Próba powstrzymania big techa podjęta przez centrum porad konsumenckich w Nadrenii Północnej-Westfalii (VZ NRW) nie odniosła skutku.
Dlaczego próbowano powstrzymać Metę przed szkoleniem AI na danych użytkowników?
Niemiecka organizacja uważa, że Meta nie ma dostatecznych podstaw prawnych do wykorzystywania treści ze swoich platform społecznościowych w celu szkolenia AI. Najpierw wezwała więc big techa do odstąpienia od tych planów, a gdy to nic nie dało, skierowała sprawę do sądu. Równocześnie wniosła o wydanie tymczasowego nakazu powstrzymania szkolenia AI dla zabezpieczenia powództwa.
Sąd Okręgowy w Kolonii odmówił. - Chociaż nakaz nie został wydany, nie oznacza to, że główna sprawa nie zostanie wygrana – podkreśla Max Schrems, założyciel austriackiej organizacji obrońców prywatności NOYB, która popiera działania VZ NRW. - Jeśli podejście Mety zostanie ostatecznie uznane za niezgodne z prawem, może ona podlegać roszczeniom odszkodowawczym od nawet 400 milionów europejskich użytkowników – dodaje.
Na jakiej podstawie zostaną użyte dane z Facebooka i Instagrama?
Aby szkolić AI na treściach zamieszczanych przez użytkowników Facebooka i Instagrama, Meta opiera się na prawnie uzasadnionym interesie (PUI). Od połowy kwietnia informowała o tym internautów, umożliwiając złożenie sprzeciwu wobec takiego wykorzystania ich danych osobowych. - Działanie mechanizmu wyrażenia sprzeciwu było weryfikowane przez organy nadzorcze na bieżąco od samego początku – informuje Karol Witowski, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Danych Osobowych, w odpowiedzi na nasze pytania.
Ze względu na lokalizację jej europejskiej siedziby Metę nadzoruje irlandzki organ ochrony danych (DPC). W sprawę zaangażowane są jednak także urzędy z innych państw Unii Europejskiej, w tym polski. Rzecznik UODO wskazuje, że podejście Mety jest wynikiem m.in. opinii Europejskiej Rady Ochrony Danych (EROD) z grudnia ub.r. - dotyczącej m.in. tego, kiedy PUI może być podstawą prawną przetwarzania danych do szkolenia AI.
Organ w Hamburgu czeka na wyjaśnienia big-techu
- W przypadku wystąpienia w przyszłości okoliczności, które wskazywałyby na niezgodność takiego przetwarzania z ustaleniami opinii EROD oraz zasadami RODO, organy nadzorcze będą podejmować działania zgodnie z przysługującymi uprawnieniami i procedurami współpracy – zapowiada Karol Witowski. DPC ogłosił w ubiegłym tygodniu, że Meta zastosowała się do jego wskazówek i że będzie monitorował sytuację. Bardziej krytyczny wobec planów big techa odnośnie do danych z Facebooka i Instagrama jest organ nadzorczy w Hamburgu, który zwrócił się do Mety z pismem o wyjaśnienia w tej sprawie.
- Pismo to może doprowadzić do zastosowania tzw. trybu pilnego, o którym mówi art. 66 RODO – wyjaśnia Karol Witowski. Wykorzystując ten przepis, organ w Hamburgu mógłby nakazać big techowi powstrzymanie szkolenia AI – ale tylko w Niemczech i co najwyżej na trzy miesiące.
Meta zapewniła, że nie wykorzysta danych użytkowników, którzy wyrażą sprzeciw przed 27 maja br. W razie późniejszego sprzeciwu dane mają być usuwane z zestawu treningowego do przyszłych cykli szkolenia AI.