Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu przekonywała, że za chorobę nie można karać, dlatego też w resorcie trwają prace nad płatnym chorobowym od pierwszego dnia przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej odniosła się do umowy koalicyjnej. W punkcie dwunastym wspomnianego dokumentu czytamy:
"Przywrócimy korzystne warunki działalności gospodarczej. Ostatnie lata stały pod znakiem wojny wypowiedzianej przez rządzących polskim przedsiębiorcom. (…) Odejdziemy od opresyjnego systemu podatkowo-składkowego m.in. poprzez wprowadzenie korzystnych i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej. Potężny wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w ostatnich latach musi być zatrzymany, dlatego strony koalicji wprowadzają zasadę, że chorobowe pracownika już od pierwszego dnia będzie płacone przez ZUS" – podano w umowie koalicyjnej.
Chorobowe płatne w całości przez ZUS
– Mówiąc krótko jeżeli nie chcemy, a nie możemy dłużej chcieć, żeby pracownikami były tylko osoby zdrowe, młode, w sile wieku, które nigdy nie chorują, to musimy zmienić podejście do tego, jak traktujemy chorobę w pracy – powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Po czym dodała, że choroba, to zdarzenie losowe i nie jest to ani wina pracownika, ani przedsiębiorcy.
– Ani jeden, ani drugi nie powinien być za nie ukarany. Dlatego w ministerstwie pracujemy nad naszym zobowiązaniem koalicyjnym, czyli płatnym chorobowym od pierwszego dnia przez ZUS, przez państwo i odciążeniem pracowników od potrącenia ich wynagrodzeń – przekazała szefowa resortu pracy.
Chorobowe płatne w 100 proc.
Przypomnijmy: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w czerwcu w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" mówiła, że rząd pracuje nad kilkoma zmianami w wypłacaniu chorobowego. W pierwszej kolejności finansowanie byłoby pokrywane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
– Prace nad tym projektem toczą się w ministerstwie. Jest dla nas jasne, że za chorobę nie powinno się karać ani pracodawcy, ani pracownika. Dziś oboje są karani. Pracownik jest karany tym, że otrzymuje mniejsze wynagrodzenie, pracodawca tym, że musi znaleźć zastępstwo za nieobecnego pracownika i pokrywać koszty wynagrodzenia chorobowego, czyli 80 proc. pensji. Jaki jest tego skutek? Ano taki, że pracownicy przychodzą chorzy do pracy, bo nie chcą tracić części wynagrodzenia – przekonywała w czerwcu Dziemianowicz-Bąk w rozmowie z DGP.
Szefowa resortu wskazała również, że trwają prace nad dwoma wariantami, czyli L4 płatnym w wysokości 90 lub 100 proc.
– Bierzemy przy tym pod uwagę stopień obciążenia składkami. Dziś składka chorobowa jest w 100 proc. opłacana przez pracownika. Dla pracowników trudne więc do wyobrażenia byłoby to, że państwo ściąga ciężar z barków przedsiębiorcy, a oni z tego nic nie mają. Dlatego jest rozważana propozycja, by czas na chorobowym był płatny w 90 albo 100 proc. – przekazała.
Stan prac w resorcie
Jak informowaliśmy w "Dzienniku Gazecie Prawnej", wprowadzenie zmian w zakresie wypłaty chorobowego raczej zostanie odsunięte w czasie, ponieważ w budżecie brakuje na to pieniędzy.
"W MRPiPS obecnie konsultowane są różne warianty zmian, które przewidują przejęcie przez ZUS finansowania absencji chorobowej od pierwszego dnia niezdolności. Skutki ekonomiczne projektu ustawy będą jesienią przeanalizowane przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów" – wskazał resort w komentarzu dla DGP.