Gorzej z punktu widzenia Trumpa, że w ostatnich dniach sympatie wyborców zaczęły się przechylać na stronę Clinton. Od momentu, kiedy Trump na dobre wyszedł na prowadzenie w wyścigu o nominację republikańską, a jego start przestano uważać za kaprys miliardera, jego strata do byłej pierwszej damy się zmniejszała i przeważnie wynosiła 3–4 pkt proc., czyli była do odrobienia w czasie kampanii. Szczególnie że zdarzyły się nawet sondaże, w których to on nieznacznie prowadził. Tymczasem według średniej ze wszystkich sondaży, wyliczanej przez portal RealClearPolitics.com, w zeszłym tygodniu przewaga Clinton wzrosła do 11,4 pkt proc. To największa różnica między nimi od pół roku.
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama