Dyrektywa drugiej szansy porządkuje zasady dotyczące restrukturyzacji. Jej przepisy mają zachęcić przedsiębiorców do jej wyboru zamiast ogłaszania upadłości.
Implementacja dyrektywy drugiej szansy
– Projekt idzie w dobrym kierunku, dobrze, że wreszcie nastąpi implementacja – słyszymy od Karola Tatary, kwalifikowanego doradcy restrukturyzacyjnego i wiceprzewodniczącego INSO – Sekcji Prawa Upadłościowego i Restrukturyzacyjnego Instytutu Allerhanda w Krakowie. Podobne zdanie wyraża Wiktor Danielak, radca prawny i kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny w kancelarii Danielak Maciejczyk i Wspólnicy. On jednak zastrzega, że procedowany projekt jest znacznie okrojony w stosunku do tego, co przedstawił poprzedni rząd.
Resort proponuje wiele zmian. Eksperci wskazują, że najistotniejsze będzie zwiększenie roli wierzycieli w postępowaniach restrukturyzacyjnych, stworzenie mechanizmów, które zagwarantują, że dostaną oni z restrukturyzacji nie mniej, niż uzyskaliby w przypadku ogłoszenia upadłości przedsiębiorstwa oraz przyznanie dłużnikom ochrony przed wypowiedzeniem umów np. najmu jeszcze przed rozpoczęciem postępowania upadłościowego.
– Projektowane przepisy dają wierzycielom głosującym przeciw układowi skuteczniejszą niż obecnie możliwość doprowadzenia do odmowy jego zatwierdzenia przez sąd na skutek podniesienia zarzutu, że w wyniku jego realizacji znaleźliby się w gorszej sytuacji niż w przypadku przeprowadzenia postępowania upadłościowego. To oczywiście krok w kierunku większej troski o wierzycieli – stwierdza Wiktor Danielak. Jak jednak zauważa, ten kij ma dwa końce.
– Czasem, żeby uratować przedsiębiorstwo (a temu przecież służy restrukturyzacja), trzeba istotnie zredukować zadłużenie. Odbywa się to oczywiście w pewnym stopniu kosztem wierzycieli (którzy uzyskują niższe zaspokojenie w układzie) – podkreśla nasz rozmówca. Zaraz jednak dodaje, że w zamian mogą oni z restrukturyzacji swojego dłużnika odnieść inne korzyści.
Interes wierzycieli na pierwszym miejscu
– Nie można bowiem w każdym przypadku sprowadzać oceny korzystności restrukturyzacji wyłącznie do prostego rachunku, w którym wierzyciel zyska większą spłatę. Zdarza się, że dalsze istnienie przedsiębiorstwa w dłuższej perspektywie jest bardziej korzystne dla wierzyciela, bo nie znika jego partner biznesowy, jego kontrahent zmienia profil przedsiębiorstwa, można z nim kontynuować współpracę na nowych warunkach, na nowych rynkach itd. – wyjaśnia mec. Danielak.
Kolejne ograniczenie swobody kształtowania układu przez dłużnika polega na włączeniu do układu tzw. wierzycieli zabezpieczonych rzeczowo. Dziś, dłużnik może rozliczyć się z tymi podmiotami poza planem restrukturyzacji. Wiktor Danielak wskazuje, że dzięki temu plan staje się łatwiej wykonalny dla zadłużonego przedsiębiorcy. W przypadku włączenia kolejnych wierzycieli do układu wzrasta zaś ryzyko, że sąd go odrzuci jako potencjalnie niemożliwy do zrealizowania.
– Bardzo praktyczną zmianą jest danie sądom możliwości modyfikowania treści układów przed ich zatwierdzeniem. Widać tu pewną furtkę dla ratowania układów, które zawierają błędy – ocenia Wiktor Danielak. Jako przykład podaje sytuację, w której w danym układzie, wbrew przepisom, założono drobną redukcję wierzytelności przysługujących ZUS. Dziś sąd musi bezwzględnie odmówić zatwierdzenia takiego układu, bowiem narusza on prawo.
– Po zmianach będzie zaś mógł wprowadzić stosowne zmiany, dostosowujące układ do stanu zgodnego z prawem, o ile zmiany te nie będą naruszały istotnych postanowień układu – mówi mec. Danielak.
Zadłużeni zyskają również na likwidacji problematycznego okna czasowego pomiędzy złożeniem wniosku o rozpoczęcie postępowania a jego otwarciem (dziś dopiero od tego momentu przysługuje ochrona przed wypowiedzeniem umowy). To właśnie w tym oknie dłużnikom najczęściej wypowiadano umowy np. najmu albo dzierżawy. Zgodnie z projektem ochrona przed wypowiedzeniem umowy zostanie przyznana już z chwilą obwieszczenia w Krajowym Rejestrze Zadłużonych, że został złożony wniosek o otwarcie postępowania (sąd może wydać obwieszczenie jeszcze w dniu złożenia wniosku).
Restrukturyzacja po sporządzeniu testu zaspokojenia
W projekcie, mimo zastrzeżeń ekspertów – opisywanych przez nas na łamach DGP – pozostawiono tzw. test zaspokojenia. To narzędzie służące do wyliczania, czy wierzyciel w przypadku restrukturyzacji będzie mógł liczyć na co najmniej tak samo wielkie zaspokojenie jak wtedy, gdyby doszło do upadłości przedsiębiorstwa.
– Zwolnieni z jego przeprowadzenia będą jedynie mikroprzedsiębiorcy. Pozostali będą musieli płacić za jego sporządzenie, to zaś podnosi koszty całego postępowania i może niekiedy uczynić restrukturyzację mniej opłacalną lub nawet niedostępną z uwagi na jej za wysokie koszty – tłumaczy mec. Danielak.
– W mojej ocenie również obowiązkowa wycena wartości przedsiębiorstwa jest zbędna, nie wnosi rzeczywistej wartości poznawczej i zwiększa koszty restrukturyzacji, a przez to ogranicza jej dostęp. To nie było celem dyrektywy – uzupełnia Karol Tatara.
Nasz rozmówca zgłasza również inne zastrzeżenia odnośnie do całego projektu ustawy.
– Szkoda, że zrezygnowano z wprowadzenia do systemu układu likwidacyjnego ze skutkiem sprzedaży egzekucyjnej. To rozwiązanie z powodzeniem mogłoby zastąpić pre-pack. Obecnie tego brakuje – ubolewa mec. Tatara. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt ustawy przyjęty przez Radę Ministrów