Polityczna łapanka na listach PO - tak fakt umieszczenia Ludwika Dorna i Grzegorza Napieralskiego komentuje Bartłomiej Biskup. Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że to, co dotąd było siłą partii rządzącej, może zabrać jej zwolenników.

Doktor Biskup przypomina, że od dłuższego czasu PO wygrywała, bo sięgała do wielu środowisk . Tym razem może być inaczej - ocenia politolog. Dzisiaj wcale nie musi to być przewagą, a Zjednoczona Prawica też trochę się rozszerzyła. Platforma nie ma już takiej wiarygodności jak cztery czy osiem lat temu" - ocenia politolog.

Zdaniem eksperta zaproszenie na listy wyborcze dwóch dotychczasowych krytyków PO może zostać odebrane jako niewiarygodne. Wskazuje też, że Platforma miała ogłosić listy wyborcze już miesiąc temu. "Ten czas prezentacji niespodzianek wygląda na łapankę, a nie na przemyślane stworzenie list wyborczych" - powiedział doktor Biskup.

Były wicepremier w rządzie PiS Ludwik Dorn będzie kandydatem PO do Sejmu z Radomia. Były lider SLD Grzegorz Napieralski powalczy o mandat senatora w województwie zachodniopomorskim.