Analiza wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 15 czerwca 2023 r. w sprawie C-520/21 dotyczącego rozliczeń stron unieważnionej umowy kredytu pokazuje, że nie wszystkie kwestie są takie jasne, jak niektórzy to przedstawiają. Jest wprost przeciwnie – intencją Luksemburga nie było pozbawienie banków możliwości domagania się zwrotu świadczenia w urealnionej wysokości.

Wyłączność prawa krajowego

Sam fakt, że TSUE podjął próbę odpowiedzi na zadane pytania, budzi zdziwienie. Pochylając się nad zagadnieniem rozliczenia stron unieważnionej umowy kredytu, trybunał wskazał w motywie 64, że dyrektywa 93/13 nie reguluje skutków nieważności i kwestia ta należy do prawa krajowego. Konkluzja ta mogłaby zakończyć dalsze rozważania, ponieważ wynika z niej jednoznacznie, że to sądy krajowe, a nie TSUE, powinny dokonywać oceny wysuwanych roszczeń.

Twierdzenia w tym zakresie są zgodne z dotychczasowym orzecznictwem TSUE. Na właściwość prawa krajowego przy rozliczeniach stron po unieważnieniu umowy trybunał wskazywał już m.in. w wyroku z dnia 16 marca 2023 r. w sprawie C-6/22 czy też w wyroku z 13 grudnia 2019 r. w sprawach od C-349/18 do C-351/18, gdzie wprost wskazano na właściwość przepisów krajowych (belgijskich), akcentując, że kwestia ta nie podlega ocenie przez pryzmat dyrektywy 93/13.

Mimo że TSUE co do właściwości prawa krajowego odpowiedział w zgodzie z dotychczasowym orzecznictwem, pokusił się jednak o dalsze wywody, dostarczające cennych wskazówek dotyczących roszczeń związanych z unieważnieniem umowy kredytu. Przyjął, że przepisy krajowe regulujące tę kwestię powinny być zgodne z prawem UE. Potwierdził tym, że dyrektywa 93/13 nie jest jedynym aktem prawa unijnego, który należy brać pod uwagę przy rozpoznawaniu spraw, ale należy pamiętać o wszystkich normach wynikających z prawa unijnego.

Pomimo tego, że TSUE dostrzegł konieczność uwzględniania prawa UE jako całości, to w uzasadnieniu nie odniósł się do innych regulacji akcentujących doniosłą rolę stabilności finansowej (np. Dyrektywa 2013/36/UE, Dyrektywa 2014/59/UE, Rozporządzenie 575/2013, Dyrektywa 2014/17/UE, Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej). Wynika to ze sposobu, w jaki zostało zadane pytanie przez sąd krajowy, który skupił się wyłącznie na dyrektywie 93/13.

Roszczenia kredytobiorców

Choć postępowanie koncentrowało się na kwestii roszczeń przysługujących konsumentowi od banku w przypadku unieważnienia umowy, to TSUE w zasadzie ograniczył się do lakonicznej odpowiedzi. W motywie 74 wskazał, że nie można wykluczyć, że konsumentowi mogłaby przysługiwać dodatkowa rekompensata. Co ważne jednak, wyraźnie zastrzegł, że musiałaby ona realizować cele dyrektywy 93/13 i nie naruszać zasady proporcjonalności. TSUE nie podjął próby szczegółowego wyjaśnienia, kiedy te przesłanki byłyby spełnione, zdając sobie najpewniej sprawę, że przyznanie kredytobiorcy jakiegokolwiek dodatkowego świadczenia w zasadzie nie tylko karałoby bank, lecz także faworyzowałoby kredytobiorcę, zwłaszcza w kontekście podkreślanej przez TSUE zasady proporcjonalności. Trudno wyobrazić sobie przyznanie dodatkowego świadczenia z poszanowaniem wspomnianych zasad przy wzroście wartości nabytej z kredytu nieruchomości (np. zgodnie z powszechnie dostępnymi wskaźnikami zmian na rynku nieruchomości mieszkanie o powierzchni 50 mkw. w 2006 r. miało wartość 350 tys. zł, a obecnie ma wartość 575 tys. zł).

