Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej komisji ds. petycji rozpatrywano zgłoszenie w sprawie gospodarki odpadami, złożone w lipcu br. przez radnych jednej z gmin. Autorzy tej petycji skarżą się na uciążliwości związane z funkcjonowaniem prywatnego zakładu recyklingu biologicznego. Chodzi o hałas, nieprzyjemny zapach oraz brak wpływu mieszkańców na to, czy w ich sąsiedztwie zostanie uruchomiona instalacja odpadowa.
Przekonują, że problem, z którym się zmagają, wpisuje się w szersze zjawisko. Ich zdaniem przepisy dotyczące instalacji przetwarzania bioodpadów są nieczytelne i niespójne, brakuje przejrzystego nadzoru nad działalnością i lokalizacją instalacji odpadowych, a wpływ społeczności lokalnych na procesy decyzyjne jest ograniczony.
Wzmocnić kontrolę nad przetwarzaniem odpadów. Czy powstanie mapa instalacji przetwarzania odpadów?
W petycji czytamy, że „Inspekcja Ochrony Środowiska (WIOŚ i GIOŚ) nie posiada wystarczających kompetencji i narzędzi egzekucji przepisów”. To zaś, zdaniem jej autorów, świadczy o luce nadzorczej i fikcyjności kontroli. Brakuje „standardów jakości dla produktów odzysku. Kompost i fermentat wprowadzane są do obrotu bez rzetelnego nadzoru nad ich składem chemicznym, stabilnością sanitarną i wpływem na glebę”.
Remedium na te kłopoty ma być „wprowadzenie obowiązku lokalizacji wszystkich instalacji przetwarzania bioodpadów i RDF (paliwa uzyskiwanego z odpadów – red.) wyłącznie w wyznaczonych strefach przemysłowych oraz stworzenie ogólnokrajowej mapy strategicznych lokalizacji instalacji”. Twórcy petycji proponują również „ustalenie krajowych standardów jakości dla kompostów i fermentatów”.
Do sprawy na posiedzeniu sejmowej komisji odniosła się przedstawicielka Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ). Według niej to zagadnienie jest wielowątkowe i wymaga systemowych rozwiązań.
– Konkretne zapotrzebowanie na inwestycje, gdzie powinny być zlokalizowane, co powinny przetwarzać, jakie strumienie odpadów i w jakich ilościach – te kwestie analizuje i planuje marszałek województwa, wziąwszy pod uwagę dostępność obecnej infrastruktury na terenie całego województwa (…) Marszałek bilansuje całe województwo i wskazuje, gdzie taka inwestycja powinna się znaleźć – powiedziała Joanna Derska, zastępca dyrektora departamentu gospodarowania odpadami w MKiŚ.
Przedstawicielka resortu klimatu wskazała, że MKiŚ może jedynie badać wojewódzkie plany gospodarowania odpadami pod kątem ich zgodności z prawem i krajowym planem gospodarowania odpadami. Resort klimatu nie ma kompetencji, by decydować, w których konkretnie samorządach zostaną umiejscowione instalacje służące do przetwarzania odpadów.
– W zakresie zagospodarowania przestrzennego rzeczywiście dobrze byłoby uszczegółowić (te przepisy – red.). Nie chcemy jednak wchodzić w kompetencje ministra infrastruktury i gospodarki – wskazała przedstawicielka resortu klimatu.
Jeśli chodzi o nadzór nad już działającymi instalacjami, to zdaniem wicedyrektorki z MKiŚ sytuacja wygląda znacznie lepiej niż jeszcze kilka lat temu. Wystarczające są też przepisy dotyczące standardów kompostu.
– Wydaje nam się, że część zagadnień poruszanych w petycji jest już uregulowana, to się działo niedawno. Jesteśmy również w trakcie nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości w gminach (UD252). Każdy może zgłaszać do niej uwagi – dodała Joanna Derska.
