- Farmaceuta nie ma bezrefleksyjnie realizować każdego zamówienia na podstawie zapotrzebowania - zauważa Bartłomiej Sasin, adwokat specjalizujący się w prawie farmaceutycznym z kancelarii KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński.

Na łamach DGP opisywaliśmy wczoraj wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, z którego wynika, że utraconą rękojmię na prowadzenie apteki da się odzyskać (sygn. akt V SA/Wa 5049/21). Bo oceny posiadania tego przymiotu trzeba dokonywać na podstawie całokształtu działań, a nie wyników kontroli sprzed wielu lat.
Nie spotkałem się wcześniej z taką oceną sądu. Jest ona bardzo korzystna dla właścicieli aptek. WSA wytknął niekonsekwencję w działaniu organu, który - pomimo stwierdzenia poważnego naruszenia uzasadniającego utratę rękojmi - dał aptece funkcjonować przez blisko cztery lata. Tyle czasu zajęło inspekcji wydanie ostatecznej decyzji o cofnięciu zezwolenia od momentu wszczęcia postępowania.
Niezwykle ciekawe są rozważania WSA na temat rękojmi należytego prowadzenia apteki. Sąd stwierdził, że ten przymiot należy oceniać przez pryzmat wszystkich działań właściciela placówki. I jeżeli nawet zdarzyły mu się jakieś uchybienia w przeszłości, to nienaganne prowadzenie działalności w późniejszym okresie może mieć wpływ na ocenę dokonywaną przez inspekcję.
Czy ocena dotycząca rękojmi może mieć wpływ na innego rodzaju postępowania, niekoniecznie - tak jak to było w przypadku, w którym zapadł omawiany wyrok - dotyczące spraw związanych z tzw. odwróconym łańcuchem dystrybucji leków?
Materiały prasowe
Nie sądzę. W sprawach dotyczących np. naruszenia zakazu reklamy aptek mamy do czynienia z oceną stanu występującego w danej chwili czy okresie. Kwestia rękojmi jest inna, bo jej badanie powinno odbywać się dokładnie w momencie, gdy inspekcja potrzebuje stwierdzić jej posiadanie przez właściciela apteki. Przykładowo przy wydawaniu zezwolenia na prowadzenie działalności albo gdy dochodzi do naruszenia mogącego uzasadniać cofnięcie zezwolenia.
WSA podkreślił, że farmaceuci ponoszą odpowiedzialność za wydawanie leków placówkom wystawiającym wątpliwe zapotrzebowania na produkty lecznicze, np. gdy składają zamówienie na duże ilości leków zagrożonych nielegalnym wywozem.
Ta ocena sądu jest dość niepokojąca. Zdaniem WSA farmaceuci muszą weryfikować, czy nie zachodzi któraś z przesłanek prawnych uzasadniających odmowę wydania medykamentów. A opisywane w wyroku zakupy ze strony placówki medycznej powinny wzbudzić wątpliwości, zważywszy na świadomość istnienia procederu nielegalnego wywozu leków. Jeżeli farmaceuta otrzymuje zapotrzebowanie na produkty lecznicze od podmiotu wpisanego do rejestru podmiotów leczniczych i dostarcza niesfałszowane zapotrzebowanie, to nie powinien być obarczany koniecznością podważenia tego dokumentu. W ramach zapotrzebowania zawarte są przecież oświadczenia o zasadności jego wystawienia, składane pod rygorem odpowiedzialności karnej. Daje to pewne domniemanie prawdziwości zapotrzebowania.
Z drugiej strony farmaceuta nie ma bezrefleksyjnie realizować każdego zamówienia na podstawie zapotrzebowania. Jeżeli w sposób oczywisty wzbudza ono wątpliwości, to nie powinno się przymykać oka. Farmaceuta może w takiej sytuacji wystąpić o dodatkowe wyjaśnienia do podmiotu leczniczego lub rozważyć poinformowanie inspekcji o podejrzeniu nielegalnych działań.©℗
Rozmawiał Jakub Styczyński