W projekcie nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia z 4 lutego 2019 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu ratownictwa medycznego (Dz.U. poz. 237) zaproponowano wpisanie do koszyka świadczeń gwarantowanych motocyklowych jednostek ratunkowych. Ratownik poruszający się na motocyklu to nowość, którą wprowadziła nowelizacja ustawy o ratownictwie medycznym (Dz.U. z 2025 r., poz. 637), a zacznie obowiązywać 1 stycznia 2025 r. Z założenia ma docierać w takie miejsca, do których nie można dojechać karetką, np. podczas zgromadzeń czy korków na drodze.

Zamiast karetki, ratownik na motocyklu

Dotychczas status prawny tych jednostek oraz sposób finansowania nie był uregulowany i zależał od decyzji oddziału wojewódzkiego NFZ. W efekcie część z nich nie podlega dodatkowemu finansowaniu, część zaś jest finansowana w ramach podwyższonej stawki na ambulanse. Z danych NFZ wynika, że w sześciu województwach jest łącznie 12 motocykli ratunkowych, najwięcej w województwie pomorskim, bo aż 5. Dzięki nowelizacji motocyklowe jednostki ratunkowe staną się odrębnym rodzajem zespołów ratownictwa medycznego, kontraktowanym przez NFZ.

Liczniejsza obsada karetki

Nowelizacja rozporządzenia koszykowego wprowadza także podział podstawowych zespołów ratownictwa medycznego na dwu- i trzyosobowe. Obecnie w ambulansie typu P (czyli karetce bez lekarza) muszą być zatrudnione co najmniej dwie osoby, w tym ratownik medyczny lub pielęgniarka systemu. Ci wielokrotnie apelowali do ministra zdrowia o zmianę tego przepisu, argumentując, że to za mało.

– Chodzi o bezpieczeństwo ratowników w sytuacji, gdy spotykają się z aktami agresji ze strony pacjentów. Na przykład wtedy, gdy jedna osoba musi iść po sprzęt do karetki, a druga zostaje z pacjentem sama. To są także dodatkowe ręce do pracy i lepsza ergonomia, bo w trzy osoby łatwiej znieść pacjenta z czwartego piętra i nie trzeba posiłkować się kolegami ze straży pożarnej czy świadkami zdarzenia – podkreśla Michał Winter, wiceprezes Krajowej Izby Ratowników Medycznych.

Także zdaniem samorządu pielęgniarskiego trzyosobowe zespoły mieszane, w których jest ratownik i pielęgniarka systemu, to właściwe rozwiązanie. - Podnosi bezpieczeństwo pacjentów oraz medyków. Trzy osoby w zespole pozwalają na efektywną pomoc np. w trakcie drogi, kiedy jeden z członków zespołu jest kierowcą – podkreśla Dominika Kowalczyk, rzeczniczka Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych.

Może zabraknąć ratowników medycznych

Zgodnie z drugim projektem nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie szczegółowych kryteriów wyboru ofert w postępowaniu w sprawie zawarcia umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 328 i 520) co najmniej 51 proc. (czyli de facto dwie z trzech osób) podstawowego trzyosobowego zespołu ratownictwa medycznego muszą stanowić pielęgniarka systemu lub ratownik medyczny.

Jednak na przeszkodzie we wdrożeniu nowych przepisów może stanąć coraz trudniejsza sytuacja na rynku pracy. – Nie wiemy, ilu jest ratowników medycznych i czy wystarczy ich do stworzenia trzyosobowych zespołów. Od pięciu lat obserwujemy niepokojący trend odchodzenia ratowników od zawodu. Kończą studia licencjackie z pielęgniarstwa i zmieniają zawód, podejmując często pracę poza ratownictwem medycznym, a jest to podyktowane finansami. Pielęgniarki mają o wiele wyższe stawki etatowe niż ratownicy medyczni. Poza tym praca poza ratownictwem medycznym, np. na oddziale w szpitalu, jest mniej obciążająca – podkreśla Michał Winter. Dyrektorzy stacji pogotowia ratunkowego mogą więc mieć problemy z obsadzeniem trzyosobowych zespołów karetek.