Najbardziej popularna dyscyplina na świecie została ordynarnie zawłaszczona przez działaczy. Metody ich działań kojarzą się z mafią. I to na wszystkich szczeblach. Poniżej subiektywny dobór haseł, takie ABC aktywisty.
B jak Blatter Joseph (zwany też Seppem). Dziś 80-letni były już przewodniczący FIFA (dzielił i rządził w tej organizacji przez 18 lat, a wcześniej przez 17 lat był sekretarzem generalnym) oczekuje na wyniki działania śledczych. Jego działalność zakończyła się cztery miesiące temu, gdy w związku z podejrzeniami o korupcję na gigantyczną skalę został odsunięty od sprawowanej funkcji. Przez prawie dwadzieścia lat jako przewodniczący związku był postacią w piłce nożnej najważniejszą, a jego wpływy porównywalne były do tych, jakie mają czołowi politycy. Zapewne w spokoju dożyje swoich dni, korzystając z pieniędzy zarobionych na piłce.
B jak bilety na mecze reprezentacji. Część z nich (zazwyczaj duża) przypada działaczom i sponsorom. Swego czasu głośno się zrobiło nawet o tym, że piłkarze czują się w tej materii pokrzywdzeni. Na meczach na imprezy mistrzowskie przeciętny zjadacz chleba musi wierzyć w swoje szczęście i po tym, gdy zgłosi chęć zakupu wejściówki, liczyć na to, że je wylosuje. No i oczywiście zapłacić. Ale przy dużych imprezach z racji dużego popytu i już na starcie zaniżonej podaży szanse nie są duże. Na pocieszenie zostaje mu duży telewizor.
F jak FIFA, czyli The Fédération Internationale de Football Association, powstała w 1904 r. w Zurychu w Szwajcarii. Dziś zrzesza 209 federacji narodowych, a jej celem jest ciągłe „poprawianie futbolu”. To właśnie federacja skodyfikowała zasady gry i nad nimi czuwa. 90 proc. przychodów (w latach 2007–2010 było to ponad 1 mld dolarów rocznie) pochodzi ze sprzedaży praw medialnych oraz umów sponsorskich i licencyjnych. Wybory przewodniczącego odbywają się w sposób demokratyczny: każda federacja ma jeden głos. Oznacza to, że europejscy potentaci piłkarscy, tacy jak Niemcy czy Hiszpania, mają tyle samo do powiedzenia, co np. Wyspy Owcze czy Fidżi. Jak pokazują doświadczenia, w tym wypadku demokracja skłania do nadużyć i korupcji.
G jak Grzegorz Lato. Świetny piłkarz, fatalny działacz, którego buta i prostactwo oraz traktowanie federacji jako prywatnej własności do dziś niektórym śni się po nocach. Tak swego czasu odpowiedział na pytanie o to, co zagranicznej delegacji działaczy podobało się najbardziej: „Kolacja w restauracji Dom Polski na Saskiej Kępie i Stadion Narodowy. Poważnie mówiąc, wszyscy byli pod wrażeniem lokalizacji stadionu – nad Wisłą, nieco na uboczu, a jednak blisko centrum. Nawiasem mówiąc, chciałbym, żeby znalazła tam miejsce siedziba związku. Upadł plan zbudowania siedziby na Bielanach, więc gdyby minister Drzewiecki (ówczesny minister sportu – przyp. red.) – bo stadion będzie własnością państwa – sprzedał mi tanio trzy tysiące metrów kwadratowych, to by wystarczyło na potrzeby PZPN. Myślę, że moglibyśmy się porozumieć, bo przecież od PZPN zależy, ile meczów na Stadionie Narodowym będzie rozgrywać reprezentacja”. Siedziba PZNP do dziś znajduje się na warszawskiej Ochocie, ok. 10 km od Stadionu Narodowego.
K jak katarska korupcja. To właśnie w Katarze mają się odbyć mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2022 r. Prokuratura w Szwajcarii bada kwestię przyznania Rosji w 2018 r. i właśnie Katarowi mistrzostw świata w piłce nożnej. Przekupywani mieli być działacze poszczególnych federacji, którzy głosowali właśnie za tymi gospodarzami (w mediach pojawiała się kwota półtora miliona dolarów za głos). Inną sprawą jest to, że co jakiś czas pojawiają się doniesienia o tym, że przy budowie stadionów do mistrzostw w Katarze panują wręcz niewolnicze warunki pracy. To, że latem temperatury sięgają tam 40–50 st. C, też nikomu nie przeszkadzało przy wyborze organizatora i dlatego najpewniej turniej zostanie przeniesiony na jesień. Na środek sezonu ligowego. Można się próbować oszukiwać, ale dziś futbolem rządzą już tylko pieniądze.
L jak losowania przeciwników w 1/8 finału Ligi Mistrzów w grudniu 2012 r. W grze było 16 zespołów, które miały utworzyć osiem par. W środę podczas próbnego losowania na stronie UEFA zamieszczono wyniki próby. O dziwo, w piątek te wyniki dokładnie się powtórzyły. Szanse na taką koincydencję są liczone w promilach. Mówi się, że władze piłkarskie sterują rozgrywkami tak, by wielkie kluby nie wpadały na siebie na zbyt wczesnym etapie rozgrywek.
M jak miliony, które zarabia UEFA. Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie – 593 mln euro. Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii – 658 mln euro. Euro 2004 w Portugalii – 538 mln euro. To zyski netto europejskiej federacji piłkarskiej z tytułu organizacji turniejów. Co warto zauważyć, nie płaci ona od tego podatków, przez co często z tego tytułu zmieniane musi być prawo.
P jak Platini Michel. Wielki piłkarz, swego czasu grał ze Zbigniewem Bońkiem w Juventusie Turyn. W latach 2007–2015 przewodniczący UEFA. Teraz toczy się śledztwo, w którym jest oskarżony o przyjęcie 2 mln euro łapówki. Jego syn zatrudniony jest w rządowym Katar Sports Investments.
R jak raport Garcii. Amerykański prokurator w 2012 r. przystąpił do sporządzenia raportu o korupcji w FIFA (na zlecenie organizacji). Dwa lata później ukończył pracę, dokument liczył ponad 300 stron, ale działacze zdecydowali się na opublikowanie tylko 40, według których przyznanie mistrzostw Rosji w 2018 r. i Katarowi w 2022 r. odbyło się zgodnie z prawem. W geście protestu Garcia wkrótce potem podał się do dymisji. Raport jest w posiadaniu szwajcarskich organów ścigania.
W – walizka pieniędzy. Z doniesień medialnych wynika, że to jedna z form, jaka miała być stosowana przy korupcyjnych rozliczeniach za kupowanie głosów na organizatora mistrzostw świata.
Z jak Zdzisław Kręcina, dla wielu symbol betonowego działacza. Swego czasu ubiegał się o stanowisko prezesa PZPN, ostatnio był dyrektorem generalnym w Piaście Gliwice. Jako sekretarz generalny PZPN został wyrzucony z samolotu. Tak to tłumaczył: „Wypiłem parę drinków i do tego doszło zmęczenie pomeczowe. Wsiadłem do samolotu, nikt mi tego nie zabronił. A ja natychmiast zasypiam, no i widocznie jakiś drobny element chrapania spowodował, że komuś to przeszkadzało”.