Rosja ma wysłać bombowce dalekiego zasięgu w pobliżu granic Stanów Zjednoczonych. Minister spraw zagranicznych Siergiej Szojgu poinformował, że będą one patrolować przestrzeń powietrzną nad Morzem Arktycznym, zachodnim Atlantykiem, wschodnim Pacyfikiem, Karaibami i Zatoką Meksykańską. Jak mówił, jest to rosyjska odpowiedź na oburzenie społeczności międzynarodowej konfliktem na Ukrainie.

Amerykańskie media komentują, że to kolejna z wielu prowokacji Moskwy w ciągu ostatnich miesięcy. Wczoraj australijskie władze poinformowały, że obserwują aktywność rosyjskiej floty na wodach w pobliżu swojego terytorium. We wrześniu lotnictwo USA przechwyciło sześć rosyjskich samolotów w przestrzeni powietrznej nad Alaską.

Tymczasem ukraińskie władze od kilku tygodni informują o zwiększaniu obecności rosyjskich sił na wschodzie kraju. Premier Arsenij Jaceniuk zwrócił się do Zachodu o reakcję na działania Kremla przeciwko integralności terytorialnej Ukrainy.