Komisja petycji przekazała petycję do komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Zapytany przez DGP o tę sprawę generalny inspektor ochrony środowiska (GIOŚ) odpisał, że „ze względu na fakt, że petycja została złożona i jest w trakcie rozpatrywania w ustawowym trybie, GIOŚ uważa za niewskazane wypowiadanie się w jej przedmiocie na tym etapie”.
Przepisy są, gorzej z praktyką. Trzeba wzmocnić egzekwowanie wymogów wobec inwestycji związanych z przetwarzaniem odpadów
– Z mojego doświadczenia wynika, że zasadniczym problemem nie jest brak przepisów, ale to, jak się je egzekwuje. Być może istotniejszym rozwiązaniem byłoby dofinansowanie służb środowiskowych odpowiedzialnych za kontrolowanie tego typu instalacji oraz program szkoleń dla inspektorów środowiskowych – mówi dr Sergiusz Urban, zarządzający zespołem prawa ochrony środowiska w kancelarii WKB Lawyers.
Przyznaje, że nie ma prostych przepisów, które bezpośrednio chroniłyby mieszkańców przed tego rodzaju działalnością.
– Jeśli plan miejscowy zezwala na zlokalizowanie instalacji przetwarzania odpadów na danym terenie, to sprzeciw nawet dużej grupy mieszkańców jest co do zasady bez znaczenia. Na tym etapie o posadowieniu danej inwestycji decyduje już konsensus lokalnej społeczności – wskazuje dr Urban.
Potwierdza to Maciej Kiełbus, partner zarządzający w kancelarii Ziemski & Partners, doradzający samorządowcom w kwestii gospodarki odpadów. Nasz rozmówca wyjaśnia, że sprzeciw społeczny nie jest przesłanką uzasadniającą wydanie negatywnej dla inwestora decyzji administracyjnej. Dotyczy to w szczególności decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
– W przypadku procedur planistycznych udział mieszkańców także jest zagwarantowany, co nie jest równoznaczne z tym, że radni podzielą zdanie protestujących mieszkańców i przychylą się do proponowanych przez nich ograniczeń. Co więcej, w wielu przypadkach takie ograniczenia mogłyby się wiązać z odszkodowaniami na rzecz właścicieli nieruchomości, za które zapłaci gmina – tłumaczy mec. Kiełbus.
Gospodarka odpadami komunalnymi. Trudno zadowolić sąsiadów obiektów związanych z odpadami
Według niego petycja wpisuje się w szerszy problem, którym jest sprzeciw wobec powstawania jakichkolwiek obiektów związanych z szeroko rozumianą gospodarką odpadami komunalnymi.
– Niechęć mieszkańców w wielu przypadkach budzą zarówno punkty selektywnego zbierania odpadów komunalnych, jak i instalacje do zagospodarowania odpadów – począwszy od kompostowni, na instalacjach termicznych kończąc. Tymczasem brak tego typu nowoczesnych instalacji negatywnie wpływa na koszty zagospodarowania odpadów, które przekładają się na stawki opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi uiszczanych przez mieszkańców – wskazuje Maciej Kiełbus.
Sergiusz Urban zapewnia, że prawo daje inspekcjom środowiskowym narzędzia do działania, gdy przedsiębiorca działa niezgodnie z prawem, czyli na przykład emituje uciążliwe zapachy albo odpowiada za plagę insektów. Według niego mnożenie tych narzędzi nie przełoży się automatycznie na poprawę sytuacji społeczności lokalnych.
– Od lat współpracując z przedsiębiorcami z branży odpadowej – zarówno samorządowymi, jak i prywatnymi – absolutnie nie mam wrażenia, aby organy administracji publicznej – w tym WIOŚ – miały zbyt wąskie kompetencje kontrolne. Wręcz przeciwnie – skomplikowane procedury administracyjne w wielu przypadkach paraliżują proces inwestycyjny – ocenia mec. Kiełbus. ©℗