Na finiszu rządów Zjednoczonej Prawicy do Sejmu skierowano projekt nowelizacji prawa restrukturyzacyjnego (projektowi wciąż nie nadano numeru druku sejmowego). Konieczność wprowadzenia nowych regulacji do polskiego porządku prawnego wynika wprost z unijnej dyrektywy 2019/1023, tzw. dyrektywy drugiej szansy.

Z jej implementacją jesteśmy spóźnieni o ponad półtora roku. Zapytane przez DGP o to, czy zamierza dalej procedować projekt poprzedników, Ministerstwo Sprawiedliwości pod kierownictwem Adama Bodnara potwierdza ,,potrzebę kontynuacji prac parlamentarnych nad nowelizacją prawa restrukturyzacyjnego”. To dobra informacja dla środowiska biznesu, które od dłuższego czasu apelowało o jak najszybsze wprowadzenie unijnych regulacji.

Dyrektywa drugiej szansy daje przedsiębiorcom możliwość wczesnego zapobiegania kłopotom finansowym m.in. za pomocą ostrzeżeń o kumulujących się długach, wysyłanych przez urzędy państwowe. W projekcie ustawy zaproponowano również zwiększenie roli restrukturyzacji zapobiegawczej i jej jasne oddzielenie od restrukturyzacji sanacyjnej. Ta ostatnia ma być wykorzystywana w sytuacjach, gdy przedsiębiorca znajduje się na granicy upadłości. Natomiast restrukturyzacja zapobiegawcza będzie się toczyła pod kierownictwem syndyka, bez udziału sądu. Ma to znacząco odformalizować jej przebieg, uprościć procedurę i skrócić czas trwania.

W projekcie ustawy przygotowanym przez poprzedni rząd znalazły się także zapisy obligujące sądy do sporządzenia listy doradców restrukturyzacyjnych mających licencję. Listy mają być dostępne dla zainteresowanych za pomocą systemu teleinformatycznego, a sędzia będzie wyznaczał doradcę zgodnie z kolejnością z listy. To rozwiązanie ma być antidotum na zgłaszane nieprawidłowości z wyborem syndyka. Obecne regulacje umożliwiają sędziemu swobodne wskazanie doradcy restrukturyzacyjnego, co zdaniem projektodawców może sprzyjać możliwości zawiązywania się porozumień między sędziami a syndykami i w celu przekazywania znajomym bardziej intratnych restrukturyzacji.

– Ograniczenie możliwości działania doradców restrukturyzacyjnych wyłącznie do trzech sądów oraz zapis o wyborze syndyka zgodnie z kolejnością na liście to fatalne rozwiązania. Prowadzą one de facto do losowości – to tak, jakby pacjent nie mógł iść do lekarza, którego sam wybierze – ocenia z kolei Karol Tatara, radca prawny i kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny, wspólnik zarządzający w kancelarii Tatara i Wspólnicy oraz ekspert zewnętrzny w Zespole MS ds. implementacji dyrektywy drugiej szansy w Polsce.

Według niego skutecznym sposobem na ukrócenie nieprawidłowości w działalności syndyków jest stworzenie samorządu doradców restrukturyzacyjnych, który będzie miał narzędzia do egzekwowania odpowiedzialności dyscyplinarnej. Poza tym należy organizacyjnie wzmocnić wymiar sprawiedliwości przez wprowadzenie dwustopniowej struktury sądów upadłościowo-restrukturyzacyjnych. Ograniczenie rozpoznawania tego rodzaju spraw do sądów rejonowych Karol Tatara uważa za błąd.

W projekcie ustawy zapewniono dłużnikom mechanizmy ochronne. Od czasu otwarcia się postępowania restrukturyzacyjnego mają oni być chronieni przed egzekucją ich majątków na rzecz wierzycieli. Okres ochrony potrwa cztery miesiące, natomiast w szczególnych sytuacjach będzie mógł zostać przedłużony przez sędziego komisarza na okres maksymalnie roku.

– Projektodawca proponuje jednak skrócenie okresu wstrzymania egzekucji przez komorników, co może zniechęcić dłużników do restrukturyzacji, będącej obecnie narzędziem ochrony ich majątków – wyjaśnia Krzysztof Piotrowski, radca prawny, kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny z Kancelarii Piotrowski i Wspólnicy.

Według niego konieczność uzyskiwania dodatkowych zgód sędziego może wydłużyć czas trwania postępowań, chyba że równolegle zostanie wdrożona reforma usprawniająca sądownictwo. Nasz rozmówca zaznacza jednak, że kontrola nad decyzjami zarządców to większa transparentność postępowań, co może zostać uznane za pozytywne z punktu widzenia uczestników postępowania.©℗