a z drugiej pogwałcenie przez minister Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk dokonanych na forum RDS ustaleń w zakresie kierunków nowelizacji ustawy. Organizacja argumentuje, że nie było do tej pory sytuacji, by jakikolwiek przedstawiciel rządu podejmował próbę samowolnej zmiany reguł funkcjonowania RDS.

„W naszym przekonaniu jasne jest, że pani ministeroszukała partnerów społecznych proponując projekt ustawy zmierzający w innym kierunku, niż ten uzgodniony wewnątrz Rady” – stwierdza związek w oświadczeniu. Dodaje, że wpisanie projektu do wykazu prac rządu oznacza poważny kryzys zaufania do MRPiPS jako partnera, a ewentualne uchwalenie tych zmian doprowadzi w istocie do końca dialogu społecznego w Polsce. „Trudno za takowy uznać rozmowę prowadzoną wyłącznie z koncesjonowanymi przez konkretnego ministra organizacjami” – kwituje ZPP.

Największy sprzeciw budzi propozycja redukcji liczby organizacji pracodawców w RDS z obecnych siedmiu do trzech. Wskazywałby je minister pracy co cztery lata

Jakub Bińkowski, dyrektor departamentu prawa i legislacji ZPP, wskazuje, że stwierdzenie dotyczące próby zawłaszczenia RDS przez resort pracy to nie kwestia opinii, lecz faktów, a zawłaszczenie jest wręcz podwójne. – Po pierwsze, ministerstwo zaproponowało zmiany ustawy nieuzgodnione wewnątrz RDS. Jest to sytuacja bez precedensu, ponieważ przez lata zgadzaliśmy się, że założenia ewentualnych nowelizacji ustawy wypracowujemy w dialogu trójstronnym – między pracownikami, pracodawcami i rządem. Po drugie, w myśl zmian opisanych w wykazie minister pracy ma uzyskać uprawnienie do wskazywania organizacji zasiadających w RDS – a więc de facto uzyskać wpływ na skład rady – stwierdza Jakub Bińkowski. Jak dodaje, jeśli te rozwiązania będą forsowane, to będzie oznaczać poważny kryzys dialogu społecznego w Polsce, a przyszłość samej rady stanie pod dużym znakiem zapytania. – Zwłaszcza że istnieją poważne powody, by przypuszczać, że rozwiązania przedłożone przez MRPiPS powstały w porozumieniu z dwiema konkretnymi organizacjami spośród dziesięciu zasiadających w radzie. Byłby to niebywały skandal, oznaczający, że pani minister zakulisowo dogadała się z wybranymi podmiotami i realizuje ich interes, niszcząc instytucjonalny dialog społeczny – zauważa przedstawiciel ZPP.

Druzgocące dla resortu stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców na pierwszy rzut oka może zaskakiwać, gdy się weźmie pod uwagę to, że ZPP jest jednym z sygnatariuszy pisma do premiera z 2023 r. (obok Konfederacji Lewiatan i Pracodawców RP) z postulatami zmian w sprawie udziału organizacji pracodawców w RDS (jedna z propozycji dotyczyła wówczas uzależnienia reprezentatywności od odpowiedniego poziomu przychodów ze składek członkowskich, co znalazło się w projekcie MRPiPS).

Obecne stanowisko ZPP wyjaśnia natomiast późniejsza historia propozycji zmian w RDS. Jak wskazuje Cezary Kaźmierczak, prezes związku, we wpisie na platformie X w połowie ub.r. organizacje pracodawców zawarły własne porozumienie w sprawie zmian kryteriów reprezentatywności. W krótkim czasie zostało ono oficjalnie potwierdzone na prezydium RDS. Następnie propozycje zmian – w formie konkretnego projektu legislacyjnego uwzględniającego ustalenia – zostały rozesłane przez MRPiPS do partnerów społecznych, a minister Dziemianowicz-Bąk zobowiązała się owe zmiany przeprowadzić. Od tego czasu o sprawie było cicho, aż w połowie stycznia br. projekt zmian w ustawie o RDS resort wpisał do rządowego wykazu. I wówczas się okazało, że są w nim zmiany, które nie były ustalane z partnerami społecznymi. Chodzi właśnie o wspomniane wcześniej ograniczenie liczby członków RDS po stronie pracodawców do trzech oraz o wprowadzenie zakazu podwójnego członkostwa firm w organizacjach pracodawców dla celów liczenia reprezentatywności.

– Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk nie uszanowała podjętych postanowień wewnątrz rady i wprost oszukała jej członków. W dobrej wierze zakładaliśmy, że jeśli pani minister wystąpi z inicjatywą legislacyjną, to przedstawi projekt uzgodniony wewnątrz RDS. To, co znalazło się we wpisie, nie ma tymczasem niczego wspólnego z wcześniejszym konsensusem – stwierdza Jakub Bińkowski. – Kluczowe, fundamentalne zmiany opisane we wpisie do wykazu są więc dla większości organizacji nowościami – pojawiły się znienacka w propozycji zmian jak niechlubne „lub czasopisma” sprzed lat – stwierdza.

Liczba pracodawców czy zatrudnionych

Polskiemu Towarzystwu Gospodarczemu również nie podoba się arbitralne decydowanie przez MRPiPS o tym, kto może być członkiem RDS.

– Formuła wyboru dokonywanego przez ministra pracy stanowi zakwestionowanie idei dialogu społecznego – uważa Tomasz Janik, prezes PTG. Dodaje, że RDS ma być platformą do dyskusji równorzędnych stron dialogu, a wobec tego jedna z nich nie jest upoważniona do tego, żeby dobierała sobie partnerów do tej rozmowy. – Jeśli na potrzeby ustalania składu Rady ma być brana pod uwagę liczba pracowników zatrudnionych w firmach członkowskich, to ten parametr stawia w uprzywilejowanej pozycji firmy, które zatrudniają bardzo dużo pracowników, a więc duże koncerny czy spółki Skarbu Państwa. Nad tymi ostatnimi oczywiście w drugiej mierze kontrolę ma rząd. Tymczasem grupa firm małych i średnich jest niedoreprezentowana w RDS – zauważa Tomasz Janik. Prezes PTG stawia więc pytanie, czy aby bardziej miarodajnym parametrem nie jest liczba pracodawców. – Może się okazać, że organizacja, która zrzesza MŚP, ma więcej członków niż ta, która pod swoimi skrzydłami ma tylko duże podmioty – wskazuje.

Wg nieoficjalnych informacji, minister pracy miała zgodzić się, że dokona zmian wedle propozycji ustalonych przez samą RDS, w ramach której ma powstać zespół doraźny do ich wypracowania. Do chwili zamknięcia tego wydania DGP nie uzyskaliśmy jednak potwierdzenia tej informacji ze strony MRPiPS. ©℗

ikona lupy />
Kto zasiada w Radzie Dialogu Społecznego / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe