Modelowa umowa kredytu hipotecznego ma być korzystna dla obu stron: klientów i banków
Wzorzec umowny kojarzy się ze standardem narzuconym przez przedsiębiorcę albo przepisy prawa. Innymi słowy, jako dokument przygotowany przez jedną stronę umowy. My mówimy o modelowej umowie, co nawiązuje do określeń „modelować” czy „kształtować”. Chodzi o takie ukształtowanie stosunków umownych, by zapewnić uczciwość, korzyść i bezpieczeństwo dla obu stron: i klienta, i banku.
Mamy ustawę, mamy też orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE. A niezależnie od tego mamy toczącą się od kilku lat wojnę prawną o unieważnianie umów. Do tej pory dotyczącą głównie kredytów walutowych, ale mamy zapowiedzi kolejnych procesów dotyczących stawki WIBOR, sankcji kredytu darmowego, nieautoryzowanych płatności, procesów związanych z nowym wskaźnikiem POLSTR. To stan permanentnej wojny wynikającej z braku pewności co do tego, jaka treść umowy jest akceptowana w orzecznictwie, które interpretuje zapisy ustawowe.
Odpowiedzią jest poszukiwanie komfortu i bezpieczeństwa prawnego. To właśnie ma dać modelowa umowa. Żeby banki mogły koncentrować się na budowaniu oferty produktowej z korzyścią dla klienta. I żeby klienci mogli z tej oferty korzystać. A trzeba pamiętać, że ryzyka prawne są swoistym wirusem wykorzystywanym do kreowania rozmaitych ryzyk, które wpływają na rynek finansowy.
Modelowa umowa będzie mogła podlegać modyfikacjom tylko w zakresie warunków finansowych
Umowa jest pomyślana w taki sposób, żeby miała charakter uniwersalny.
Przyjęcie modelowej umowy jest dla banków dobrowolne. Bank, który uznaje, że umowa nie spełnia jego oczekiwań, nie musi się stosować. Ale żeby korzystać z podniesionego bezpieczeństwa prawnego, bank będzie mógł dokonywać zmian jedynie w zakresie warunków finansowych.
Próby ingerencji sprawią, że modelowa umowa hipoteki straci swój charakter
To bank będzie oświadczał, że stosuje modelową umowę, która nie jest wzorcem przygotowanym przez niego, tylko przez zespół ekspertów przy Europejskim Kongresie Finansowym. Umowa modelowa będzie publicznie dostępna. Postanowienia tworzą ekosystem. Próby ingerencji mogą prowadzić do tego, że umowa straci swój charakter. W przypadku zaś sporów co do treści umowy, to na stronach będzie spoczywać obowiązek udowodnienia: banku – że stosuje umowę modelową, klienta – że podlegała ona modyfikacji. Ostateczne rozstrzygnięcie będzie należało do sądów.
Wcześniej jednak mamy po stronie banku obowiązki informacyjne, przedkontraktowe, które są bardzo ściśle regulowane w przepisach. Tych obowiązków będzie dotyczył drugi etap prac panelu ekspertów EKF. Tam może być również wskazanie, czy bank stosuje modelową umowę.
Nie sądzę, by taka instytucjonalna weryfikacja była konieczna. W sprawach indywidualnych klient może się zwrócić do rzecznika finansowego, który zresztą wziął aktywny udział w pracach nad modelową umową. Rzecznik będzie mógł zająć stanowisko w tej sprawie. Podobnie urząd Komisji Nadzoru Finansowego czy prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Instrumentów prawnych do weryfikacji modelowej umowy jest więc wystarczająco dużo. Nie ma potrzeby tworzenia jakiejś dodatkowej procedury, która, biorąc pod uwagę liczbę umów kredytu hipotecznego zawieranych przez banki, byłaby też zbędnym obciążeniem i kosztem.
Umowa, jakiej dotąd w Polsce nie było
Zawsze jest pewna niepewność – celowo używam tej zbitki słownej. Ale – kolejne celowe sformułowanie – warto podjąć ryzyko, żeby zmierzyć się z ryzykiem prawnym. Jego mitygacji upatrujemy właśnie w trybie wypracowywania nowego rozwiązania: nie jest to wzorzec narzucany przez bank, gdzie klient ma wybór przystąpić lub nie, jak w przypadku każdego przedsiębiorcy oferującego usługi masowe. Mówimy o dokumencie przygotowanym przez kapitułę ekspertów-naukowców przy EKF przy aktywnym udziale takich podmiotów, jak RF, KNF, Bankowy Fundusz Gwarancyjny czy państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego, oraz z wykorzystaniem konsultacji z tymi instytucjami. Wszystkie strony, łącznie z takimi jak Stop Bankowemu Bezprawiu, mogły zgłaszać uwagi, były zapraszane do prac.
