Tak na jedno oko połowa propozycji serialowych zachęca do obejrzenia określeniami takimi, jak „thriller”, „thriller polityczny”, „przerażający”, „groza”, „katastrofa”, „katastrofa klimatyczna”, „dystopia”. A na drugie oko: „samobójstwo”, „przemoc”, „przemoc seksualna”, „zbrodnia” itd. Niewiele pomaga, że inne produkcje mają takie plusy, jak „udawana powaga”, „szyderstwo”, „kryzys rodzinny” (ciągle się dziwię, że nie ma jeszcze etykietki: „ludzie to wilki”). Czy nie mamy w życiu codziennym wystarczająco dużo udawanej powagi i prawdziwej grozy?
To wojna jest straszna. Flotylla Sumud zgubiła swoje przesłanie
Przykra sprawa, ale ta niezbyt głęboka refleksja towarzyszyła mi w sprawie polskich aktywistów wyprawiających się do Gazy z pomocą humanitarną, która nie miała żadnej szansy dotrzeć do celu. Na wszelki wypadek zastrzegam – doceniam odwagę uczestników wyprawy. A pomoc ludziom głodującym wskutek wojny jest szlachetnym zamiarem. Nie rozumiem też sensu zarzutów, że „aktywiści pojechali się lansować”, bo aktywiści na całym świecie próbują nagłaśniać kwestie, które ich poruszają. Czy nie „lansował się” Robert Bąkiewicz? Albo Strajk Klimatyczny? Jak w czasach, w których ważne wiadomości żyją dzień, a do miana wydarzenia awansuje zdjęcie pieska na Instagramie, przebić się ze swoim przesłaniem bez „lansowania”? Taka praca.
Kłopot w tym, że wyprawa Flotylli Sumud, tak bardzo będąc nastawiona na zrobienie szumu wokół działań Izraela, zgubiła przesłanie humanitarne. Skoro Izrael blokuje flotyllę, to znaczy, że wydarzeniem głównym stanie się zatrzymanie szlachetnych wolontariuszy przez złych żołnierzy, a zło obnaży się w świetle kamerek telefonów komórkowych. Tylko że zło jest obnażone w samej Gazie. Tam są bombardowania i mord. Na takim tle wykręcanie ręki albo niepodanie wody żadnego znaczenia nie ma. Miałoby w Szwecji czy w Polsce, nie ma na wojnie.
Refleks Thunberg
Greta Thunberg wykazała się pewnego rodzaju refleksem, mówiąc, że nie chce nagłówków w prasie: „Greta torturowana”. Słusznie oceniła: „Wszystko, czego doświadczyli członkowie Flotylli Sumud, blednie w porównaniu z tym, czego na co dzień doświadczają mieszkańcy Strefy Gazy”. Zwłaszcza że ze strony wojskowych, których na co dzień określają jako morderców, aktywiści doświadczyli raptem nieprzyjemnego traktowania. W istocie jednak samo łączenie, w jakikolwiek sposób, śmierci i grozy z dreszczykiem emocji towarzyszącym aresztowaniu (i zwolnieniu) było płytkie i egocentrycznie pomyślane. Taka udawana groza w cieniu śmierci i cierpienia. ©Ⓟ