Takie orzeczenie zapadło w bulwersującej sprawie pobicia pacjenta szpitala psychiatrycznego. W rozpatrywanym przypadku ukarane zostały dwie pielęgniarki zatrudnione w tymże szpitalu. Zdarzenie miało miejsce ponad sześć lat temu. Jeden z pacjentów podczas wydawania leków uderzył w twarz pielęgniarkę. Ta zaś, wyprowadzona z równowagi, przewróciła pacjenta na podłogę i dotkliwie go pobiła. Druga z obwinionych pielęgniarek miała natomiast nie reagować i jedynie przyglądać się całemu zdarzeniu. Obydwie pielęgniarki nie powiadomiły o sprawie przełożonych, nie zostało to również odnotowane w dokumentacji. W szpitalu jednak funkcjonował monitoring i całe zajście zostało zarejestrowane. Kwestią czasu było, kiedy wypadek z udziałem obydwu pielęgniarek wyjdzie na jaw. Gdy już do tego doszło, kobiety stanęły przed obliczem Okręgowego Sądu Pielęgniarek i Położnych, który potraktował je bardzo surowo – pierwsza z obwinionych i sprawczyni została wydalona z zawodu. Drugą pielęgniarkę natomiast ukarano trzyletnim zakazem wykonywania zawodu. Obydwie panie zostały też zwolnione z pracy.
I tu sprawa zaczęła się komplikować, o ile bowiem nie było wątpliwości co do sprawstwa i winy pierwszej z pań, to już w przypadku drugiej sąd pracy stwierdził, że jej działania nie mogły być jednoznacznie ocenione. Z zapisu monitoringu wynikało, że obserwowała ona całe zdarzenie, a nawet próbowała, może niezbyt udolnie, ale jednak, interweniować w obronie pacjenta. Sprawy nie zgłosiła jednak przełożonym i to mogło wskazywać na przewinienie pracownicze i zawodowe. Ale nie na tyle mocne, by konieczne było zwolnienie jej ze szpitala – tak uznał sąd, który ostatecznie przywrócił ją do pracy.
Mimo to Naczelny Sąd Pielęgniarek i Położnych (NSPiP) oddalił odwołania obydwu ukaranych pielęgniarek i utrzymał w mocy orzeczone kary. Obrońcy obu pań złożyli kasacje do Sądu Najwyższego.
SN nie orzekł tym razem jednolicie. O ile w przypadku pierwszej kobiety kasację oddalił, uznając ją za oczywiście bezzasadną, to już decyzje sądów pielęgniarskich w stosunku do drugiej ocenił bardzo krytycznie, do tego stopnia, że zarówno orzeczenia sądu okręgowego, jak i NSPiP uchylił.
W przypadku głównej sprawczyni jej sprawstwo i wina nie wzbudziły w sędziach żadnych wątpliwości.
– Zachowanie obwinionej M. zostało stwierdzone w sposób jednoznaczny przez sąd karny, który skazał ją na karę grzywny. W aktach sprawy znajduje się bowiem płyta z zapisem monitoringu. W tej sytuacji sądy pielęgniarskie nie musiały już dokonywać własnych ustaleń ani przeprowadzać postępowania dowodowego, gdyż już sam fakt wydania wyroku skazującego bezsprzecznie stwierdza winę tej ukaranej. Sąd dyscyplinarny jest już bowiem związany ustaleniami faktycznymi sądu karnego – podkreślił sędzia przewodniczący Marek Motuk.
Inaczej było w przypadku drugiej z obwinionych.
– Rację ma obrona, że w jej przypadku pielęgniarski sąd odwoławczy nie uwzględnił korzystnego dla niej wyroku sądu pracy, który zresztą zawierał szereg ustaleń mających zasadniczy wpływ na wymiar orzeczonej wobec niej kary. Zachowanie tej pani zostało także utrwalone przez monitoring. Widać, że podjęła pewne działania, nie była – jak to całkowicie błędnie przyjął sąd dyscyplinarny – obojętna na czyny swojej koleżanki. Tymczasem sąd odwoławczy tylko stwierdził ogólnikowo, że nie jest związany treścią orzeczenia sądu pracy. I co do zasady sąd ma rację. Tyle że w swoim orzeczeniu zupełnie się do ustaleń tego sądu nie odniósł. A miał taki obowiązek, by argumentację zawartą w uzasadnieniu orzeczenia sądu pracy rozważyć i się do niej odnieść – powiedział sędzia Motuk.
Dodatkowym argumentem było to, że pracownica obsługująca monitoring była tego dnia na dyżurze i widziała całe zdarzenie. Mimo to nie podjęła żadnych działań, zwłaszcza nie wezwała szpitalnej grupy interwencyjnej ani nie powiadomiła przełożonych. Za to została ukarana tylko upomnieniem, podczas gdy obwinionej wymierzono trzyletni zakaz wykonywania zawodu.
– Widać tu ewidentną niewspółmierność kar do czynów. Tym samym wobec obwinionej W. konieczne było uchylenie orzeczeń jej dotyczących i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Niestety, wobec przedawnienia karalności czynu, SN zmuszony jest umorzyć postępowanie dyscyplinarne przeciwko drugiej pielęgniarce – stwierdził sędzia Motuk, zamykając rozprawę. ©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Wyrok Sądu Najwyższego z 8 października 2025 r., sygn. akt II ZK 9/25 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia