Młodzi ludzie rozpoczynający karierę zawodową i starający się o pracę mają do dyspozycji mnóstwo poradników (w książkach, mediach, internecie) dotyczących tego, w jaki sposób poprawnie napisać życiorys, list motywacyjny i w końcu, jak dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej.
Młodzi ludzie rozpoczynający karierę zawodową i starający się o pracę mają do dyspozycji mnóstwo poradników (w książkach, mediach, internecie) dotyczących tego, w jaki sposób poprawnie napisać życiorys, list motywacyjny i w końcu, jak dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej.
Czasy, w których do firmy na rozmowę kwalifikacyjną można było przyjść, mając jako atut tylko odrobinę doświadczenia (a i to nie zawsze) lub wyłącznie ogromny zapał, minęły.
Teraz niemal wszędzie można przeczytać, że należy przede wszystkim zrobić dobre wrażenie na rekrutującej nas osobie. Owo dobre wrażenie ma sprawić odpowiedni strój (stonowany, ale nie nazbyt oficjalny), odpowiednio napisane CV, w którym należy zamieścić najważniejsze informacje o sobie, ale podane w syntetyczny i przemyślany sposób. Niektóre poradniki wspominają co prawda, że nie trzeba koniecznie rezygnować z własnej indywidualności, ale w gruncie rzeczy nie skupiają się na tym za bardzo.
Dawno temu pewien ekspert w dziedzinie starania się o pracę zasugerował, że warto wyróżnić swoje CV, np. zamieszczając zdjęcie z papugą. Od tego czasu mam wizję pracodawcy, który, przeglądając kolejne życiorysy, widzi zdjęcia kandydatów z papugami i zaczyna się zastanawiać, co właściwie znalazło się w jego ogłoszeniu i czy przypadkiem faktycznie nie poszukują znawcy egzotycznych ptaków.
Większość rad, jakie otrzymują młodzi ludzie na starcie swej drogi zawodowej, prowadzi do pewnej unifikacji. Od swoich nauczycieli i różnych ekspertów słyszą, że tak jest profesjonalnie, że to przyjęta norma itp. i oczywiście w większości przypadków postępują według tych zaleceń. W rezultacie powstają tysiące identycznych CV i listów motywacyjnych, według wzoru z podręcznika.
Czy ten model na pewno jest pożądany przez pracodawców? To pytanie pojawiło mi się w głowie, gdy zacząłem się coraz częściej spotykać z reklamą pewnej firmy zajmującej się organizowaniem rekrutacji. Na ich billboardach widzimy dwóch ubranych niemal identycznie młodych ludzi (jeden czyta czasopismo o sporcie, drugi o finansach) i hasło przewodnie: Identyczni? Wybierzemy najlepszego pracownika dla twojej firmy. Przekaz do pracodawcy jest prosty – nie jesteś w stanie wybrać spośród masy klonów, zrobimy to za ciebie. Ciekawe, czy młodzi ludzie, widząc taką reklamę, zastanawiają się, czy nie warto wyrwać się z poradnikowej matrycy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama