W Brukseli na przyszły tydzień jest planowany kolejny miniszczyt w sprawie kryzysu migracyjnego. W czwartek, jeszcze przed spotkaniem przywódców 28 krajów, ma dojść do narady kilkunastu państw, które godzą się na dobrowolne przesiedlenie uchodźców z Turcji. W tej grupie nie ma Polski. Dyplomaci przyznają, że jest to potwierdzenie podziałów panujących w Unii.

Jeśli dojdzie do spotkania, to byłby to już trzeci miniszczyt i ponownie gospodarzem będzie Austria. Tworzy się wąskie grono państw, które - jak się spekuluje - mogłyby w przyszłości korzystać z dobrodziejstw strefy Schengen i hojnych funduszy z unijnego budżetu. Przywódcy, między innymi Niemiec, krajów Beneluksu, Szwecji, podobno także Francji, mają ustalać szczegóły przyjęcia uchodźców z Turcji, w której obecnie jest ponad 2 i pół miliona uciekinierów z Syrii, oraz z Iraku.

Mówi się, że te państwa mogłyby przyjąć rocznie od dwustu pięćdziesięciu tysięcy do trzystu tysięcy osób. W zamian te kraje oczekują od Ankary, że zamknie granice i zatrzyma falę migrantów, próbujących przedostać się do Europy. Niektóre państwa chcą iść jeszcze dalej i odsyłać do Turcji tych, którzy nielegalnie przedostali się do Europy i którym nie przysługuje międzynarodowa ochrona. Podobno władze w Ankarze ten pomysł odrzuciły i podobno także ponawiają presję na Unię, by zwiększyła swoje wsparcie, bo 3 miliardy euro na dwa lata to dla nich niewystarczająca suma.