Argumentują one, że brak odpowiednio długiego okresu przejściowego niesie ze sobą szereg zagrożeń i wiele negatywnych konsekwencji dla rynku energetyki prosumenckiej. Najważniejsze z nich to: nadmierny popyt na montaż mikroinstalacji w 2021 r. oraz krach rynku fotowoltaicznego w 2022 r.
– To możliwa redukcja dziesiątek tysięcy miejsc pracy, głównie w małych i średnich przedsiębiorstwach oraz problemy dla polskich producentów zaangażowanych w lokalny łańcuch dostaw. Brak okresu przejściowego podważa zaufanie przyszłych prosumentów oraz beneficjentów programu „Czyste powietrze” do technologii, jak i do twórców prawa – przekonują sygnatariusze pisma.
Ich zdaniem wydłużenie okresu przejściowego zapewni odpowiedni czas na przygotowanie się rynku do zmian oraz wypracowanie odpowiednich rozwiązań szczegółowych dotyczących nowego systemu.
Przypomnijmy, że odpowiedzialny za projekt noweli wiceminister klimatu, pełnomocnik rządu ds. OZE Ireneusz Zyska w opublikowanym wczoraj wywiadzie dla DGP zapowiedział, że ustawa, w tym zaproponowane zmiany dla prosumentów, zacznie obowiązywać później niż 1 stycznia 2022 r. Najprawdopodobniej będzie to albo połowa, albo koniec 2022 r. – Koniec 2023 r. wydaje się jednak zbyt odległym terminem. Jeżeli obecny trend się utrzyma, w 2023 r. możemy mieć na rynku już ok. 2 mln prosumentów. Tak duża liczba prosumentów, którzy przez kolejne 15 lat nie będą mieli aktywnego i pozytywnego wpływu na elastyczność systemu elektroenergetycznego, jest niekorzystna dla transformacji energetycznej – wskazywał.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach