Popularna sieć sklepów obiecywała, że w ramach promocji „specjalna środa” i „walentynkowa środa” klienci otrzymają zwrot 100 proc. na voucher za zakup określonych produktów. Jak się jednak okazało, promocja ta nie była tak prosta, jak to sklep przedstawiał w reklamach zamieszczonych w radiu, aplikacji mobilnej czy mediach społecznościowych. Konsumenci nie mogli wykorzystać vouchera przy następnych zakupach na dowolny asortyment tak, jak sugerowało hasło reklamowe. W związku z tym, za naruszanie zbiorowych interesów konsumentów, prezes UOKiK Tomasz Chróstny nałożył na Jeronimo Martins Polska ok. 105 mln zł kary.

W ocenie UOKiK konsumenci nie mieli swobody w dysponowaniu środkami z vouchera. Przy jego wykorzystaniu obowiązywały konkretne reguły i ograniczenia, o których klienci Biedronki najczęściej dowiadywali się dopiero, odbierając voucher wraz z paragonem za zakupy.

Kupisz parówki dostaniesz owoce

Produkty, na które otrzymywało się voucher, były też z zupełnie innej kategorii niż te, które się kupiło. Na przykład za zakup parówek przysługiwał voucher na owoce i warzywa, za kupno czekolady – na kosmetyki, za kupno mięsa – na napoje czy słodycze.

UOKiK wskazał też, że aby wykorzystać voucher, trzeba było zrobić kolejne zakupy ze wskazanej przez Biedronkę kategorii i wydać na nie określoną sumę.

UOKiK zwraca uwagę na to, że konsumenci nie mieli realnej możliwości zapoznania się z rzeczywistymi warunkami akcji promocyjnych w momencie, gdy – zachęceni reklamą – decydowali się z nich skorzystać.

Kara dla Biedronki. Ukryty regulamin promocji

Dopiero z regulaminu, który był zamieszczony na stronie Biedronki, z tablicy ogłoszeń w sklepie albo z vouchera można było się dowiedzieć np. o kategorii produktów, które obejmował voucher, jak również o warunku zrobienia zakupów na minimalną kwotę, która była wyższa niż wartość vouchera. Informacje te nie były zamieszczane w reklamie. ©℗