Dochodzi więc do wykształcenia projektu umowy na zasadach, jakich nie było dotąd na polskim rynku, nie tylko finansowym. Mamy zbiór różnych interesariuszy, którzy w ramach zgody co do tego, co mówi prawo, orzecznictwo TSUE, a także uwzględniwszy wrażliwość poszczególnych stron i otoczenie, w jakim funkcjonujemy, osiągnęli zgodę co do modelu win-win.
Wszystko, o czym mówiłem, powoduje, że ocena prawna ważności modelowej umowy całkowicie się zmienia w stosunku do stanu obecnego. Upada paradygmat oceny umowy przez pryzmat kształtowania jej treści przez strony, które są w nierównowadze kontraktowej.
Od lat toczą się debaty na temat tego, jaki należy przyjąć model ochrony konsumenta. Z jednej strony mamy paradygmat homo oeconomicus mówiący, że konsument kieruje się racjonalnością ekonomiczną. Z drugiej strony: paradygmat konsumenta niewyedukowanego. Pośrodku mamy „konsumenta z ograniczoną racjonalnością”. Doktryna i orzecznictwo trochę się miotają, starając się wyrównać naturalny stan nierównowagi – w tym przypadku między bankiem a klientem. My tę równowagę przywracamy. Jest to swego rodzaju eksperyment, ale mamy powszechny konsensus co do tego, że warto spróbować.
Bezpośrednim powodem rozpoczęcia prac nad modelową umową – pomysłodawcami byli profesorowie Leszek Pawłowicz i Marek Wierzbowski – było rozpoznanie, że fałszywy jest inny paradygmat: o sprzeczności pomiędzy interesem indywidualnym i zbiorowym. Dotyczy to również rynku finansowego. Każde rozwiązanie, które stabilizuje sytuację na rynku, służy ochronie interesu publicznego. A pamiętajmy, że system finansowy to infrastruktura krytyczna – narażona na destabilizację. Destabilizacja polegająca na eskalacji konfliktu to model biznesowy wielu różnych firm – kancelarii odszkodowawczych czy niektórych funduszy. One realizują interesy indywidualne – swoje i klientów. A, jak wiemy, nie ma czegoś takiego, jak „darmowy lunch”. Za rozwiązanie polegające na zaspokajaniu roszczeń indywidualnych płacą deponenci. Z tego wynika potrzeba zadbania również o interes zbiorowy.
Sam model ukształtowania umowy zmniejsza niepewność związaną z kwestionowaniem przez sądy krajowe i TSUE. Jeśli doszłoby do sporów wokół modelowej umowy, to odpowiedź na zarzuty wobec niej będzie taka, że postanowienia były konsultowane z rzecznikiem finansowym, Komisją Nadzoru Finansowego, Bankiem Gospodarstwa Krajowego, środowiskiem bankowym, ale też zapraszani byli przedstawiciele UOKiK i organizacji konsumenckich.
Co istotne, modelowa umowa zyskała pozytywne opinie wszystkich członków KSF oraz rzecznika finansowego. Rzecznik określił ją nawet jako „bezpieczną przystań”, która pozwala na mitygację ryzyka, zanim ono się zmaterializuje.
Propozycja na przyszłość: umowa modelowa w rozporządzeniu ministra finansów
Należy dążyć do celów osiągalnych i pragmatycznych. Jak się okazało, wzorzec jako załącznik do ustawy to nie był osiągalny cel. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów odmówiła wpisania projektu nowelizacji ustawy o kredycie hipotecznym do wykazu prac rządu. Argumenty przeciw są zrozumiałe.
Po pierwsze, z punktu widzenia państwa istnieje naturalna obawa przed roszczeniami odszkodowawczymi, gdyby w umowie pojawiły się jakieś usterki. Wzór umowy to nie jest rola państwa. To powinny być wytwory praktyki obrotu we współpracy z właściwymi urzędami.
Po drugie, proces legislacyjny jest niedostosowany do kształtowania bardzo specyficznego i niszowego dokumentu, którym jest umowa kredytu hipotecznego. Posłowie nie są przygotowani do dokonywania takiej oceny. Istnieją co prawda konsultacje społeczne, ale one powodują, że próba osiągnięcia kompromisu przez bezpośrednie rozmowy jest w praktyce niemożliwa.
Kolejna rzecz to niepewność procesu legislacyjnego. Rzeczywistość się zmienia, więc modelowa umowa musi pozwalać na adaptację do nowych warunków. Proces ustawodawczy tego nie zapewnia.
My chcielibyśmy, żeby w ustawie o kredycie hipotecznym znalazła się delegacja dla ministra finansów do wydania rozporządzenia ujmującego modelową umowę, ale wciąż na zasadzie dobrowolności stosowania przez banki. To dużo prostsze rozwiązanie, analogiczne do istniejącego od niedawna wzorca umowy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. ©℗