Bolesław Chrobry był królem tak krótko (prawdopodobnie tylko przez dwa miesiące), że w koronie nie podjął już praktycznie żadnych znaczących decyzji. Jednak to jego wcześniejsze działania i pomysły dały podwaliny naszej państwowości oraz zbudowały potęgę królestwa Piastów.
W średniowiecznej Europie liczyły się tylko państwa chrześcijańskie. Świadomość tego miał inny znakomity władca – Mieszko I, który zdecydował się na chrzest Polski. Wiedział o tym także jego syn Bolesław, dlatego zaangażował się w chrystianizację kraju i podbijanych przez siebie terytoriów. Chrobry rozumiał, że nie wystarczy zjednoczenie ziem pod jednym panowaniem i poszerzanie granic swojego władania, by stać się znaczącym graczem na arenie międzynarodowej. Budował więc chrześcijańskie świątynie i rozbudowywał struktury kościelne.
Droga do mocarstwowości w Europie
Z dzisiejszej perspektywy widać wyraźnie, jak książę Bolesław umiejętnie wykorzystał męczeńską śmierć biskupa praskiego Wojciecha do umocnienia swojego państwa. Chrobry wykupił od zabójców ciało męczennika, którego zaledwie dwa lata po śmierci papież Sylwester II ogłosił świętym. To z kolei umożliwiło powołanie arcybiskupstwa w Polsce, podległego bezpośrednio Ojcu Świętemu. W 1000 r. odbył się zjazd gnieźnieński, którego głównym uczestnikiem był cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Otton III i podczas którego potwierdzono utworzenie arcybiskupstwa w Gnieźnie i trzech biskupstw – w Krakowie, we Wrocławiu i w Kołobrzegu (biskupstwo w Poznaniu istniało już wcześniej i podlegało bezpośrednio papieżowi). Dzięki temu Polska stała się ważnym i niezależnym ośrodkiem chrześcijaństwa w Europie Środkowo-Wschodniej.
Bolesław Chrobry wprowadzał także inne reformy. Dziś można by powiedzieć, że budował państwo świeckie. Chodzi przede wszystkim o stworzenie systemu grodowego, który z jednej strony stał się podstawą administracji państwowej, a z drugiej – stanowił system obronny kraju, zwłaszcza jako fortyfikacje i przygraniczne umocnienia. Na wspomnianym już zjeździe gnieźnieńskim sam cesarz potwierdził niezależność państwa polskiego i jego władcy. A Chrobry umacniał swoją władzę – zarządzającym grodami nadawał uprawnienia administracyjne, osadzał w nich swoich wojów, zarządził wprowadzenie danin od upraw zbóż, wprowadził cła oraz myto, bił własne monety. Swoimi rządami pierwszy król Polski doprowadził nasz kraj do roli mocarstwa, a pamięć o tym pozwalała przez pokolenia na budowanie lub odradzanie się państwa polskiego.
Konsensus wokół armii
Silne i sprawnie działające państwo to jednak nie historyczny relikt czy mit. We współczesnych czasach jest ono także potrzebne, a z doświadczeń pierwszego króla Polski powinni czerpać obecni politycy. W czym powinni go naśladować?
Najlepiej pod tym względem wyszło nam skopiowanie systemu grodowego. Tym bowiem jest dzisiejszy samorząd terytorialny. Wprawdzie każdy rząd, bez względu na jego polityczne korzenie, próbuje centralizować swoją władzę, ale oddanie wielu kompetencji na szczebel lokalny zmieniło oblicze Polski po transformacji ustrojowej i jest już praktycznie nieodwracalne. Nawet niedofinansowane samorządy pokazały, że to na nich w dużej mierze opiera się państwo – zarówno w czasie codziennego funkcjonowania, jak i kryzysów, co było widać podczas pandemii koronawirusa czy ostatnich powodzi. Szpitale, szkoły, kultura, drogi, transport – o tym wszystkim decydują w znakomitej większości władze gmin, powiatów i województw, a nie rząd. Nawet przy obecnym zagrożeniu konfliktem zbrojnym administracja rządowa uznała, że to samorządy powinny odpowiadać za obronę cywilną czy zapewnienie miejsc schronienia dla ludności. Silny samorząd to naprawdę silne państwo i każdy, kto próbuje negować to stwierdzenie, osłabia kraj.
W sytuacji konfliktu zbrojnego za naszą wschodnią granicą i realnej perspektywy wojny także w naszym kraju oczywiste jest wzmacnianie polskiej armii. Drużyny wojów za czasów Chrobrego przez samą swoją obecność w grodach miały odstraszać wroga, a w razie potrzeby stawały do walki. Dziś polskie wojsko, jego umiejętności, uzbrojenie i siła, a także sojusze militarne z innymi państwami powinny dać do myślenia potencjalnym wrogom (głównie Rosji), by nie ważyli się na wywołanie z nami wojny. A gdyby do niej jednak doszło, polska armia musi skutecznie odpierać ataki i sama skutecznie atakować. Nie wystarczy jednak tylko dużo wydawać na zbrojenia. Finansowanie na poziomie 5 proc. PKB musi przełożyć na racjonalne wydatki, które rzeczywiście się podniosą nasze bezpieczeństwo. I tu mamy jeszcze sporo do zrobienia.
