Jak powstaje wartość dóbr w ekonomii?
To jedno z fundamentalnych pytań w ekonomii: jak ludzie wyznaczają wartość dobra? A więc co sprawia, że wolimy jedną markę od drugiej? Dlaczego jesteśmy skłonni kupić auto za daną kwotę, a nie inną? Na pierwszy rzut oka odpowiedź wydaje się trywialna: takie mamy preferencje. To one determinują cenę, którą gotowi jesteśmy za dany przedmiot zapłacić. Jeśli znajdę miejsce, w którym cena samochodu jest niższa niż wartość, którą mu przypisuję, decyduję się na kupno. A jeśli idę do restauracji i widzę, że danie, za które byłbym gotów zapłacić 40 zł, kosztuje 100 zł, to go nie zamawiam. Tak w przybliżeniu ekonomiści postrzegają sposób, w jaki ludzie ustalają wartość.
Ekonomia behawioralna: wartość zależy od kontekstu
Pod koniec XX w. ekonomiści behawioralni zauważyli, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Cena, za którą ktoś jest skłonny kupić lub sprzedać przedmiot, nie wynika wyłącznie z preferencji czy potrzeb, lecz może być kształtowana przez czynniki zewnętrzne. Wczesny przykład takiej anomalii zaprezentował Jack L. Knetsch w prostym eksperymencie. Połowa uczestników otrzymała los na loterię, a druga 2 dol. Po pewnym czasie każdemu zaoferowano możliwość wymiany: posiadacze losów mogli sprzedać je za 2 dol., zaś osoby, które otrzymały gotówkę, mogły odkupić los. Co ciekawe, niewielu uczestników zdecydowało się na wymianę. Ci, którzy otrzymali losy, uznawali, że są one warte więcej niż 2 dol., z kolei osoby, które dostały gotówkę, uznawały, że los jest mniej wartościowy. Sytuacja była więc osobliwa: wycena losu, zamiast odpowiadać indywidualnym potrzebom czy skłonności do ryzyka, oddawała zewnętrzny kontekst pierwotnego otrzymania losu bądź gotówki.
Efekt posiadania: dlaczego wyceniamy rzeczy inaczej?
Ekonomiczni nobliści Daniel Kahneman oraz Richard Thaler zastanawiali się, czy ta anomalia, nazwana efektem posiadania, zniknęłaby w warunkach rynkowych. Jak jednak zasymulować rynek w laboratorium? W tym celu posłużyli się metodą opracowaną przez Vernona Smitha do badania efektywności rynków. Wykorzystali tokeny, którym przypisali wartość wyłącznie na potrzeby eksperymentu. Każdy uczestnik otrzymywał poufną informację o wartości żetonu – jeśli miał go na koniec eksperymentu, mógł wymienić go na gotówkę według przypisanej mu kwoty. Jednakże tylko połowa losowo wybranych uczestników otrzymała tokeny, druga połowa musiała zadeklarować, za ile jest gotowa żeton od kogoś odkupić.
Dlaczego rynek działa przy abstrakcyjnych dobrach
Przykładowo, uczestnikowi A powiedziano, że dla niego token jest wart 20 zł, a uczestniczce B, że 25 zł. Jeśli żeton został losowo przydzielony A oraz oboje uczestników działało racjonalnie, powinno dojść do transakcji – A sprzeda token B np. za 21 zł. Rynek zadziała i oboje odniosą korzyść. Struktura eksperymentu miała przypominać rzeczywisty świat, w którym każdy ma własną wycenę dobra, a rynek umożliwia transakcje między stronami uznającymi wymianę za korzystną. W codziennym życiu dla jednej osoby zielony długopis wart jest 10 zł, dla innej 5 zł – jeśli rynek działa sprawnie, przedmiot trafi do tego, kto ceni go bardziej. Eksperyment Smitha sprawdzał zatem, czy ludzie zrozumieją potencjał zysku wynikający z transakcji. I rzeczywiście – w takich eksperymentach rynek działa. Uczestnicy zachowują się racjonalnie, często dokonują transakcji, wymieniając się w sposób, który pozwala każdemu wyjść na plus.
Jednak sytuacja wygląda inaczej, gdy uczestnicy handlują nie abstrakcyjnymi tokenami, lecz rzeczywistymi przedmiotami, którym sami muszą nadać wartość. Kahneman i Thaler przeprowadzili badanie, w którym losowo wybrana połowa uczestników eksperymentu otrzymała zwykły kubek z logo uniwersytetu. Po zapoznaniu się z przedmiotem wszyscy mieli określić cenę, za którą byli gotowi go sprzedać (jeśli kubek dostali) lub cenę, którą byliby skłonni za niego zapłacić (jeśli kubka nie otrzymali). Mimo kilku rund wymiany wyniki pozostawały niezmienne: osoby, które dostały kubek, uznawały go za zdecydowanie bardziej wartościowy niż te, które go nie otrzymały. Przypadkowy kontekst otrzymania przedmiotu podwyższał jego wycenę średnio o 100 proc.
Efekt posiadania potwierdzony wielokrotnie
Od lat 90., kiedy przeprowadzono pierwsze tego typu eksperymenty, wielokrotnie replikowano ich wyniki, potwierdzając istnienie efektu posiadania. W kolejnych badaniach próbowano wyjaśnić, dlaczego sam fakt posiadania przedmiotu tak znacząco zmienia jego wycenę. Jeden z mechanizmów wskazuje, że na poziomie psychologicznym sprzedający i kupujący myślą o danym przedmiocie w inny sposób. Posiadacze koncentrują się na jego zaletach, podczas gdy potencjalni nabywcy częściej dostrzegają możliwe straty. Przykładem jest eksperyment z loterią – właściciele losów, próbując je wycenić, myślą głównie o potencjalnej wygranej, natomiast osoby, które mogłyby losy kupić, skupiają się na ryzyku przegranej. W efekcie ocena wartości przedmiotu nie wynika wyłącznie z preferencji czy obiektywnych potrzeb, ale także z szerszego kontekstu, który automatycznie nakierowuje uwagę dwóch stron na zupełnie inny zestaw cech danego przedmiotu. Kupujący i sprzedający po prostu myślą inaczej! ©Ⓟ