Były prezydent Francji po 7 latach został ponownie szefem opozycyjnego centroprawicowego ugrupowania Unia na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP).

Były prezydent Francji był arcyfaworytem w wyborach i sukces któregoś z dwóch jego kontrkandydatów - Herve Maritona i byłego ministra rolnictwa Bruno Le Maire’a - byłby sensacją polityczną.

Pytanie, które pasjonowało obserwatorów i aktorów francuskiej sceny politycznej, dotyczyło zatem, ile głosów zostanie oddanych na Sarkozy’ego. Byłego prezydenta poparło 64% członków partii. To wynik optymistyczny, ale też zmuszający Sarkozy’ego do ogromnego wysiłku, jeśli chce on ugruntować swoją pozycję na prawicy i mieć szansę na kandydowanie z jej ramienia w wyborach prezydenckich.

Wcześniej komentatorzy podkreślali, że uzyskanie ponad trzech czwartych głosów oznaczałoby powrót Sarkozy’ego do polityki w glorii zwycięzcy. Rezultat w okolicach 55% oznaczałby wchodzenie na scenę tylnymi drzwiami. Wybory poprzedził atak cyberpiratów na komputerowy system obliczania głosów w siedzibie partii. UMP oddała sprawę do sądu.