Wyrok Wyższego Sądu Administracyjnego w Münster dotyczący pobierania zawyżonych opłat za niemieckie autostrady jest już prawomocny. Wygrana polskiego przewoźnika w sporze z niemiecką administracją sprawia, że także inne firmy transportowe mogą odzyskać 38 euro z każdego 1000 euro zapłaconego e-myta plus odsetki.

Przewoźnicy mogą domagać się zwrotu tej części opłaty, która była przeznaczona na funkcjonowanie policji drogowej. Wcześniej, odpowiadając na pytanie prejudycjalne zadane w tej sprawie, Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z 28 października 2020 r. stwierdził, że ich uwzględnienie w wysokości myta narusza art. 7 ust. 9 dyrektywy 1999/62 w sprawie pobierania opłat za użytkowanie niektórych typów infrastruktury przez pojazdy ciężarowe.
W wyroku, który się właśnie uprawomocnił, sąd określił wysokość udziału kosztów funkcjonowania policji w stawce opłaty drogowej na 3,86 proc. Co więcej orzekł też, że wszystkie opłaty pobrane w nadmiernej wysokości muszą być powiększone o 5-proc. odsetki za każdy rok.
Już po wyroku TSUE uchwalono ustawę, na podstawie której „dobrowolnie” zwracane są nadmiernie pobrane opłaty, ale tylko za okres od 28 października 2020 r. (orzeczenia TSUE) do 30 września 2021 r. (zmiana stawki). Sporna pozostawała natomiast możliwość zwrotu „kosztów policyjnych” za wcześniejsze okresy. Przewoźnicy zgłosili do Federalnego Urzędu ds. Transportu Towarowego (BAG) 36 tys. wniosków.
– Wyrok oznacza, że strategia na przeczekanie, którą przyjęła niemiecka administracja w stosunku do roszczeń sprzed wyroku TSUE, może okazać się bardzo droga, z uwagi na groźbę zwrotu nadmiernych opłat wraz z 5-proc. odsetkami – zaznacza mec. Martin Pfnür, prawnik reprezentujący polską firmę transportową.
Wyjaśnia, że roszczenia z tytułu opłat pobieranych do 2018 r. przedawniły się z 1 stycznia 2022 r. – Teraz można dochodzić już tylko zwrotu nadmiernie pobranego myta za lata 2019–2021 – dodaje.
Ale to nie wszystko. Oprócz uwzględnienia w opłatach kosztów policyjnych przewoźnik zakwestionował też sposób kalkulacji opłaty opartej na wartościach gruntu wykorzystanego pod budowę z 2002 r. (niezależnie od tego, czy autostrada została wybudowana w tamtym czasie, czy też powstała np. za czasów Adolfa Hitlera). Dla sądu bezprawność takiego działania była tak oczywista, że pominął tę kwestię w pytaniu prejudycjalnym. Określił też, że na skutek nieprawidłowej wartości gruntu stawka e-myta powinna być pomniejszona o 4,91 proc.
W przypadku polskiego przewoźnika oznacza to zwrot 8,59 proc. z 12,4 tys. euro pobranych za korzystanie z autostrad w okresie od początku 2010 r. do 18 lipca 2011 r. – wraz z odsetkami za 10 lat. Przy czym jak zaznacza mec. Martin Pfnür, na zwrot 4,91 proc. opłaty związanych z nieprawidłową kalkulacją cen gruntu pod sieć autostrad mogą liczyć tylko przewoźnicy, którzy wcześniej wystąpili z roszczeniami. Wadliwa pod tym względem skalkulowana opłata obowiązywała w latach 2010–2013, więc nowe roszczenia są niedopuszczalne z uwagi na przedawnienie.