Moskwa domaga się od Kijowa uwolnienia dwóch rosyjskich obywateli. 17 maja ukraińska Służba Bezpieczeństwa zatrzymała mężczyzn, którym zarzuciła prowadzenie rozpoznania wojskowego w strefie konfliktu. Rosyjski resort obrony przyznaje, że obaj zatrzymani w przeszłości służyli w armii, ale obecnie nic ich z nią nie łączy.

Przedstawiciel Ministerstwa Obrony generał Igor Konaszenkow nazywa działania ukraińskich służb „widowiskiem” i apeluje, aby wypuszczono obu zatrzymanych. Według niego, obaj Rosjanie są zmuszani torturami do składania zeznań obciążających ich kraj. Konaszenkow dodał, że w obronie zatrzymanych wystąpił związek byłych komandosów. Zauważył również, że często na terytorium Rosji zatrzymywani są ukraińscy żołnierze, którzy po udzieleniu pomocy mogą wrócić do swoich bliskich. „Liczymy na wdzięczność i rozsądek strony ukraińskiej w sprawie naszych obywateli” - podkreśla Konaszenkow.

Wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że w Donbasie nie ma rosyjskich żołnierzy, a pytania w sprawie zatrzymanych należy kierować do resortu obrony. Moskwa wielokrotnie zapewniała, że nie jest stroną konfliktu na Ukrainie, a wszystkie oskarżenia pod jej adresem są bezpodstawne.