Lewica domaga się wprowadzenia płacy za wszystkie staże i praktyki. Zarówno pracodawcy, jak i studenci mają obawy.

Dość wyzysku młodych osób! Postulujemy wprowadzenie zakazu darmowych praktyk i staży! Jak praca, to płaca – ogłosiła w mediach społecznościowych Katarzyna Kotula, minister ds. równości. I choć obietnica padła, to projektu zmian prawa nie ma nawet w planach prac legislacyjnych Rady Ministrów. Minister nie odpowiada na pytanie, czy projekt będzie miał charakter rządowy.

Trudności ze znalezieniem praktyk

Zdania dotyczące pomysłu są podzielone. Nawet studenci nie są pewni, czy wszystkie praktyki powinny być odpłatne.

– Wiele zależy od pracodawcy i tego, jaki praktykant czy stażysta otrzyma zakres obowiązków. Przecież wiele osób wkłada mnóstwo energii w to, by jak najwięcej się nauczyć na praktykach, i wykonują swoją pracę z ogromnym zaangażowaniem. W takiej sytuacji powinni otrzymywać wynagrodzenie – mówi Natalia Stachura, przewodnicząca Zarządu Krajowego Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Dodaje jednak, że studentom i teraz często jest trudno znaleźć praktyki czy staż. A muszą je podjąć, bo tego wymaga program studiów.

Stażysta to koszt

Przedstawiciele pracodawców nie są jednomyślni co do odpłatności staży i praktyk.

– Praktyki są bezpłatne dlatego, że większa jest inwestycja we wdrożenie i przygotowanie pracownika niż efekt, który on przynosi. Pracodawca ponosi ogromne ryzyko. Nim pracownik osiągnie poziom przeciętnej efektywności, mija rok. Do tego czasu mówimy o inwestycji w pracownika. Mamy koszt jego rekrutacji, koszt selekcji, wyuczenia i jego błędów – mówi Katarzyna Lorenc, ekspertka BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy. I podkreśla, że jeśli firmy będą miały płacić, studenci będą mieć problem ze znalezieniem praktyki czy stażu.

– Coraz szerzej jest wykorzystywana sztuczna inteligencja. Coraz mniej będziemy potrzebować ludzi – mówi Katarzyna Lorenc.

Profesor Jacek Męcina z Uniwersytetu Warszawskiego ostrożniej podchodzi do kwestii odpłatności.

– Staże niewątpliwie powinny być płatne. To rodzaj wykonywania pracy. Stażysta zawsze powinien więc otrzymywać wynagrodzenie. Jeśli jednak wszystkie praktyki będą płatne, pozbawimy młodych ludzi możliwości zdobywania umiejętności praktycznych. Pracodawcy będą niechętni, by je organizować. Konieczne jest jasne rozróżnienie definicyjne praktyk i staży – mówi profesor. Dodaje, że można się posiłkować obecną definicją stażu z ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U z 2024 r. poz. 475). Został on zdefiniowany jako nabywanie przez bezrobotnego umiejętności praktycznych przez wykonywanie zadań w miejscu pracy bez nawiązania stosunku pracy z pracodawcą.

Stażysta skierowany na staż przez urząd zachowuje status osoby bezrobotnej, a za staż otrzymuje stypendium stażowe, wypłacane przez urząd pracy. Wynosi ono 120 proc. zasiłku dla bezrobotnych. Dodatkowo za stażystę urząd odprowadza składki. Stażysta podlega ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowemu, a także ubezpieczeniom wypadkowemu i zdrowotnemu.

Praktyki zawodowe można odbywać u dowolnego pracodawcy, pod warunkiem że ten wyrazi na to zgodę. Przepisy nie narzucają obowiązku wypłacania wynagrodzenia za odbywanie praktyki. Jego otrzymywanie lub brak zależą od ustaleń stron.

Płaci praktykant

Zdarza się jednak, że to praktykant płaci.

– W jednym ze szpitali w Gdańsku pobiera się od studentów opłaty za możliwość odbycia praktyk. Ale takich miejsc jest więcej. Niektóre szpitale próbują uzasadniać takie podejście ponoszonymi kosztami w postaci np. zużytych rękawiczek czy innych środków ochronnych, które studenci wykorzystują podczas praktyk. To patologia, którą powinno się ukrócić – mówi Władysław Krajewski, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów. I podkreśla, że student powinien zgłosić uczelni, że szpital wymaga zapłaty, zwłaszcza gdy uczelnia podpisała ze szpitalem porozumienie w celu szkolenia studentów.

Temat płatności staży jest ostatnio przedmiotem zainteresowania instytucji unijnych. Trwają konsultacje dotyczące projektu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie poprawy i egzekwowania warunków pracy stażystów oraz zwalczania zwykłych stosunków pracy ukrytych pod postacią staży (patrz: opinia). ©℗

opinia

Ważna jest nauka

ikona lupy />
Robert Lisicki radca prawny, dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan / Materiały prasowe

Temat odpłatności staży i praktyk jest obecnie dyskutowany w ramach Konfederacji Lewiatan. Trwają bowiem konsultacje dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie poprawy i egzekwowania warunków pracy stażystów oraz zwalczania zwykłych stosunków pracy ukrytych pod postacią staży. Komisja Europejska uznaje, że wszystkie praktyki i staże powinny się odbywać w ramach stosunku pracy. To budzi pewne zastrzeżenia. Projekt dyrektywy nie uwzględnia różnorodności staży, praktyk, które odbywają się obecnie na krajowym rynku pracy. W dyskusji krajowej należałoby uporządkować pojęcia. Musimy odróżnić staże wynikające z inicjatywy firm, absolwentów czy osób poszukujących pracy od praktyk odbywanych przez uczniów, studentów w ramach wypełniania wymogów programów nauki czy też wypływających z chęci zdobycia doświadczenia. Projekt dyrektywy dokonuje porównania, a momentami zrównania stażysty z pracownikiem. Pomiędzy osobą mającą status pracownika a stażystą występują jednak zasadnicze różnice, które muszą mieć odzwierciedlenie w warunkach współpracy. To wynika z kwestii umiejętności i doświadczenia, które przekładają się na sposób i rodzaj wykonywanych zadań. Organizacja stażu wiąże się często dla pracodawcy z koniecznością poniesienia dodatkowych kosztów. Znaczna część firm zrzeszonych w konfederacji organizuje praktyki i staże z elementem odpłatności. Staż i praktyka muszą uwzględniać komponent uczenia się. Wynagrodzenie nie jest więc porównywalne z wynagrodzeniem pracownika – osoby z doświadczeniem.

W mojej ocenie umowa o staż nie powinna być natomiast zawierana w miejsce umowy o pracę, aby pracodawca ponosił niższe koszty, kiedy tzw. stażysta wykonuje rzeczywiście pracę na rzecz danego podmiotu. ©℗