Jednolita umowa o pracę (lub jednolity kontrakt) miała w założeniu zastąpić umowy czasowe i cywilnoprawne. Polska w swoim Krajowym Planie Odbudowy za sprawą kamieni milowych zobowiązała się do dwóch działań: zrealizowania badania dotyczącego wpływu jednolitego kontraktu na krajowy rynek pracy oraz uchwalenia odpowiednich przepisów „w celu wdrożenia priorytetów reformy” określonych w tymże badaniu. To drugie działanie miało być zakończone do końca września br. Wyniki badania pozwalają resortowi rodziny na to, by nie dokonywać zmian w przepisach.

„Raport nie rekomenduje jej (jednolitej umowy o pracę – red.) wprowadzenia do polskiego porządku prawnego. Nie ma więc podstaw do podjęcia prac legislacyjnych w ramach realizacji kamienia milowego A54G w zakresie wdrożenia do prawa polskiego jednolitej umowy o pracę. W konsekwencji w zakresie właściwości Departamentu Prawa Pracy kamień milowy A54G realizacji nie wymaga” – czytamy w odpowiedzi MRiPS.

Badanie wykonał w 2022 r. Instytut Pracy i Spraw Socjalnych na zlecenie resortu rodziny, który nadzoruje instytut. IPiSS w podsumowującym raporcie stwierdził, że wprowadzenie tego typu umów „musiałoby się wiązać z ograniczeniem lub nawet wykluczeniem stosowania innych rodzajów umów o pracę, w tym zwłaszcza umów terminowych”. W konkluzjach instytut ocenił, że jednolity kontrakt nie jest odpowiedzią na obecne bolączki polskiego rynku pracy.

W raporcie wskazywano, że jednolita umowa o pracę ma dwie fazy: wejścia (będącą rozszerzeniem obecnej umowy próbnej) i stabilizacji. Miało ją też wyróżniać zagwarantowanie większej ochrony pracownika, który już od pierwszego dnia miał uzyskiwać prawo do odprawy.

Jednocześnie miałyby zostać uproszczone zasady kończenia współpracy. Zmiany miałyby objąć takie kwestie jak: okres wypowiedzenia, procedurę notyfikacji, termin odwołania czy możliwość przywrócenia do pracy.

Poprosiliśmy o ocenę jednolitego kontraktu Kamila Sobolewskiego, głównego ekonomistę Pracodawców RP. Jego zdaniem to rozwiązanie gwarantowałoby pewną elastyczność zatrudnienia, gdyż w okresie wstępnym – przypominającym dzisiejsze umowy cywilnoprawne – pracodawca ponosiłby mniejsze koszty, a obie strony mogłyby się przekonać, czy ich współpraca ma sens. Dopiero potem pracownik zyskiwałby świadczenia i ochronę pracowniczą.

– Wiele pracujących osób jest zatrudnianych na podstawie umów cywilnoprawnych i nie odprowadza składek emerytalnych. W pewnym sensie uszczelniają to regulacje mające charakter kija, a brakuje tych o charakterze marchewki – podkreśla. – Przykro mi, że ministerstwo chce zamknąć dyskusję o jednolitym kontrakcie, zanim w ogóle ją rozpoczęło – dodaje.

Sobolewski zaznacza też, że ta forma zatrudnienia mogłaby być tematem rozmów np. na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego. – Jednolity kontrakt mógłby być pozytywnym przełomem dla rynku pracy, więc dobrze by było, by został rzetelnie przedyskutowany, zanim zostanie zakopany – podsumowuje.

IPiSS stwierdził, że na przeszkodzie wdrożeniu jednolitej umowy o pracę stoją np. przepisy unijne, dotyczące m.in. pracy na czas określony czy pracy tymczasowej. Instytut wymieniał państwa europejskie, które podjęły próbę wprowadzenia jednolitej umowy lub przeprowadziły konsultacje społeczne w tym zakresie. W żadnym z nich nie obowiązuje tego typu forma zatrudnienia.

Raport, do którego powstania badacze wykorzystali m.in. dostępne dane i przeprowadzili wywiady środowiskowe, w kilku aspektach negatywnie ocenia jednolity kontrakt. W opinii autorów byłoby to dalsze ograniczanie elastyczności polskiego rynku pracy. Zdaniem autorów badania jednolitej umowy nie są też zgodne z dotychczas podjętymi działaniami zwiększającymi ochronę praw pracowniczych. Miałyby też sprzyjać większej rotacji pracowników na wstępnym etapie, gdy nie cieszyliby się oni pełnią praw.

Pomysł jednolitej umowy o pracę i oskładkowania umów cywilnoprawnych był elementem planu poprzedniego rządu dotyczącego walki z umowami śmieciowymi. To właśnie Prawo i Sprawiedliwość wpisało oba te rozwiązania do polskiego Krajowego Planu Odbudowy.

– Będziemy dążyć do tego, żeby zostały zniesione umowy śmieciowe. One od razu będą oskładkowane, ale dążymy do tego, aby w krótkim czasie powstał jeden mechanizm, jeden model kontraktu pracy – zapowiadał w maju 2021 r. Jarosław Kaczyński w trakcie prezentacji Polskiego Ładu. ©℗