Ustawa zezwala na dawstwo zarodków, zabrania zaś ich tworzenia w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. Zakazuje też niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić będzie za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Za odrzuceniem projektu w całości w ubiegłym tygodniu opowiedziała się senacka komisja zdrowia. Na posiedzeniu komisji nieobecnych było dwóch senatorów PO, a od głosu wstrzymała się kolejna - Helena Hatka, która zapowiedziała zgłoszenie szeregu poprawek. Wśród propozycji zmian, które wymieniła, były m.in. ograniczanie prawa do korzystania z in vitro wyłącznie do małżeństw, ograniczenie liczby zapładnianych oocytów do dwóch (w ustawie - do sześciu) i możliwość ich mrożenia jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
Hatka postulowała też zmianę definicji zarodka. Miałaby ona stanowić, że jest to "organizm ludzki na najwcześniejszym stadium rozwoju biologicznego". W myśl definicji ustawowej zarodek to "grupa komórek powstała wskutek pozaustrojowego połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej, od zakończenia procesu zlewania się jąder komórek rozrodczych (kariogamia) do chwili zagnieżdżenia się w śluzówce macicy".
Odnosząc się do propozycji Hatki wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki ocenił, że ograniczanie czy wprowadzanie tego typu zmian raczej spowoduje uniemożliwienie Polakom skutecznego leczenia się na niepłodność.
Kwestia głosowania nad ustawą o in vitro była tematem rozmów wtorkowego spotkania premier Ewy Kopacz z senatorami PO. Premier wyraziła nadzieję, że wynik głosowania w Senacie nad ustawą regulującą zasady zapłodnienia pozaustrojowego in vitro nie będzie niespodzianką i że senatorowie PO zagłosują za tą ustawą. Poinformowała, że nie zostanie wprowadzona dyscyplina w klubie PO.
Z kolei prezydium Konferencji Episkopatu Polski zaapelowało we wtorek do senatorów o "odważne odrzucenie proponowanej ustawy, która w obecnym kształcie ma niewiele wspólnego z prawem naturalnym i stanowionym". W opublikowanym komunikacie KEP napisano, że ustawa w obecnym kształcie "nie chroni życia nienarodzonych, przyzwalając na tworzenie nadliczbowych zarodków" a także, że "faworyzuje procedurę in vitro, która w żaden sposób nie leczy niepłodności".
Podpisani pod apelem przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki, jego zastępca abp Marek Jędraszewski oraz sekretarz generalny KEP bp Artur Miziński napisali, że "kierując się troską o małżeństwa pragnące mieć potomstwo", chcą przypomnieć, iż "osoby cierpiące na niepłodność nie muszą angażować się w niemoralną procedurę +in vitro+".
Także w ubiegłym tygodniu resort zdrowia podsumował dwa lata funkcjonowania rządowego programu in vitro. Dotychczas w programie utworzono 45,8 tys. zarodków. Do organizmów kobiet przeniesiono 23 tys. z nich, 22,8 tys. poddano kriokonserwacji. Uzyskano 6,9 tys. ciąż pojedynczych i 478 wielopłodowych; urodziło się 2287 dzieci (ostatnia liczba dotyczy urodzeń zgłoszonych przez kobiety uczestniczące w programie).