Na początku lat 90. XX w. od znalezienia się na liście najbogatszych Polaków do bycia poszukiwanym listem gończym był często jeden krok.
Trzydzieści lat temu sezon wakacyjny zapowiadał się na bardzo gorący. Nie za sprawą pogody. Najbogatszych ludzi w III RP czekała iście czarna seria. Nim nadeszła jesień, ci, którzy w zaledwie kilkanaście miesięcy zbudowali ogromne fortuny, albo uciekli z kraju, albo przeszli na więzienny wikt.
Niespełniony strażnik ustroju
Pozostało
97%
treści
Reklama