Spór dotyczy ponad 11 mln zł tantiem za lata 2011–2013. Stowarzyszenie najpierw wygrało w sądzie I instancji, a w 2020 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie nakazał Cinema City zapłatę. Pieniądze ściągnął komornik, ale batalia prawna trwa. Sąd Najwyższy rozpatruje obecnie skargę kasacyjną złożoną przez sieć kin (sygn. akt II CSKP 1556/22). Wyrok będzie miał wpływ na cały rynek.

W piątek rozprawę przed Sądem Najwyższym zdominowała kwestia sposobu obliczania wynagrodzenia dla twórców filmowych.

Cinema City uważa, że SFP-ZAPA źle nalicza wynagrodzenie, bo za podstawę obliczania bierze sprzedaż biletów na wszystkie filmy – także amerykańskie. Tymczasem ich twórcy nie uczestniczą w podziale (tj. repartycji) zainkasowanych od kin kwot. Umowy SFP-ZAPA z gildiami i studiami filmowymi z USA przewidują bowiem zrzeczenie się przez twórców filmów amerykańskich tantiem z Polski. Stowarzyszenie wypłaca amerykańskim firmom producenckim ryczałtową kwotę 1 dol., obejmującą wszystkie prawa autorskie do wyświetlania ich tytułów w polskich kinach.

Dzień przed rozprawą SFP-ZAPA wydało oświadczenie, w którym stwierdziło m.in., że „nigdy nie pobierało i nie pobiera tantiem za wyświetlanie filmów wyprodukowanych w Stanach Zjednoczonych”, a w konsekwencji „również takowych nie wypłaca ani swoim członkom, ani innym polskim twórcom”. To stanowisko podtrzymano podczas rozprawy.

Przedstawiciele Cinema City podnosili, że skoro tak, to wpływy z wyświetlania amerykańskich filmów należy usunąć z podstawy naliczania tantiem.

– Powód (SFP-ZAPA – red.) respektuje wolę twórców amerykańskich w zakresie repartycji, natomiast nie szanuje tej woli w zakresie inkasa – mówił Daniel Szemetyłło, adwokat z kancelarii Gessel, jeden z pełnomocników Cinema City.

Zarzuty o prowadzenie „inkasa bez repartycji” pełnomocnicy SFP-ZAPA odpierali, wskazując, że tantiemy są naliczane od wpływów kin z wyświetlania wszystkich filmów, gdyż inaczej system stałby się zbyt skomplikowany – i że jest to ugruntowana praktyka rynkowa.

Występujący w imieniu stowarzyszenia dr Tomasz Targosz, adwokat i partner w kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, argumentował, że gdyby SFP-ZAPA miało naliczać tantiemy oddzielnie za każdy film lub rodzaj filmu – by nie uwzględniać amerykańskich – to musiałoby podnieść stawkę procentową. W efekcie kino płaciłoby tyle samo. Obecnie SFP-ZAPA pobiera 1,05 proc. wpływów ze sprzedaży biletów kinowych, a w okresie objętym sprawą było to 0,95 proc.

Słuszność podniesienia stawki procentowej w razie ograniczenia podstawy naliczania tantiem kwestionował reprezentujący sieć kin adwokat Piotr Schramm, partner w kancelarii Gessel. Jako argument przywoływał twierdzenie strony przeciwnej, że jest to ugruntowana stawka rynkowa.

Z kolei pełnomocniczka SFP-ZAPA Agnieszka Schoen, adwokat i partner w kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, podkreślała, że w żadnym kraju stosującym tantiemy podstawa ich obliczania nie jest okrajana i że podniosłoby to koszty pobierania opłat. Wyraziła również obawę, że podważenie przez SN obecnego systemu obliczania tantiem może zagrozić umowom SFP-ZAPA z innymi kinami.

Słuchając argumentów stron, SN przypominał, że wynagrodzenie, którego dotyczy sprawa, wynikające z art. 70 ust. 21 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2509 ze zm.), ma być proporcjonalne do wpływów z tytułu wyświetlania utworu. Wyroku jednak w piątek nie wydał. Nie podjął też decyzji w sprawie ewentualnego skierowania do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytań prejudycjalnych, o co wnosi Cinema City.

SN postanowił odroczyć rozprawę. Terminu kolejnej nie podano.©℗