Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że zasady dotyczące kosztów postępowania restytucyjnego muszą być oceniane przez sądy krajowe pod kątem zgodności z dyrektywą 93/13, jeśli ich zastosowanie grozi ograniczeniem skuteczności ochrony praw konsumenta.
Kto ponosi koszty procesu?
Sprawa trafiła do luksemburskiego trybunału na skutek pytania prejudycjalnego zadanego przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Konsument zawarł w 2008 r. umowę kredytu denominowanego do franka szwajcarskiego z Bankiem Millennium. Po kilkunastu latach doprowadził – w odrębnym postępowaniu – do stwierdzenia nieważności tej umowy z powodu abuzywnych postanowień dotyczących przeliczeń kursowych. Następnie bank wytoczył przeciwko niemu powództwo o zwrot wypłaconego kapitału.
SO w Warszawie powziął wątpliwość czy przepisy krajowe, które w razie przegranej obciążają konsumenta pełnymi kosztami procesu, w tym opłatą od pozwu i kosztami zastępstwa procesowego banku, są zgodne z dyrektywą 93/13, skoro opłaty te mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Co orzekł TSUE?
TSUE przypomniał, że dyrektywa 93/13 ma zastosowanie nie tylko na etapie oceny abuzywności klauzul, lecz również w postępowaniu restytucyjnym wynikłym z ich usunięcia. Postępowanie o zwrot świadczeń jest bowiem – jak wskazał trybunał – „bezpośrednią konsekwencją” stwierdzenia nieważności umowy zawartej z użyciem nieuczciwych warunków. Oznacza to, że również w tym etapie państwa członkowskie muszą zapewnić efektywność ochrony przewidzianej dla konsumentów.
Trybunał nie przesądził, jak konkretnie należy rozstrzygać sprawy kosztów procesu, ale wskazał jednoznacznie, że sąd krajowy musi zbadać, czy stosowane przepisy nie utrudniają wykonywania praw przyznanych konsumentowi. W praktyce oznacza to konieczność oceny czy wysokość potencjalnych kosztów, jakie może ponieść konsument w wyniku przegranej, jest proporcjonalna, przewidywalna i czy nie prowadzi do zniechęcenia do występowania z powództwami dotyczącymi klauzul abuzywnych.
TSUE podkreślił, że obowiązkiem państw członkowskich jest zapobieganie sytuacjom, w których to przedsiębiorca – w tym przypadku bank stosujący nieuczciwe postanowienia – korzysta z systemu procesowego w sposób osłabiający realizację celów dyrektywy. Jeżeli sąd krajowy stwierdzi, że krajowe regulacje dotyczące kosztów procesu rzeczywiście mogą osłabiać skuteczność ochrony konsumenckiej, powinien zastosować wykładnię zgodną, a gdy ta jest niemożliwa – pominąć przepis, który prowadziłby do rezultatu niezgodnego z prawem unijnym.
Co wyrok TSUE oznacza dla kredytobiorców?
- TSUE rozstrzygnął, że sąd nie może obciążyć przegrania przez konsumenta przegrywającego sprawę z powództwa banku o zwrot kapitału wypłaconego w wykonaniu umowy kredytu nieważnej z powodu zamieszczonych w niej nieuczciwych postanowień, kosztami procesu (włączając w to opłaty sądowe), przewyższającymi opłaty jakie poniósłby konsument w sprawie ze swojego powództwa – komentuje Marcin Szymański, adwokat z kancelarii Drzewicki Tomaszek.
Według niego ten wyrok może mieć istotne znaczenie dla konsumentów. Nasz rozmówca odwołuje się do swojej praktyki.
- Konsumenci wygrywają ponad 90 proc. spraw, w których domagają się stwierdzenia nieważności umów o kredyt indeksowany lub denominowany w walucie obcej z powodu zamieszczenia w nich nieuczciwych postanowień. Ogromną liczba, a być może większość spraw „frankowych" zalegających obecnie w sądach to sprawy z powództwa banków przeciw konsumentom – dodaje mec. Szymański.