"Spotykam na protestach tych samych znajomych, z którymi manifestowałam opór wobec rządów Jaruzelskiego. I wszyscy zadają to samo pytanie: czy po to chodziliśmy na manifestacje w stanie wojennym, żeby teraz znów chodzić?". Z Andą Rottenberg i Małgorzatą Omilanowską-Kiljańczyk rozmawia Magdalena Rigamonti.
Mówiłam, że będziemy rozmawiać o gotowaniu.
Anda Rottenberg: No właśnie.
Małgorzata Omilanowska-Kiljańczyk: I o świętach.
I polityce.
M.O.-K.: Na politykę się do końca nie umawiałyśmy.
Polityka kulinarna.
M.O.-K.: W pandemii grupa przyjaciół różnych talentów, ale kompletnych dyletantów kulinarnych, nieznających się na gotowaniu, wymienia się przepisami, które mają dwie cudowne zalety: po pierwsze są sprawdzone, powtarzane od lat i ktoś to je, a po drugie są proste.
Grupa przyjaciół zainspirowana przez Andę Rottenberg, w poczuciu bezradności zaczyna rozmawiać o jedzeniu.
A.R.: To są rozmowy o życiu i jedzeniu, również w czasach, kiedy wielu artystów nie ma co do garnka włożyć.
Sałatka z kartofli, cebuli, soli, pieprzu. Jak za stanu wojennego.
Pozostało
95%
treści
Reklama