Stanowisko TSUE, które mimo wszystko nie wyklucza możliwości przyznania kredytobiorcy jakiegoś dodatkowego odszkodowania, nawet przy wspomnianych zastrzeżeniach, wydaje się i tak zdumiewające wobec faktu, że wcześniej trybunał sprzeciwiał się wprost takim roszczeniom. Kwestia możliwości ubiegania się przez kredytobiorców o zwrot większej kwoty niż kapitał i odsetki była już przedmiotem orzecznictwa TSUE. W wyroku z 4 czerwca 2020 r. w sprawie C-301/18 Luksemburg jednoznacznie wskazał, że konsument nie ma prawa dochodzić od banku jakiegokolwiek odszkodowania.

Mimo jednak pewnych różnic w podejściu TSUE wydaje się, że prawdopodobieństwo zaakceptowania jakichkolwiek dodatkowych roszczeń kredytobiorców przez sądy jest bardzo niewielkie – godziłoby to w zasadę proporcjonalności i mogłoby przy okazji być rozpatrywane w kategoriach instytucji nadużycia prawa, zwłaszcza w kontekście istotnego wzrostu wartości nieruchomości nabytych za środki z udostępnionego kredytu.

Roszczenia kredytodawców

Pomimo tego, że postępowanie przed TSUE koncentrowało się na roszczeniach kredytobiorcy, to trybunał poruszył również problematykę roszczeń banku. I wbrew powszechnie przyjętej narracji nie wykluczył ich. TSUE w motywie 75 jedno znacznie wskazał, że takie roszczenia mogą być dopuszczalne, jeżeli nie zagrażają celom dyrektywy 93/13. W ocenie trybunału cele te zostałyby zagrożone, gdyby bank uzyskał odszkodowanie za utratę zysku w wysokości analogicznej do tej, którą zamierzał osiągnąć z unieważnionej umowy (motyw 82).

W świetle powyższego sąd krajowy, który będzie oceniał roszczenie banku w oparciu o przepisy krajowe, powinien zbadać, czy w danej sprawie cele te będą zagrożone. W tym aspekcie sąd krajowy powinien uwzględnić, że świadczenie, które umownie (potocznie) jest nazywane „wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału”, nie jest w istocie wynagrodzeniem, odszkodowaniem lub dodatkowym zyskiem przedsiębiorcy – jest ono próbą przywrócenia realnej wartości świadczeń, które strony zwracają sobie w związku z odpadnięciem podstawy świadczenia (nieważnością umowy kredytu).

Powyższe prowadzi do wniosku, że w sytuacji, gdy sąd powszechny badający konkretną sprawę ustali, że tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału nie ma nic wspólnego z zyskiem, który bank chciał osiągnąć, a bliższe jest w aspekcie ekonomicznym urealnieniu wartości pieniądza w czasie, to zostanie osiągnięty efekt sankcyjny odpowiadający celom dyrektywy 93/13 i nie ma żadnych przeszkód do uwzględnienia żądania banku w tym zakresie.

TSUE zwrócił również uwagę, że kluczowe jest przywrócenie pod względem prawnym i faktycznym sytuacji konsumenta, w której znajdowałby się on w braku unieważnionej umowy. Przy założeniu obowiązku zwrotu jedynie nominalnej kwoty kredytu stawiałoby to konsumenta w sytuacji korzystniejszej niż w „braku unieważnionej umowy”? Kredytobiorca zyskiwałby podwójnie: na inflacji, która obniżyła realną (nabywczą) wartość kwoty nominalnej kredytu (np. zgodnie z kalkulatorem inflacji – kwota 350 000,00 zł udostępniona w 2006 r. obecnie ma wartość 215 642,48 zł) – oraz na wzroście wartości nabytej z kredytu nieruchomości (np. wyżej wskazany przykład). Działanie to nie prowadzi do przywrócenia faktycznej sytuacji kredytobiorcy, ale do jego uprzywilejowania.

TSUE nie przesądził, czy w ramach dopuszczalnych rozliczeń stron chodzi o nominalną, czy też realną na moment ich dokonywania wartość wypłaconego kredytobiorcy kapitału. Wyeliminował natomiast z katalogu potencjalnych roszczeń wyłącznie te, które przywracałyby zyskowność po stronie kredytodawcy. Tym samym TSUE nie pozbawił banków możliwości domagania się przywrócenia realnej wartości świadczenia, którą można osiągnąć np. poprzez waloryzację. ©℗

Kancelaria reprezentuje banki w sporach sądowych