Nie mam sobie nic do zarzucenia. „Raport otwarcia przygotowywali politycy. Gdyby go przygotowywali urzędnicy, to widać byłoby, że to, co robiliśmy, było w zgodzie z prawem” – mówi w Kontrwywiadzie RMF FM były szef kancelarii Bronisława Komorowskiego Jacek Michałowski.

„Nigdy w historii 26 lat Kancelarii Prezydenta nie było takiej nagonki. To nagonka polityczna na byłego prezydenta” – uważa gość RMF FM. Wyposażenie willi w Klarysewie? „Ono nie zniknęło! Część ze sprzętów z willi zlikwidowaliśmy, ale w każdej instytucji co jakiś czas robi się takie rzeczy. Sprzęt zgniły, popsuty likwiduje się” – odpowiada Michałowski. „Likwidowane rzeczy miały wartości od kilku groszy do kilkudziesięciu złotych” – dodaje.

Pytany o wyższe odprawy dla pracowników kancelarii, odpowiada: „Ludzie mają umowę na czas określony, ona się kończy i trzeba podpisać dalszą”. 280 tys. złotych dla szefa Centrum Obsługi? „Może za dużo, ale ten człowiek doprowadził do tego, że kancelaria miała oszczędzonych ileś pieniędzy” – mówi gość RMF FM. 1,5 mln złotych na upominki? „W ciągu 5 lat funkcjonowania kancelaria przy wielu okazjach daje upominki. Sokowirówka jako upominek to bzdura kompletna. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego” – komentuje były szef Kancelarii Prezydenta. Użyczenie sprzętu do biura Bronisława Komorowskiego?

„Uważałem, że trzeba go zabezpieczyć. Należało się byłemu prezydentowi wyposażenie w dobry sprzęt” – uważa Michałowski. Pytany o to, czy ma sobie coś do zarzucenia, odpowiada: „Nie”. Deklaruje, że wcześniej współpraca z kancelarią prezydenta elekta układała się dobrze. „Wyszliśmy im naprzeciw: wynajęliśmy pałacyk na Foksal, żeby Andrzejowi Dudzie pomóc, wynajęliśmy hotel na Klonowej na jego mieszkanie. Zwolniłem urzędnikom gabinet o miesiąc wcześniej, niż oni by to zrobili, żeby mogli z marszu wejść w pracę” – mówi gość Kontrwywiadu. „Mam pretensje do aktualnej Kancelarii Prezydenta o to, że puszczała do mediów przecieki” – komentuje.