Schettino chciał wejść na statek już 23 stycznia, z pierwszą grupą biegłych, ale wtedy sąd się na to nie zgodził. Po zejściu na ląd były kapitan wyjaśnił, że wszedł na statek, by udzielić technicznych wyjaśnień moim konsultantom. Spodziewa się, że posłużą do sformułowania ostatecznej ekspertyzy. Dopiero na tej podstawie, podkreślił, można będzie mówić o odpowiedzialności jego i innych. Schettino przypomniał, że jego współoskarżeni wynegocjowali już wyrok, a więc przyznali się do winy. On zaś jako jedyny stanął przed sądem.
Były kapitan nie tylko pierwszy raz od 13 stycznia 2012 powrócił na statek, ale też na wyspę Giglio. Jej mieszkańcy powitali go z nieukrywaną niechęcią.