Obywatele czekają w sądach
Znacznie więcej pracy jest jednak w wymiarze sprawiedliwości. Wykonanie jej będzie o tyle utrudnione, że każda próba poprawy zostanie uznana za polityczne wkroczenie do sądów i prokuratury. O ile co do potrzeby wzmacniania polskiej armii panuje względna zgoda wszystkich sił politycznych, o tyle działania obecnego rządu w zakresie zmian w sądownictwie i wymiarze sprawiedliwości poprzednicy oceniają bardzo krytycznie. A co gorsze, te skrajne oceny mają także podzieleni wyborcy, przez co trudno myśleć o stworzeniu systemu prawnego, który byłby uznawany przez cały naród albo przynajmniej przez zdecydowaną większość obywateli. Ten chaos ma nie tylko wymiar polityczny, bo coraz dłuższy czas oczekiwania na wyroki w sprawach gospodarczych, rodzinnych, karnych i w sporach cywilnych przekłada się na kłopoty obywateli.
Taka sytuacja nie wzmacnia państwa. Bez sprawnego, jasnego i uznawanego przez większość systemu prawnego nie ma mowy o silnym i sprawnym państwie. Tysiąc lat temu król Bolesław Chrobry mógł sobie pozwolić na siłowe rozwiązania, obecnie rządzący (na szczęście) nie mogą zastosować takiego sposobu uzdrawiania wymiaru sprawiedliwości. Ale uzdrowić go trzeba...
Gospodarczy tor przeszkód
Silne państwo to także silna gospodarka. Akurat w tej dziedzinie radzimy sobie całkiem nieźle, choć i tu jest wiele do naprawy. Nie bez przyczyny sami przedsiębiorcy (zespół ds. deregulacji) zgodzili się pomóc rządowi w deregulacji, czyli uproszczeniu przepisów w zakresie działalności gospodarczej. Przez lata urzędnicy nakładali na przedsiębiorców nowe obowiązki, komplikowali przepisy, wprowadzali kolejne ograniczenia, nakazy i zakazy. Każdy kolejny rząd obiecywał poprawę w tym zakresie, ale zamiast pojawiających się ułatwień dochodziły kolejne utrudnienia. Czym tym razem będzie inaczej? Oby... Dla polskiego przedsiębiorcy ważna jest także stabilność prawa i podatków, brak zaskoczeń, przewidywalność działań państwa. Im mniej będzie takich pomysłów jak Polski Ład, tym większe szanse na wyzwalanie przedsiębiorczości wśród naszych rodaków. A im mocniejsza będzie gospodarka, tym więcej będzie wpływów do budżetu państwa, tym więcej pieniędzy będzie można przeznaczyć na zbrojenia, zdrowie czy edukację.
Nie zaprzepaścić dorobku
Właśnie – nie wolno zapominać, że silne państwo budują mądrzy i wykształceni obywatele. W edukacji – podobnie jak w gospodarce – potrzeba stabilności, ale też – jak w gospodarce – otwarcia na współczesny świat. Młodym Polakom nie wystarczy wiedza o królu Bolesławie Chrobrym, czczenie rocznic chrztu Polski i pierwszej koronacji. Powinni przede wszystkim umieć ocenić obecną sytuację – tak jak Chrobry – i przewidzieć skutki – tak jak Chrobry – swoich decyzji. Czyli powinni umieć analizować i myśleć, z czym w dobie sztucznej inteligencji mamy coraz większy kłopot. A system edukacyjny nie nadąża za szybkimi zmianami technologicznymi.
I trzeba także uczyć się na błędach pierwszego króla Polski. Bolesław Chrobry wprawdzie zbudował wielkie i mocne państwo, ale nie zdołał zapewnić mu stabilności po własnej śmierci. Po dwóch wielkich władcach, Mieszku I i Bolesławie Chrobrym, nadszedł czas królów i książąt, którzy nie dorastali im do pięt, przez co cały dorobek pierwszych Piastów został zaprzepaszczony, a przynajmniej zamrożony na wiele lat. Dopiero król Władysław Łokietek, prawie 300 lat po Chrobrym, nawiązał do dziedzictwa swoich wielkich przodków i odbudował wielkie państwo polskie. Obecni politycy powinni więc pamiętać, że silne państwo wymaga żmudnych i konsekwentnych działań, których efekty można zaprzepaścić w bardzo krótkim czasie.
Tysiąc lat temu gwarancję dobrej kontynuacji miało dawać dziedziczenie tronu i dynastyczność. Historia nie tylko Polski pokazuje, że te gwarancje były złudne. Obecnie ma je zapewniać demokracja, ale i ona nie daje pewności, że zbudowane fundamenty państwa są stabilne i nienaruszalne. Coraz częściej demokratyczna zmiany władzy przynosi burzenie wszystkiego po poprzednikach i budowanie wszystkiego od nowa. Przy takim podejściu trudno o silne i sprawne struktury państwowe.